Przeokropny jest ten „terror lewicy na uniwersytetach”, boleje prof. Zbigniew Lewicki. I to gdzie? Ten straszny terror jest w USA. A Lewicki boleje nad nim na łamach organu o. Rydzyka. Dyżurny amerykanista zawsze gotów tłumaczyć w prawicowych mediach słabnące mocarstwo, a zwłaszcza liczne kompromitacje Trumpa. Zajęcie niewdzięczne. Oby tylko profesor nie musiał do niego dokładać. Bolejący nad zaciekłością tropicieli czystości ideologicznej na uczelniach w USA Lewicki mocno nas rozbawił. Bo przecież sam jest znanym tropicielem wszystkiego, co lewicowe. Demaskuje, obnaża i chłoszcze lewicowego wroga. Tropiciel na tropie innych tropicieli. Pychotka.
Na deser mamy jeszcze lament Lewickiego nad „falą nienawiści do Trumpa”. Czego ci Amerykanie chcą? Przecież powinni być dumni ze swojego prezydenta.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy