Cienka czerwona linia

Cienka czerwona linia

Czy Polska jest gotowa na wojnę w cyberprzestrzeni? Dlaczego cienka czerwona linia? Wczesnym rankiem 25 października 1854 r., podczas wojny krymskiej, w pobliżu Bałakławy ustawiona w dwóch liniach garstka szkockich górali z 93. pułku piechoty Sutherland Highlanders powstrzymała szarżę rosyjskiej kawalerii, uniemożliwiając jej zdobycie brytyjskiego obozu. Ich wyczyn rozsławił obraz Roberta Gibba pod nazwą „Cienka czerwona linia” (brytyjscy żołnierze nosili czerwone kurtki). W języku angielskim zwrot ten opisuje sytuację, w której nieliczna grupa staje do walki z potężniejszym przeciwnikiem. Dziś tym mianem określa się zespoły informatyków walczących w sieci z atakami hakerów. W ostatnich tygodniach wraz ze wzrostem napięcia na granicy polsko-białoruskiej nasze służby odnotowały niepokojący wzrost liczby incydentów w sferze cyberbezpieczeństwa. Zagrożenie jest realne i poważne, a potencjalne straty spowodowane atakiem hakerów mogłyby sięgać setek milionów złotych. Dlatego w stan gotowości postawiono także specjalistów odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa w sieci. Bardzo dobry zespół cyberkontrwywiadu ma Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Działa powołane w 2013 r. Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni im. Jerzego Witolda Różyckiego. Jednostką podległą MON  dowodzi gen. bryg. Karol Molenda, będący jednocześnie pełnomocnikiem rządu ds. utworzenia Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Centrum podlega 10 jednostek rozmieszczonych na terenie kraju, w których pracuje ok. 5,5 tys. żołnierzy i cywilów. Wojsko Polskie dysponuje też elitarnym Centrum Operacji Cybernetycznych – wyspecjalizowanym zespołem, którego zadaniem jest prowadzenie operacji militarnych w cyberprzestrzeni w sytuacjach, gdy użycie sił konwencjonalnych nie jest możliwe z przyczyn politycznych, operacyjnych lub technicznych. Dziś nie wiemy nic o prowadzonych przeciw naszemu krajowi groźnych atakach na infrastrukturę telekomunikacyjną, energetyczną i administracyjną, podobnych do tych, które miały miejsce w roku 2007 w Estonii czy w roku 2017 na Ukrainie. Czy możemy czuć się bezpieczni? Z pewnością nie. Choć sytuacja Polski jest znacznie lepsza niż krajów, z którymi sąsiadujemy. Działający w strukturach NASK – Państwowego Instytutu Badawczego zespół CERT Polska podał w raporcie za rok 2020, że zarejestrował 10 420 incydentów z obszaru cyberbezpieczeństwa, o ponad 60% więcej niż w roku 2019. Z kolei Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego odnotował w roku ubiegłym aż 246 107 zgłoszeń dotyczących potencjalnego wystąpienia incydentów teleinformatycznych, z czego 23 309 okazało się faktycznym zagrożeniem. Wydaje się, że to dużo, lecz większość tych zdarzeń dotyczyła mniej groźnych prób wyłudzenia haseł, danych osobowych lub zainstalowania oprogramowania szpiegowskiego. Jedynie 32 przypadki ataków hakerskich zakwalifikowano jako „poważne, czyli takie, których wystąpienie ma istotny skutek zakłócający świadczenia usługi kluczowej”. Szczegółów nie ujawniono. Bezpieczeństwa administracji państwowej, instytucji rządowych, sektorów bankowego, łączności, energetycznego, służby zdrowia, państwowych i prywatnych firm strzegą informatycy ABW oraz NASK-PIB. Ściganiem przestępców działających w internecie zajmuje się zaś policyjne Biuro do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji. W przyszłym roku ma zostać utworzone policyjne Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości, zatrudniające docelowo 1,8 tys. funkcjonariuszy. Rząd zakłada, że w latach 2022-2031 na ochronę cyberprzestrzeni w Polsce trzeba będzie wydać z budżetu 4,4 mld zł, co nie jest zbyt wielką kwotą, zważywszy na szkody, jakie mogą spowodować ataki na kluczowe dla funkcjonowania państwa systemy. Co nam grozi? Straty spowodowane działalnością hakerów w krajach wysoko rozwiniętych liczone są rocznie w setkach miliardów dolarów i wiadomo, że będą rosły. Dlatego rosną wydatki na zapewnienie bezpieczeństwa w sieci, a cyberprzestępcy są bezwzględnie ścigani. Nasz kraj także musi radzić sobie z tym wyzwaniem. Na początku roku klienci Home.pl otrzymali mejle z informacją: „Automatyczne obciążenie faktur nie powiodło się” i poleceniem, by zalogować się pod wskazanym adresem. Spełnienie żądania mogło oznaczać utratę środków na rachunku bankowym. Klienci banków otrzymują czasem mejle z żądaniem zalogowania się na stronę internetową i zmiany hasła. Strona oczywiście jest fałszywa. Ofiarami podobnego ataku padły we wrześniu br. osoby korzystające z usług InPost i DPD, którym wysłano SMS-y z informacją, że „przesyłka posiada błędny adres”. By rozwiązać problem, należało kliknąć na wskazany link. Kryła się pod nim założona przez hakerów strona,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 50/2021

Kategorie: Kraj