Pithart, Klaus, a może Zeman? Kto będzie nowym prezydentem Czech? Nad Wełtawą politycy mówią, że zaplanowany na 2 lutego tego roku koniec prezydentury Vaclava Havla będzie naznaczony nie tylko smugą nostalgii z powodu odejścia na polityczną emeryturę polityka, który stał na czele czeskiego państwa niemal od aksamitnej rewolucji 1989 r., ale także niepewnością, kto będzie jego następcą. Czescy dziennikarze piszą wprost: politycy nie potrafili się dogadać między sobą. W efekcie wyznaczona na 15 stycznia pierwsza tura elekcji prezydenckiej, przeprowadzana w parlamencie, gdzie głosowali jedynie posłowie i senatorowie Czech, nie przyniosła rozstrzygnięcia. Zgromadzeniu Narodowemu, czyli obradującym w słynnej Sali Hiszpańskiej na Hradczanach na wspólnym posiedzeniu Izbie Poselskiej i Senatowi, nie udało się wybrać następcy Vaclava Havla. Po pierwszym głosowaniu z walki o fotel prezydenta odpadli socjaldemokratyczny kandydat Jaroslav Buresz i kandydat komunistów, Miroslav Krziżenecky. O głosy posłów i senatorów zabiegali dalej uważany za faworyta przewodniczący Senatu, ludowiec Petr Pithart, i Vaclav Klaus. Ani w drugim, ani w trzecim głosowaniu żaden z nich nie uzyskał jednak wystarczającego poparcia. Zaskoczenie wywołała zwłaszcza mniejsza liczba głosów oddanych na Pitharta niż na Klausa. Przewodniczącego Senatu pośrednio wskazywał kilka razy jako swojego ewentualnego następcę