Kto popiera Buzka?

Kto popiera Buzka?

Premier Buzek sprzeciwił się Krzaklewskiemu, Jarosław Kaczyński zaczął zakładać własne ugrupowanie, a trzej liderzy Platformy dali prztyczka w nos Janowi Marii Rokicie. Z kolei Janusz Tomaszewski dalej jest bez partyjnego przydziału. Wieści z prawej strony sceny politycznej zaczynają przypominać kronikę towarzyską – kto z kim, kiedy i przeciw komu.
Dzieje się tak, bo prawica weszła w kolejny etap dekompozycji. A ponieważ nie ma lidera – bo ani poobijany Marian Krzaklewski, ani Jerzy Buzek nie są w stanie tej roli udźwignąć – więc każdy co poważniejszy baron prawicy skrzykuje wokół siebie zwolenników, walcząc z potencjalnymi konkurentami.
Wiele do myślenia daje tu czwartkowa ceremonia podpisywania “deklaracji o współpracy” między Platformą a SKL-em. Najpierw, o godzinie 12.00 podpisali ją liderzy PO – Olechowski, Płażyński i Tusk. Następnie przesłali ją Janowi Marii Rokicie. Ten podpisał ją o 14.30. Okazało się wówczas, że trzej tenorzy nie mają ochoty siadać do wspólnego stołu z tym czwartym. Oni są wyżej. Tym bardziej, że główny cel już osiągnęli – struktury SKL-u są z nimi.
Jeszcze ciekawsze przepychanki mają miejsce na linii Krzaklewski-Buzek. Otóż najpierw ZChN, a potem Marian Krzaklewski zażądali od Jerzego Buzka, by zdymisjonował SKL-owskich ministrów – Artura Balazsa z Ministerstwa Rolnictwa i Bronisława Komorowskiego z MON. Premier odmówił. Wówczas Krzaklewski zagroził, że wycofa poparcie “Solidarności” dla rządu. Premier odmawiał dalej.
Buzek mógł pozwolić sobie na taką samodzielność. Bo, po pierwsze, jest dziś nieusuwalny. Po drugie, sam Krzaklewski pozostawił mu niewielkie pole manewru, gdyż domagał się, by ministrem obrony został Wiesław Walendziak, a ministrem rolnictwa Marian Piłka, wysuwał więc kandydatury nie do przyjęcia. W ocenie naszych rozmówców, konflikt Krzaklewski-Buzek osłabił obu polityków, a wzmocnił braci Kaczyńskich. Buzek bez poparcia “Solidarności” i Krzaklewskiego jest tylko administratorem. Krzaklewski bez przełożenia na premiera, na jego decyzje, traci połowę swojej wartości. Bardziej przychylnym więc okiem, szukając nowego wojska, będzie patrzył na inicjatywę braci Kaczyńskich dotyczącą przebudowy prawicy, nowego podziału ról (i stanowisk).
Możemy więc sobie wyobrazić taką sytuację, że Krzaklewski z “Solidarnością”, Kaczyńskim i niedobitkami z SKL-u i ZChN-u, czyli Walendziakiem i Piłką – to będzie jedna siła w AWS, Buzek – druga, a Tomaszewski – trzecia.
Gdzie w tym układzie jest miejsce dla ZChN-u? Ta partia także przeżywa trudności – bo Marian Piłka chce zakładać razem z Wiesławem Walendziakiem nową, prokrzaklewską formację. Jak wówczas zachowa się kierownictwo Zjednoczenia? Najpewniej zażąda odwołania ministra łączności, Tomasza Szyszki, bo tak się składa, że jest on w grupie “piłkowców”. Byłby to trzeci ZChN-owski minister łączności, po Marku Zdrojewskim i Macieju Srebrze, który uzyskał stanowisko i został z niego odwołany na żądanie swej partii.
Ale to jest już mikropolityka.

Wydanie: 13/2001, 2001

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy