Targ wielbłądów

Na targu wielbłądów w egipskim Bil’esz spotykają się pasterze z Sudanu, Somalii, Kenii, Maroka, Egiptu i Libii. Dla wielu przypędzanych tu wielbłądów dzień targu jest jednocześnie dniem śmierci Transport śmierci Bil’esz to małym miasteczko położone zaledwie 35 km na północny wschód od przedmieść Kairu. Na copiątkowy targ wielbłądów spędza się w sezonie nawet do sześciu tysięcy zwierząt. Większość jest przeznaczona do pracy w polu lub jazdy wierzchem, ale główną zaletą niektórych jest smaczne mięso. Te wielbłądy jeszcze za życia są traktowane, jakby były martwe. Targ otaczają kilkumetrowe metrów betonowe i ceglane mury. Wewnątrz znajduje się szeroka aleja i kilkadziesiąt dużych boksów. Tam zjeżdżają ciężarówki pełne wielbłądów i odbywa się wyładunek zwierząt, podczas którego dochodzi do wstrząsających scen. Wielbłądy spędzają w ciężarówkach ok. doby. Zostają do nich załadowane, aby przebyć ostatni odcinek drogi do Bil’esz. Kiedy murzyńscy lub arabscy poganiacze odbijają burty, często okazuje się, że wiele zwierząt jest poranionych, niektóre mają połamane nogi, a niektóre dogorywają przygniecione ciałami innych. Poganiacze bez litości i wyczucia biją wielbłądy bambusowymi pałkami, zmuszając je do wstania i zejścia z ciężarówki na rampę. Kiedy nie pomagają razy w grzbiet, zwierzę jest bite po pysku, oczach i kroczu… Jeśli to nie pomaga, a podejrzanie giętka szyja wielbłąda wskazuje na krańcowe wycieńczenie, zwierzę kończy życie z poderżniętym gardłem. Garbate wierzchowce Chociaż mury otaczają spory teren, nie wystarcza to, aby swobodnie pomieścić kilka tysięcy dużych dromaderów. Żeby uniknąć chaosu i paniki, właściciele stad zginają każdemu wielbłądowi lewą przednią nogę i podwiązują ją w stawie kolanowym. To znacznie ogranicza ruchy, bo teraz dromader może tylko kuśtykać. Na targu często dochodzi do sytuacji, kiedy silnemu wielbłądowi udaje się zerwać pęta i galopować przez targ, wzbudzając popłoch wśród innych wielbłądów i ich pasterzy. Żeby zapobiec pomyleniu swoich zwierząt, hodowcy znakują je, malując lub wypalając na ich grzbietach swoje imiona lub symbole. Cena sprzedawanych zwierząt zależy od ich wieku, kondycji i rasy. Duże wielbłądy egipskie i somalijskie mają jasną skórę. Ich szybkość i łagodność sprawia, że świetnie nadają się do jazdy wierzchem. Mniejsze wielbłądy z Maroko i Libii wykorzystuje się do pracy w polu i przewożenia ciężarów. Ciemnoskóre dromadery sudańskie i kenijskie są bardziej agresywne od egipskich, przy tym nie tak silne jak libijskie. To one najczęściej idą w Bil’esz na rzeź. Ich mięso nadaje się do jedzenia już po kilkuminutowym gotowaniu. Wielbłąda z Sudanu czy Kenii można kupić nawet za 800 funtów, czyli nieco ponad 800 zł. Za wielbłąda z Egiptu lub Somalii trzeba zapłacić ok. 1500 funtów. Wycena polega na sprawdzeniu oczu, uszu, nóg, zębów i klatki piersiowej zwierzęcia, a także położenia garbu. Potem przegania się wielbłąda po targu, żeby sprawdzić jego kondycję. Targ: jak dojechać? Do Bil’esz można dotrzeć na kilka sposobów. Przede wszystkim trzeba wstać wcześnie rano, bo targ rozpoczyna się o godz. 6.00. Najprościej za około 40 funtów wynająć taksówkę (trzeba uprzednio wytargować cenę). Jeśli chcemy dotrzeć na targ tańszym sposobem, trzeba najpierw dojechać autobusem miejskim nr 214 z przystanku przy położonym w centrum hotelu Hilton do zapory na Nilu w Karatir (koszt 25 piastrów), a tam wsiąść do wieloosobowej taksówki ( koszt 1 funt). Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 44/2001

Kategorie: Przegląd poleca