Schizofrenia Zachodu

Schizofrenia Zachodu

Czytam teksty o „liście hańby”, czyli o tych przedsiębiorstwach zachodnich, które nie wycofały się z Rosji po jej agresji na Ukrainę. Okazuje się, że lista jest bardzo długa, ponieważ nie wycofała się zdecydowana większość firm (ok. 90%). Przypominam sobie również apel prezydenta Macrona do francuskich biznesmenów, aby nie wycofywali się z Rosji, a także niechęć niemieckich biznesmenów do zmiany polityki Niemiec wobec Rosji i nacisk na to, by podtrzymywać z nią więzi handlowe. Wszystko to potwierdza jedynie moje przypuszczenie, że żądza zysku zdemolowała moralność Zachodu. A ponieważ jest ona nieodłącznie związana z mentalnością kapitalistyczną, można uznać, że ostatecznie to kapitalizm winien jest temu, że Zachód staje się coraz bardziej moralną wydmuszką. Wszak agresja Rosji na Ukrainę to sprawa moralnie jednoznaczna, wiadomo tu od samego początku, kto jest zły, i dlatego wspieranie Rosji w jakiejkolwiek formie jest haniebne.

Mało tego, dziś już wiadomo, że wojna rosyjsko-ukraińska jest de facto wojną Rosji z całym światem Zachodu. Tymczasem ten ostatni zachowuje sią jak dr Jekyll i pan Hyde. W dzień jest zdecydowany wspierać Ukrainę, w nocy pracuje na rzecz zwycięstwa Rosji. Jeśli przyjąć, że Robert Louis Stevenson przedstawił w słynnej powieści pewną skrajną formę schizofrenii (w praktyce zresztą rzadko spotykaną), to można przyjąć, że Zachód jest w niej głęboko pogrążony. Przy czym o ile w przypadku pojedynczego pacjenta jest ona źródłem cierpienia, o tyle w przypadku Zachodu spotyka się co najwyżej z cynicznym uznaniem jej nieuchronności, być może – lekkim niesmakiem. No tak, potępiamy Rosję, no tak, jesteśmy z nią de facto w stanie wojny, ale zarabiać trzeba. Taka jest natura biznesu, że nie kieruje się innymi względami niż zysk. Trzeba to zrozumieć.

Nie przyjmuję tej narracji. Dla mnie jest ona jedynie wyrazem moralnego upadku Zachodu. Rozumiem, że straty finansowe są bolesne dla każdego biznesu. Ale przecież przy opuszczeniu Rosji nie byłyby one aż tak wielkie, aby spowodować bankructwo. Co najwyżej zyski byłyby niższe, ot i wszystko. Nadto poszczególne państwa mogłyby je zrekompensować. Prawdopodobnie spotkałoby się to ze zrozumieniem podatników. A tak z jednej strony wysyłają one broń Ukrainie, a z drugiej udają bezsilnych wobec tych, którzy podtrzymują normalne funkcjonowanie Rosji i, płacąc podatki państwu rosyjskiemu, przyczyniają się do tego, że gospodarcza presja Zachodu na Rosję okazuje się beznadziejnie nieskuteczna. Przeciętny Rosjanin z Moskwy czy Petersburga nie dostrzega żadnej wynikającej z wojny niedogodności w swoim życiu. Może wszak wciąż kupować w ulubionych sklepach, takich jak Auchan czy Benetton, i zaopatrywać się w cenione towary, takie jak czekolada Milka.

Nie przyjmuję też tłumaczenia poszczególnych przedsiębiorstw i korporacji, że pracują one w Rosji dla zwykłych ludzi, a nie dla Putina, że muszą dbać o swoich pracowników itd. Niestety, wszystko wskazuje, że owi zwykli Rosjanie są podporą putinowskiego systemu totalitarnego z powodu ich autentycznej nienawiści do Zachodu i oportunizmu. Najwyraźniej to nie tak, że jest jakiś zły Putin i dobrzy Rosjanie, którzy go nie chcą. W tym sensie trzeba niestety spojrzeć na nich tak, jak Daniel Goldhagen spojrzał na Niemców w słynnej książce „Gorliwi kaci Hitlera. Zwykli Niemcy i Holokaust”, w której pokazał, jak wielkim poparciem cieszył się Hitler w społeczeństwie niemieckim i jak gorliwymi wykonawcami jego woli byli tzw. zwyczajni Niemcy. Obawiam się, że per analogiam moglibyśmy dzisiaj mówić o „zwyczajnych katach Putina”. W takim jednak razie powoływanie się na interes Rosjan przez przedsiębiorców pozostających w Rosji to nic innego jak szukanie wymówek dla przekonania, że wojna wojną, zło złem, a zarabiać trzeba, wchodząc w konszachty nawet z diabłem.

Niezwykle to smutne. Wskazuje bowiem, że Zachód całkowicie utracił busolę moralną i podporządkował się logice działania kapitalizmu, z definicji obojętnego na kwestie etyczne. To on, a nie żadne wartości moralne: konieczność przeciwstawienia się złu, walka z przemocą czy popieranie demokracji, jest faktyczną siłą rządzącą Zachodem. Tamto to wyłącznie bajki, które Zachód wciąż opowiada o sobie, podczas gdy jest do cna skorumpowany przez umiłowanie pieniądza i wygodnego życia. Jeśli przesadzam z ocenami, to jedynie trochę. A kieruje mną wielkie rozczarowanie i chęć uświadomienia sobie i innym, że niczego się nie nauczyliśmy w ciągu ostatnich stu lat. Jak bardzo aktualne są wciąż słowa Lenina, że „kapitaliści sami sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy”! Jednak ci, którzy się nie uczą, są skazani na klęskę. Dlatego sądzę, że w dłuższej perspektywie Zachód może przegrać. Obym się mylił.

Wydanie: 10/2023, 2023

Kategorie: Andrzej Szahaj, Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy