Czy telewizja publiczna powinna cenzurować programy o papieżu?

Czy telewizja publiczna powinna cenzurować programy o papieżu?

Krzysztof Zanussi, reżyser, m.in. filmu “Z dalekiego kraju” o Japie Pawle II Telewizja publiczna, licząc się ze swoimi odbiorcami, nie ma obowiąz­ku nadawać wszystkiego, co na dany temat powstało. Jeśli jednak uważa, że warto byłoby pokazać materiał kontrowersyjny, to powinna opatrzyć go stosownym komentarzem, który by uzasadniał emisję tego programu i wykładał pogląd telewizji publicz­nej w danej sprawie. Może to być również dyskusja, debata przedsta­wiająca różne poglądy i wyjaśniająca przy okazji, jaki jest stosunek nadaw­cy do tego, co w materiale bulwersu­je. Jeśli się tego nie uczyni, wówczas powstaje wrażenie, iż kwestie wyło­żone w filmie są poglądami telewizji publicznej, że taka jest oficjalna wy­kładnia, a to wcale nie musi być prawdą. Słowem – robi się publiczno­ści zamęt w głowie. Tak również po­winno się postąpić w przypadku fil­mu o papieżu, o którym mówi się obecnie.   Prof. Teresa Sasińska-Klas, dyr. Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego W ramach misji publicznej telewi­zja nie powinna cenzurować żadnego programu. Albo mówimy o wolnych mediach, albo o mediach poddanych politycznej kontroli. Odbiorca sam wyrabia sobie pogląd, trzeba mu jed­nak pokazać materiał tak, jak on rzeczywiście wygląda. Jeśli został ku­piony, przyjęty, zaakceptowany, mo­że być poddany oglądowi społeczne­mu. Oczywiście, ważne są kryteria doboru filmu. Kiedyś były one poli­tyczne, obecnie odeszliśmy od tego, mogą natomiast istnieć kryteria eko­nomiczne, np. gdy dany film jest za długi. Jednak rzeczywistej oceny do­konuje publiczność. Zawsze można uzupełnić kontrowersyjny materiał dyskusją zawierającą różne punkty widzenia, starając się zachować rów­nowagę pomiędzy głosami za i prze­ciw; zakładam, że w społeczeństwie obywatelskim każdy odbiorca jest odpowiedzialny i powinien dojrze­wać do swoich poglądów. Rozstali­śmy się z ustrojem, w którym podpo­wiadało się ludziom sposób widzenia świata. Teraz dostarczamy informa­cji, ale pozostawiamy swobodę ocen. Fakty są święte, a ich interpretacje są wolne dla odbiorcy, lecz nie dla nadawcy.   Ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” Telewizja publiczna powinna odpo­wiednio dobierać filmy i inne progra­my, bowiem odpowiada za to, co emi­tuje. Nie oglądałem amerykańskiego filmu o papieżu, uważam jednak, że w żaden sposób nie należy takich po­zycji cenzurować. Oczywiście, jest pewien pułap poziomu, poniżej które­go nadawca może się nie zgodzić na opublikowanie czy emisję danego materiału, nie wolno mu jednak nicze­go wycinać, kawałkować, obrabiać. I nie odnosi się to wyłącznie do pro­gramów poświęconych papieżowi, ale także każdej innej postaci publicznej, przywódców religijnych itp.   Ks. Krzysztof Ołdakowski SJ, kierownik Redakcji Programów Katolickich TVP SA W odpowiedzi na zarzuty wobec emisji filmu “Jan Paweł II – Papież Millenium” pragnę wyjaśnić: Wobec zarzutów (przyznaję licznych), dla­czego w ogóle doszło do emisji filmu, odpowiadam, że nigdy nie widzieli­śmy naszej głównej roli w pełnieniu funkcji cenzorskich. Odpowiadam z pełną świadomością za zgodność z nauczaniem Kościoła jedynie pro­gramów realizowanych całkowicie w naszej redakcji. W stosunku do in­nych pozycji możemy (i chcemy) wy­stępować tylko jako nieformalni kon­sultanci. Co do przesłania, jakie niesie przedstawiany film jako całość, jest ono pozytywne. Wydaje mi się, że je­go wartość polega na pobudzaniu do refleksji poprzez ukazanie kontrower­syjnych, nieznanych, budzących wie­le nieporozumień (często bolesnych dla nas, Polaków) opinii dziennikarzy i teologów zachodnich. Rolą Redakcji Katolickiej TVP SA nie jest cenzuro­wanie tych opinii i blokowanie waż­nej, publicznej debaty. Można jednak wyrazić żal, że film zawierający tak kontrowersyjne wypowiedzi nie zo­stał poprzedzony, czy też uzupełniony stosownym komentarzem.   Dr Maciej Pacuła, Zakład Prawa Prasowego, Instytut Dziennikarstwa UW W ustawie o radiofonii i telewizji istnieje zapis zobowiązujący telewi­zję publiczną do respektowania wartości chrześcijańskich, który może dawać podstawę do ingerencji w emitowane materiały o tej tema­tyce, choć budzi wątpliwości z uwa­gi na niejednorodność samego sfor­mułowania, zwłaszcza że różne wy­znania mają odmienny stosunek do podstawowych prawd i dogmatów, m.in. dogmatu o nieomylności pa­pieża. Mieliśmy do tej pory przy­padki ingerencji głównie na skutek skarg kierowanych do Krajowej Ra­dy Radiofonii i Telewizji. Było to np. po programie rozrywkowym Magdy Umer, z udziałem popular­nych aktorów, wykonujących pio­senkę z elementami anhelicznymi – autorka programu przepraszała do­tkniętych. Joanna Stępień, rzecznik prasowy przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Art. 18 pkt. 2

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 43/2000

Kategorie: Pytanie Tygodnia