Telewizja – nowy zarząd, stare problemy

Telewizja – nowy zarząd, stare problemy

Miesiąc na rekonesans, potem do pracy – tak wygląda sytuacja nowo wybranych członków Zarządu TVP.
W ubiegłym tygodniu po raz pierwszy nowe władze telewizji publicznej zasiadły razem przy jednym stole. Inauguracja miała przede wszystkim kurtuazyjny charakter. – Niektórzy z panów nawet się nie znali – mówił Antoni Dragan, przewodniczący Rady Nadzorczej TVP. Czym prędzej muszą oswoić się ze sobą i poznać styl pracy, by razem kierować firmą, która przez ostatni rok była w centrum zainteresowania wszystkich. Muszą z powrotem stworzyć wokół TVP dobrą atmosferę w ramach

długo wyczekiwanego „nowego otwarcia”.

Czy im się uda? Ogłoszony przez radę nadzorczą konkurs był tak naprawdę konsekwencją zmian, które rozpoczęły się na początku ubiegłego roku w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. To wówczas Danuta Waniek, nowa szefowa tego ciała, zapowiedziała „nowe otwarcie” w telewizji publicznej. Powołano Radę Nadzorczą TVP, w której znaleźli się przedstawiciele nauki, biznesu i kultury. Chociaż ich nazwiska wiązano z konkretnymi orientacjami politycznymi, wszyscy podkreślali, że wreszcie nastąpiły zmiany. Inaczej niż ich poprzednicy nowi członkowie rady opowiedzieli się za usunięciem Roberta Kwiatkowskiego ze stanowiska prezesa TVP. Postanowili wybrać nowe władze telewizji publicznej, a ponieważ wszystko miało być inaczej, Anna Milewska zaproponowała, by stało się to w drodze otwartego konkursu. Pozostali przyklasnęli.
Jak można było się spodziewać, to precedensowe w historii mediów publicznych wydarzenie (wcześniej kandydatów do zarządu wyszukiwali własnymi kanałami i sposobami członkowie rady nadzorczej) zyskało zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Ci pierwsi uważali, że wreszcie jest szansa na zmiany. Drudzy uznali to za farsę, która ma być tylko listkiem figowym, bo i tak wybrani będą „swoi”. Obawiano się także, że w „castingu” zwyciężą osoby nierozumiejące specyfiki mediów publicznych.
Nad konkursem wisiała też groźba patu. Przy olbrzymim zróżnicowaniu rady (już pierwsze głosowania ujawniły wyraźny podział na trzy grupy: tworzoną przez związanych z lewicą Dragana, Garlickiego i Rowickiego, niezdecydowanych – Milewską, Pilota i Ostrowskiego oraz opozycję – Pawłowicza, Knittla, Kowalskiego) żaden z kandydatów mógł nie uzyskać wymaganych sześciu głosów.
Mimo tych zagrożeń radzie nadzorczej udało się pozostać przy określonych przez siebie na początku kryteriach. Sam wybór na stanowisko prezesa Jana Dworaka, który był poza finałową trójką kandydatów, pokazał determinację rady w doprowadzeniu konkursu do końca. Pokazał też, że możliwy jest konsensus ponad podziałami. Po raz drugi sytuacja powtórzyła się w czasie głosowania nad wyborem członka zarządu ds. programowych. Choć w pierwszej rundzie nie udało się go wyłonić, podczas drugiego rozdania Ryszarda Pacławskiego poparło ośmiu (na dziewięciu) członków rady. Zagłosował na niego nawet kojarzony ze środowiskami prawicowymi Adam Pawłowicz, który wcześniej zapowiadał, że na pewno tego nie zrobi. – To wynikało z kompromisu, że w zarządzie znaleźli się już Dworak i Gaweł. A pewne gesty wymagały wzajemności i tak to zostało odczytane – tłumaczy Leszek Rowcki.
W głosowaniu nad kandydaturą Pacławskiego na znak protestu nie wziął udziału Tadeusz Kowalski. – Jeśli nie mam do czegoś przekonania, to zachowuję się w sposób czytelny – wyjaśnia. Pytany o zachowanie Knittla i Pawłowicza, z którymi „grał w drużynie”, odpowiada: – Powiedziałem im, co o tym myślę. Nie chciałbym powtarzać tego za pośrednictwem mediów.

Zarząd stał się faktem

Można sobie wyobrazić jego inną konfigurację, bo w konkursie startowało wielu kompetentnych kandydatów. Prezesem mógł więc zostać Waldemar Dubaniowski, zaś w zarządzie równie dobrze mogli się znaleźć Piotr Dejmek, Sławomir Zieliński czy Jacek Weksler.
W tej sprawie członkowie rady nadzorczej wypowiadają się wyjątkowo zgodnie. – Na sto procent chyba nikt nie jest zadowolony, ale drastycznych pomyłek nie było – mówi Rowicki, a Kowalski dodaje: – Zawsze może być lepiej.
Nie ma też najmniejszej wątpliwości, że żadna ze stron nie wzięła tym razem wszystkiego, a notowania nowego zarządu są na starcie najlepsze w dziejach telewizji publicznej. Żeby jednak je utrzymać, musi on sobie poradzić z wieloma wyzwaniami. Tym bardziej że przejął TVP w dobrej kondycji. Zysk netto spółki w 2003 r. wyniósł ponad 83 mln zł, zaś oglądalność wszystkich programów osiągnęła w sumie 54%. Na 20 ubiegłorocznych hitów telewizyjnych aż 19 nadano na antenie TVP. Te dane trzeba będzie przynajmniej utrzymać. Nie może więc pogorszyć się jakość programów, bo widzowie odejdą do innych stacji.
Wyzwaniem pozostaje też utrzymanie pozycji lidera na rynku reklamowym, zwłaszcza że idzie to w parze z oglądalnością. Nowy zarząd musi też odpowiednio lobbować, by uporać się ze stałym problemem TVP – spadającymi wpływami z abonamentu. Jak zwykle w przypadku telewizji publicznej trzeba będzie odpierać zarzuty o upolitycznienie tej instytucji.
Tym bardziej że w zarządzie zasiadają osoby związane z różnymi opcjami politycznymi. Najtrudniejsze zadanie stoi przed samym Janem Dworakiem, jeszcze do niedawna członkiem PO – partii, która skrupulatnie wyliczała Robertowi Kwiatkowskiemu, ile czasu antenowego poświęcono poszczególnym ugrupowaniom. Być może, teraz będą to robić PiS i LPR.

Nowe władze TVP zmierzą się również z koniecznością reorganizacji tej instytucji. Możliwe będą zwolnienia – i wśród szeregowych pracowników, i wśród gwiazd. A te, jak wiadomo, oznaczają protesty zespołu. Zapowiadane zmiany programowe, o czym zresztą mówił Dworak, będą się wiązać ze zmianami personalnymi. Już teraz na giełdzie pojawiają się nazwiska dziennikarzy, którzy stracą pracę, i ich ewentualnych następców. Media spekulują, że z TVP mogą odejść Nina Terentiew, Sławomir Zieliński, Piotr Gembarowski czy Sławomir Jeneralski. Nie wiadomo, czy z ramówki nie znikną bądź nie zostaną gruntownie przebudowane niektóre programy autorskie. Czas pokaże, czy prasa ma rację.
Na pewno wyzwaniem dla nowego zarządu będzie ułożenie relacji z telewizyjną załogą, zwłaszcza że podczas konferencji prasowej z pytań dziennikarzy TVP przebijał niepokój o przyszłość. Zarząd musi mieć też świadomość, że wszyscy będą patrzeć im na ręce i rozliczać z decyzji. Dziennikarze, konkurencyjne stacje komercyjne a także rada nadzorcza, uprawniona do tego nie tylko przepisami, ale także honorową odpowiedzialnością. – Jeżeli tylko będzie coś nie tak, zrobimy wszystko, by to zmienić – deklarują zgodnie członkowie Rady Nadzorczej TVP. Szefowie telewizji powinni też stale pamiętać, że nadal jest wielu chętnych i gotowych

zająć ich miejsce i podstawić nogę

przy nadarzającej się okazji. Jakie mają więc plany? Jedna sprawa jest już przesądzona – los TAI, agencji odpowiedzialnej za produkcję programów informacyjnych. I Dworak, i Pacławski uznali za dobry pomysł ograniczenie autonomiczności TAI i podporządkowanie „Wiadomości” Jedynce, a „Panoramy” Dwójce. W ten sposób szefowie programów informacyjnych podlegaliby dyrektorom anten. – TAI będzie istniała ze względu na sprawy techniczne i organizacyjne – zapowiada Dworak. Nie wyklucza też konkursów na dyrektorów anten i agencji produkcyjnych (co leży tylko w gestii zarządu). Najprawdopodobniej zostanie również zlikwidowana funkcja dyrektora generalnego (do tej pory było ich czterech; wspomagali zarząd, gdy liczył dwie osoby).
Możliwe jest także rozpisanie konkursów na szefów ośrodków regionalnych. Jednak w ich wypadku kandydatury ostatecznie zatwierdza rada nadzorcza. Można przypuszczać, że współpraca w tym zakresie będzie przebiegała poprawnie, bo rada już na początku zrobiła kurtuazyjny gest w stronę nowego zarządu – choć nie musiała, poprosiła go o zaopiniowanie czterech szefów ośrodków, wybranych przez poprzednie szefostwo TVP.
Ryszard Pacławski, odpowiedzialny w zarządzie za program, chce przeprowadzić badania marketingowe, by dowiedzieć się, czego oczekują od telewizji publicznej widzowie. Na tej podstawie zostaną doszlifowane ramówki programów. Wiadomo już jednak wstępnie, jak wyglądałyby profile poszczególnych anten. Jedynka to informacje, wiedza i transmisja ważnych wydarzeń. Dwójka miałaby być ciepła, rodzinna, z rozrywką i kulturą wysoką, zaś Trójka w jeszcze większym stopniu regionalna, z jak największą liczbą programów na żywo. Pacławski nie widzi potrzeby tworzenia w TVP kanału informacyjnego, bo to miejsce na rynku wypełnia TVN 24. A na pytanie, czy w telewizji publicznej może powstać jeszcze jakiś duży program informacyjny, odpowiedział: – Na pewno w Trójce pojawi się taki główny wieczorny dziennik. Nie jest natomiast zwolennikiem transferów gwiazd do telewizji publicznej. – Moim zdaniem, powinniśmy szukać nowych twarzy. Choć ewentualny powrót do TVP np. Katarzyny Kolendy-Zaleskiej mogę sobie wyobrazić – mówi.
Nowe władze TVP muszą również rozstrzygnąć, co ze sprawą ewentualnego tworzenia kanałów tematycznych – o co przez kilka lat walczył Kwiatkowski, tłumacząc, że od tego zależy przyszłość telewizji. Marek Hołyński, odpowiedzialny w zarządzie za nowe technologie, jest zwolennikiem ich utworzenia: – Zwłaszcza kanału z kulturą wysoką, na wzór Arte, a także sportowego, z dużą dawką materiałów archiwalnych, np. meczów z lat 70. Od strony finansowej jest to możliwe. Koszty nie są wcale wysokie.
Innego zdania jest Ryszard Pacławski, który chciałby, aby powstały, lecz obawia się, że pociągnie to za sobą zbyt duże wydatki.
Finanse TVP podlegają co prawda Stanisławowi Wójcikowi, ale sporo będzie zależeć w tym obszarze od Piotra Gawła, odpowiedzialnego za marketing, zwłaszcza od jego działań na rynku reklamowym. Czy nie pozwoli, by coraz agresywniej napierająca konkurencja wyprzedziła TVP?
Na powodzenie działań nowego zarządu będzie miało w głównej mierze wpływ to, jak ułoży sobie współpracę. Czy jego członkowie będą potrafili działać zespołowo, czy też staną się

federacją pięciu księstw.

Na razie wszyscy zapewniają, że mają dużo dobrej woli. Ale to nie wystarczy. Gdy nadejdzie czas podejmowania konkretnych decyzji, mogą pojawić się tarcia. Czy prezes wypracuje sobie na tyle silną pozycję, by nad tym zapanować? Przed nowymi władzami stoi więc wiele pytań.
Jedno jest pewne – nawet te media, które dały nowemu zarządowi kredyt zaufania, będą trzymać rękę na pulsie. A konkurencja patrzy.


Jan Dworak – prezes TVP
Przez lata dziennikarz, m.in. redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”. W latach 80. był zaangażowany w wydawanie prasy i książek drugiego obiegu. Uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu. Pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego Radiokomitetu (szefem był wówczas Andrzej Drawicz). Od 1992 r. współwłaściciel firm producenckich Prasa i Film oraz Studio A, które produkują seriale „Miodowe lata” oraz „Kasia i Tomek” (po wyborze zapowiedział sprzedaż udziałów). Założyciel i przewodniczący Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych i Telewizyjnych, potem wiceprezes Krajowej Izby Producentów. Przez cztery lata zasiadał w Radzie Programowej TVP. Do niedawna członek PO.

Ryszard Pacławski – członek zarządu ds. programowych
Przez dziesięć lat był naczelnikiem Związku Harcerstwa Polskiego. Pracował w zespołach doradców, m.in. w Kancelarii Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwach Edukacji i Obrony. Od 2000 r. był dyrektorem Biura Oddziałów Terenowych TVP, a następnie, w 2002 r., został szefem telewizyjnej Trójki, która w krótkim czasie ponaddwukrotnie poprawiła swoją oglądalność (z 2% na 4,59), wzmocniła ofertę programową i przyciągnęła kilkakrotnie więcej reklamodawców (po wyborze do zarządu zrezygnował ze stanowiska). Od kilku lat sekretarz generalny Światowej Skautowej Unii Parlamentarnej.

Stanisław Wójcik – członek zarządu ds. ekonomiczno-finansowych
Przez kilka lat zajmował się sprawami finansowymi w ZSP (jako księgowy i skarbnik). Później zasiadał we władzach firm związanych z handlem zagranicznym. Był członkiem Rady Nadzorczej Polskiego Radia. W 1998 r. był w składzie ówczesnego Zarządu TVP, w którym nadzorował zagadnienia ekonomiczno-finansowe, potem pełnił obowiązki dyrektora ekonomicznego w TV Polonia. Od 2001 r. był dyrektorem Biura Analiz i Planowania Ekonomicznego TVP. Członek Stowarzyszenia Ordynacka.

Marek Hołyński – członek zarządu ds. nowych technologii i rozwoju
Jeden z najwybitniejszych ekspertów w dziedzinie grafiki komputerowej. Prowadził badania i wykładał w USA, w tym w Massachusetts Institute of Technology. Następnie związany z firmą Silicon Graphics z kalifornijskiej Doliny Krzemowej, światowym liderem w dziedzinie grafiki komputerowej. Opracowane przez Hołyńskiego rozwiązania w zakresie grafiki zostały wykorzystane w komputerach IBM i Digital. Brał też udział w projektowaniu technik animacyjnych wykorzystanych m.in. w „Parku Jurajskim” i „Terminatorze 2”. Członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Informatycznego.

Piotr Gaweł – członek zarządu ds. marketingu i reklamy
Twórca i pierwszy dyrektor Biura Reklamy TVP. Później prezes międzynarodowej agencji reklamowej. Był członkiem Rady Nadzorczej TVP, a także przewodniczącym Rady Poczty Polskiej. Współudziałowiec firmy doradztwa strategicznego Oxygen Interactive Communications (zapowiedział sprzedaż udziałów). Utożsamiany z prawicą.

 

Wydanie: 09/2004, 2004

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy