To nie koniec świata

To nie koniec świata

Jednoczenie lewicy musi mieć ciąg dalszy Jan Guz – przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jak pan zareagował na wiadomość, że Zjednoczona Lewica nie przekroczyła ośmioprocentowego progu i nie weszła do Sejmu? – Byłem bardzo zaskoczony i było mi przykro, ale też pomyślałem: mają to, czego chcieli. Nie ma co rozpaczać. To nie koniec świata. Nie czuł się pan współodpowiedzialny za wynik ZL? Przecież ten projekt zrodził się pod dachem OPZZ. – Zaprosiłem przedstawicieli lewicowych partii i przekazałem im program związkowy „O godną pracę”. Zaproponowałem, by skoncentrowali się na problemach socjalnych ludzi pracy. Wiedziałem, że w kampanii najważniejsze będą sprawy zabezpieczenia emerytalnego, płacy minimalnej, minimalnej stawki godzinowej, umów śmieciowych, praw pracowniczych. Uważałem, że w czasie kampanii o tych kwestiach trzeba przypominać przy każdej okazji. Dziś jest zapotrzebowanie na lewicę socjalną, a nie światopoglądową. Jednak część polityków ZL poszła w tym drugim kierunku. Liczy się przekaz A może to pan skierował lewicę na złą drogę? Od czasu kampanii prezydenckiej PiS narzuciło tematykę socjalną. Tej retoryce podporządkowały się inne partie. Zjednoczona Lewica, jako zdecydowanie mniejsza od PiS i PO, licytowała najwyższą kwotę wolną od podatku, płacę minimalną i minimalną stawkę godzinową. Ale oferta mniejszego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 45/2015

Kategorie: Wywiady