Tag "Mark Zuckerberg"

Powrót na stronę główną
Felietony Roman Kurkiewicz

Trump, czyli państwo prywatnym biznesikiem

Zaprzysiężenie za nami, Donald Trump ku utrapieniu świata został ponownie prezydentem USA. W tempie huraganu Katrina podpisuje kolejne dekrety, akty i rozporządzenia, wycinając w pień decyzje poprzedniej ekipy. Pióro tnie jak samurajski miecz: porozumienie paryskie (klimat), przyznawanie obywatelstwa dzieciom, które urodziły się w USA, ale ich rodzice nie mają prawa pobytu, wycofanie się z członkostwa w Światowej Organizacji Zdrowia (i jej współfinansowania). Trump cofnął też poświadczenia bezpieczeństwa wysokim rangą urzędnikom z listy swoich – jak ich postrzega – wrogów. Obejmuje ona byłego dyrektora wywiadu narodowego Jamesa Clappera, byłego dyrektora CIA i sekretarza obrony Leona Panettę, a także własnego byłego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona.

Równocześnie ogłosił stan wyjątkowy w energetyce i na granicy z Meksykiem, zlikwidował CBP One – aplikację graniczną z czasów Bidena, która umożliwiła legalny wjazd prawie milionowi migrantów. Pierwszego dnia ułaskawił uczestników zamieszek, którzy 6 stycznia 2021 r. szturmowali Kapitol, podpisał dekret nakazujący znacznie bardziej agresywne stosowanie kary śmierci, kartele narkotykowe ogłosił organizacjami terrorystycznymi, nie wykluczając w związku z tym interwencji zbrojnej na terenie Meksyku, zapowiedział zmianę nazwy Zatoki Meksykańskiej na Amerykańską, choć tak to się nie odbywa.

Z imperatorskim impetem obwieścił tym samym rozpoczęcie „złotego wieku Ameryki”. Poprzedni złoty wiek zapoczątkowało zakończenie II wojny światowej, kiedy USA rozkręciły machinę przemysłu zbrojeniowego na gigantyczną skalę. Co prawda, dostarczały podczas wojny sprzęt i broń aliantom, lecz choć Amerykanie walczyli i ginęli także na froncie zachodnim, to daninę krwi składali głównie żołnierze Armii Czerwonej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Konsolidacja oligarchii

Szefowie Mety, OpenAI, Google’a i Amazona doskonale wiedzą, że mają dziś więcej do ugrania z Partią Republikańską

7 stycznia 2025 r. Mark Zuckerberg zwrócił się z orędziem do opinii publicznej i globalnej populacji użytkowników jego platform: Facebooka, WhatsAppa i Instagrama. Niemal równo cztery lata po wyrzuceniu Donalda Trumpa z wielkich platform internetowych szef cyfrowej domeny obejmującej ponad 3 mld ludzi wygłosił zasady ewangelii na nową epokę. Teraz nie będzie już narzucanej poprawności politycznej, korporacyjne działy równości i inkluzywności zostaną zlikwidowane i „razem z prezydentem Trumpem będziemy się sprzeciwiać na całym świecie rządom, które atakują amerykańskie firmy i chcą wymusić na nich więcej cenzury”. Inni, McDonald’s, Walmart czy Amazon, nie czekali nawet do początku stycznia (i nie ogłaszali tego aż tak spektakularnie jak szef Mety) ze zlikwidowaniem swoich inicjatyw na rzecz różnorodności, równości i włączenia. Czyli znienawidzonego przez prawicę, nierzadko zresztą słusznie, korporacyjnego DEI (od diversity, equity, inclusion), dzięki któremu kapitalizm przywdziewał maskę ruchu społecznego dbającego o wszystkie mniejszości i ofiary ludzkiej krzywdy.

Do Mar-a-Lago, rezydencji prezydenta elekta na Florydzie, zaczęli zjeżdżać szefowie kolejnych firm, próbując mu się podlizać. „Każdy chce się ze mną zaprzyjaźnić”, napisał Trump na swojej własnej platformie Truth Social w połowie grudnia. I nie skłamał. Im bliżej było do 20 stycznia, tym bardziej pęczniał fundusz inauguracyjny jego kampanii. Ostatecznie zebrano rekordowe 170 mln dol. A firmy i ich szefowie, którzy wcześniej nie chcieli mieć z Trumpem nic wspólnego – od Apple’a i Amazona po Microsoft i OpenAI – wrzucili każdy po milionie.

Wreszcie przyszedł dzień inauguracji. I słynne zdjęcie, na którym honorowe i wyeksponowane miejsca zajmują szefowie największych cyfrowych korporacji z Doliny Krzemowej. W jednym rzędzie obok siebie: Zuckerberg z Mety/Facebooka, Jeff Bezos z Amazona, Sundar Pichai z Google’a i Elon Musk z Tesli/SpaceX oraz X.com. Obecni tego dnia byli też szefowie Apple’a Tim Cook i OpenAI Sam Altman.

Internet zalały komentarze pełne oburzenia, że wielki biznes skręcił w prawo. Tymczasem nic podobnego nie miało miejsca. To w najlepszym razie powierzchowne interpretacje sprzedawane przez sieroty po epoce, w której „dobre korporacje popierały postępowe postulaty”, „walczyły ze zmianami klimatu” i „pomagały Ukrainie”.

Ubolewanie nad woltą Bezosa, Pichaia, Zuckerberga i innych, którzy „ratowali demokrację”, a teraz nie chcą tego robić, jest niczym innym jak rozpaczliwą próbą redukcji dysonansu poznawczego przez ludzi, którzy zostali na peronie, gdy pociąg rzeczywistości dawno odjechał. W sumie trudno się dziwić – Jeff Bezos parę lat temu został właścicielem gazety „Washington Post”, gdy swoim hasłem uczyniła słowa: „Demokracja umiera w ciemności”. Nie uroni on jednak łzy, jeśli demokracja umrze w blasku fleszy, a dziennikarzom „Posta” i tak nie pozwoli o tym napisać. Stwierdzenie, że wielki biznes „ukorzył się przed Trumpem”, jest w najlepszym razie połowicznie prawdziwe.

Cała prawda okazuje się brutalniejsza – i ciekawsza. Chodzi bowiem nie tylko o ten banał, że wielkie korporacje zajmują się zarabianiem pieniędzy dla swoich akcjonariuszy, więc fasadowo popierały postępową agendę, gdy im to pasowało. Prawa kobiet, mniejszości czy migrantów były przecież w ich rękach wygodnym narzędziem do tłumienia lewicowej krytyki i przekierowania sporu na tematy kulturowe i tożsamościowe (pisałem o tym choćby w „Przeglądzie” w 2021 r.). Bardziej interesujące jest to, że szefów wielkich korporacji i krzemową oligarchię zbliżyła do Trumpa coraz większa wspólnota interesów.

Oni rozumieją po prostu, że – inaczej niż w 2016 r.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Szahaj Felietony

Schizofrenia Zachodu

Czytam teksty o „liście hańby”, czyli o tych przedsiębiorstwach zachodnich, które nie wycofały się z Rosji po jej agresji na Ukrainę. Okazuje się, że lista jest bardzo długa, ponieważ nie wycofała się zdecydowana większość firm (ok. 90%). Przypominam sobie również apel prezydenta Macrona do francuskich biznesmenów, aby nie wycofywali się z Rosji, a także niechęć niemieckich biznesmenów do zmiany polityki Niemiec wobec Rosji i nacisk na to, by podtrzymywać z nią więzi handlowe. Wszystko to potwierdza jedynie moje przypuszczenie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Technologie

Rozmowy (o) przyszłości

Chat GPT-3 miał być rewolucją i już się nią stał. A z rewolucjami bywa tak, że nie da się przewidzieć ich skutków Należy zacząć od szybkiego rozbrojenia głównego mitu na temat upublicznionego w listopadzie narzędzia konwersacyjnego autorstwa OpenAI. Chat GPT-3 ani nie pojawił się na rynku, ani nie zmienił naszej rzeczywistości z dnia na dzień. Choć faktycznie szeregowy użytkownik internetu uzyskał do niego dostęp zaledwie kilka tygodni temu, w środowisku programistów, ale też ekspertów zajmujących się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Sąd nad monopolem

USA (znów) będą się procesować z internetowym gigantem Pod koniec stycznia prokurator generalny USA Merrick Garland i jego zastępczyni Vanita Gupta przed kamerami telewizyjnymi zapowiedzieli nowe postępowanie Departamentu Sprawiedliwości. Ogłosili, że wystąpią z pozwem antymonopolowym przeciwko internetowemu gigantowi Google. Zarzucają firmie, że jest monopolistą w dziedzinie reklamy internetowej, i domagają się odsprzedania przez nią części jej technologii, aby ponownie umożliwić konkurencję na tym rynku. Traf chciał, że akurat o tej porze amerykańscy wydawcy mediów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Szahaj Felietony

Patokapitalizm

Czytam ostatnio dużo o tzw. patodeweloperce. Przepis na nią okazuje się prosty: buduj, gdzie chcesz i co chcesz, a potem miej w nosie państwo – i tak nic ci nie zrobi. Bądź bezczelny, bo bezczelność popłaca. Prawo jest dla frajerów. Dobro wspólne to fikcja, liczy się tylko szmal. Zastanawiam się, czy sprawa nie ma szerszego tła. Jest nim dzisiejszy kapitalizm jako taki. W moim przekonaniu ma on cechy patodeweloperki. Ta ostatnia jest jedynie jego najwyraźniejszym znakiem. I mam wrażenie, że patokapitalizm to nie tylko kapitalizm

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Technologie

Polowanie w sieci

Każdy chce ukraść twoje dane. Czy zniknięcie z sieci jest w ogóle możliwe? Komu zależy, aby ci się nie udało? Do niedawna ropę nazywano nowym złotem. Dziś nową ropą są dane zostawiane w internecie przez użytkowników. Korzystając z sieci, jesteśmy narażeni na kradzież pieniędzy, naruszenie wizerunku czy dobrego imienia, ale największym i właściwie nieuniknionym zagrożeniem jest utrata kontroli nad danymi. Polują na nas nie tylko cyberprzestępcy, ale też wielkie korporacje, które z wiedzy o tym, co, kiedy i jak robimy, czerpią największe zyski. Czy jedynym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Globalny punkt widzenia Wywiady

Wszystko jest na sprzedaż

Jak Zachód pomaga oligarchom, kleptokratom i mafiom Oliver Bullough – pochodzący z Walii pisarz i dziennikarz, zajmuje się Rosją, krajami poradzieckimi i międzynarodową przestępczością finansową. Autor książek, m.in. „Moneyland” i „Ostatni Rosjanin”. Prowadzi bloga na stronach codastory.com. Jego najnowsza książka „Kamerdyner świata” ukaże się niebawem w języku polskim. W wywiadach powtarza pan zdanie, które mogłoby zaszokować wiele osób w Polsce: „To nie my finansujemy agresję Putina na Ukrainę, ale to my ją stworzyliśmy”. – Oczywiście nie przekonuję, że ktokolwiek

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Nienawiść i pożądanie. Opowieść o imigrancie

W USA brak wykwalifikowanych pracowników mierzy się dziś już w milionach Korespondencja ze Stanów Zjednoczonych Podczas gdy Amerykanie zdrowie swojej gospodarki wciąż oceniają po wskaźnikach inflacji oraz cenach benzyny, pod nosem wyrasta im inny problem. Brak wykwalifikowanych pracowników mierzy się dziś już nie w dziesiątkach tysięcy, ale w milionach. Pomogliby imigranci, lecz nie ma jak ich wpuszczać. W czasach przed pandemią mieliśmy zwyczaj obchodzić Święto Dziękczynienia w dużym gronie znajomych. Byli wśród nas zwolennicy różnych opcji politycznych, ale trzymaliśmy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Globalny punkt widzenia Wywiady

Luksus dla ludu

Przed nami wielka wojna z wielkimi platformami cyfrowymi, które nie płacą ani grosza podatków Aaron Bastani – współzałożyciel redakcji Novara Media, publicysta i autor książki „W pełni zautomatyzowany luksusowy komunizm”, która ukazuje się w Polsce nakładem Wydawnictwa Ekonomicznego Heterodox. Obiecywano nam w XXI w. latające samochody, a mamy Facebooka, kryptowaluty, a teraz jeszcze sztuczną inteligencję, która generuje niepokojąco autentyczne wypowiedzi na każdy temat. Co poszło nie tak? – To kolejny dowód, jak próżnym wysiłkiem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.