Terminator na gubernatora

Terminator na gubernatora

Czy Arnold Schwarzenegger uratuje Kalifornię? Kalifornia przeżywa ostry kryzys. Dziura budżetowa sięga 38,2 mld dol. W dziejach USA żaden stan nie miał tak potwornego deficytu. Republikanie zamierzają wykorzystać powszechne poczucie frustracji, aby odwołać gubernatora. Gray Davis z Partii Demokratycznej został wybrany na drugą kadencję w listopadzie ubiegłego roku, ale już musi bronić gubernatorskiego fotela. Wpływowi działacze republikańscy zebrali 1,3 mln podpisów pod wnioskiem o referendum odwoławcze. 7 października wyborcy zdecydują, czy Davis musi odejść, a jeśli tak, kto powinien go zastąpić. Swą kandydaturę na gubernatora może zgłosić każdy, kto zbierze 65 podpisów zarejestrowanych wyborców swojej partii lub 10 tys. podpisów jako kandydat niezależny i wpłaci 3,5 tys. dol. Zapowiada się krótka i niezwykle burzliwa kampania wyborcza. Na pomoc Davisowi prawdopodobnie wyruszy były prezydent, Bill Clinton, i jego małżonka, Hillary. Republikanie liczą, że ich cudowną bronią stanie się słynny hollywoodzki aktor, muskularny bohater filmów akcji, Arnold Schwarzenegger. Arnie nie ukrywał swych politycznych ambicji, jednak ostatnio z obozu doradców gwiazdora napływają sygnały, że nie podejmie wyzwania. Prawo umożliwiające obywatelom odwołanie urzędnika w trakcie kadencji (recall law) obowiązuje w 15 stanach USA. Do tej pory na jego mocy odwołano tylko jednego gubernatora, Lynna Fraziera z Północnej Dakoty, w 1921 r. Być może, Gray Davis będzie drugą ofiarą tej ustawy. Złocisty Stan, jak nazywana jest Kalifornia, przeżywa bowiem trudne czasy. Bezrobocie w tym najludniejszym stanie USA (około 35 mln mieszkańców) wynosi 6,7%, co na warunki europejskie z pewnością nie wydaje się przerażające, jednak w Kalifornii uprzednio zatrudnienie mógł znaleźć każdy chętny. Tylko w ciągu ostatnich pięciu miesięcy stracono 50 tys. miejsc pracy. Bez środków do życia pozostają przy tym osoby wykształcone, jeszcze przed trzema laty uważające się za ludzi sukcesu – informatycy, komputerowcy, drobni przedsiębiorcy z Doliny Krzemowej. Gospodarka Kalifornii nie zdołała przezwyciężyć skutków załamania się nadmiernie rozdętego rynku firm elektronicznych i internetowych w 2000 r. oraz mizerii na giełdzie. Rok 2001 r. przyniósł kryzys energetyczny i wyłączenia prądu w tym stanie. Potem przyszedł 11 września i ogólna ekonomiczna stagnacja w USA. Po upadku niezliczonych przedsiębiorstw do stanowej kasy wpływało mniej podatków. Nadeszły chude lata, jednak gubernator Davis w Sacramento nie ograniczał wydatków. W listopadzie ubiegłego roku zdołał wygrać wybory tylko dlatego, że Republikanie wystawili przeciwko niemu równie bezbarwnych lub zbyt konserwatywnych kandydatów. Wkrótce potem okazało się, że deficyt budżetowy oceniany na niespełna 24 mld przekroczy 38 mld. Republikanie zaczęli oskarżać szefa stanowej administracji o wprowadzenie w błąd obywateli. „Najpierw jest mowa o niskim deficycie, 11 dni po wyborach dowiadujemy się, że będzie ogromny. Czy mamy uwierzyć, że w tym czasie gubernatorowi spadły łuski z oczu, że doznał objawienia jak św. Paweł w drodze do Damaszku?”, szydził Republikanin Bill Simon, który w listopadowej elekcji przegrał z Davisem. Inny mocny człowiek kalifornijskich Republikanów, biznesmen Darell Issa, z własnej kieszeni wyłożył 1,7 mln dol. na akcję zbierania podpisów z wnioskiem o referendum odwoławcze. Kalifornijczycy podpisywali chętnie, bowiem obwiniają Davisa o wszelkie nieszczęścia, z anomaliami pogodowymi włącznie (aczkolwiek komentatorzy są zdania, że gubernator najwyżej w niewielkim stopniu ponosi odpowiedzialność za obecną stagnację). Issa zamierza sam kandydować, nie ma jednak większych szans na wygraną. Jest zbyt tradycjonalistyczny, zaś poważne grupy społeczne w Kalifornii, Latynosi stanowiący jedną trzecią ludności stanu, przedstawiciele zamożnej klasy średniej czy homoseksualiści głosują przeważnie na Demokratów. Może jednak Arnold Schwarzenegger mógłby pozyskać serca wyborców. Hollywoodzki gwiazdor jest republikaninem wprawdzie konserwatywnym na polu ekonomii, ale umiarkowanym w kwestiach społecznych. Opowiada się za prawem kobiet do aborcji i za kontrolą dostępu do broni palnej, nigdy też nie występował przeciw kochającym inaczej. Jest sławny, jego twarz w Kalifornii zna każde dziecko. Przy tym ma pieniądze, zarobił miliony – tylko za rolę w ostatnim filmie, „Terminator III – Bunt maszyn” otrzymał fantastyczne honorarium w wysokości 30 mln dol. plus udział w zyskach. Wielu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 32/2003

Kategorie: Świat