Turcy podbijają Bałkany

Turcy podbijają Bałkany

Cieszące się ogromną popularnością telenowele otwierają drogę ofensywie ekonomicznej Ankary Tureckie seriale podbiły Bałkany i zajęły miejsce popularnych dotąd telenowel południowoamerykańskich oraz rodzimych produkcji. Są nadawane w prime timie – oglądają je bowiem nie tylko gospodynie domowe, lecz także całe rodziny. Kiedy po raz pierwszy serial „1001 noc” (tur. „Binbir Gece”) pojawił się w tureckiej telewizji w 2006 r., zaszokował, ale i uwiódł publiczność treścią: piękna pani architekt Szeherezada zgadza się spędzić noc ze swoim szefem Onurem za dużą sumę pieniędzy, ponieważ potrzebuje ich na przeszczep szpiku kostnego dla chorego synka. Z czasem między nimi rodzi się uczucie. Był to w Turcji jeden z seriali o największej oglądalności w historii. Po skończeniu emisji w rodzinnym kraju Szeherezada i Onur wyruszyli na podbój świata – na razie podbijają dawne tereny imperium osmańskiego, w tym Bałkany. Pod koniec 2009 r. „1001 noc” dosłownie wyludniała ulice Macedonii. Oglądali ją wszyscy – od dzieci do emerytów, od sprzątaczek do profesorów. Nauczyciele zadawali w szkołach wypracowania na temat serialu, dialogi bohaterów były głównym tematem rozmów w biurach, sklepach i na pocztach. Socjolodzy i kulturolodzy twierdzili, że tajemnicą sukcesu była ciepła miłosna opowieść podszyta tradycyjną moralnością, tocząca się w zeuropeizowanym i eleganckim otoczeniu. Obecnie macedońskie telewizje emitują około 10 seriali z Turcji, w tym „Gdy spadają liście” (tur. „Yaprak Dökümü”), który – nadawany przez telewizję A1 po głównym wydaniu wiadomości – również przyciąga tłumy przed telewizory. „1001 noc” biła też rekordy oglądalności w Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Serbii, Azerbejdżanie, Kuwejcie, Egipcie, Rumunii i Bośni, a od niedawna można ją również oglądać w Czechach. Na fali jej popularności telewizje z tego regionu zaczęły emitować inne tureckie telenowele, z których dużą popularność zdobył serial „Gumus” pokazywany w Macedonii, Bułgarii, Serbii, Bośni i Chorwacji. Hajrudin Hromadżić, docent na kierunku studiów kulturowych na wydziale filozoficznym w Rijece, uważa, że istnieje pewnego rodzaju cykliczność produkcyjna, jeżeli chodzi o telenowele: – Niedawną ilościową dominację produkcji południowoamerykańskich teraz w dużej mierze zastępują tureckie. Oczywiście niesie to określony bagaż kulturowy, przesuwa granice percepcji, jeżeli chodzi o kulturowe, historyczne, etniczne itp. stereotypy, może nawet mieć pewnego rodzaju skutek emancypacyjny, o czym często, świadomie lub nie, się zapomina, gdyż te gatunki są łatwo odrzucane jako trywialne. Szeherezadomania Chorwaci w szeherezadomanii posunęli się dalej niż Macedończycy. Już po pierwszym odcinku nadanym jesienią ub.r. przez chorwacką telewizję RTL pojawiły się koszulki z motywami z serialu, w cukierniach zajadano się ciastkami nazwanymi imionami bohaterów, w sex-shopach można nawet nabyć wibratory Onur (na cześć głównego bohatera). Szkoły językowe zauważyły niesamowite zainteresowanie kursami języka tureckiego. Podobnie dzieje się w Serbii, gdzie serial emitowano od marca ub.r. – rozpoczął się tam prawdziwy bum na naukę języka tureckiego. Nikogo już nie dziwią masowe wycieczki do Stambułu, podczas których można oglądać miejsca związane z serialem. Główni aktorzy, Bergüzar Korel i Halita Ergença, w listopadzie w Zagrzebiu byli witani niemal po królewsku. Od lotniska do hotelu eskortowała ich policja. Fani czekający godzinami na samolot z podniecenia płakali na ich widok. Miesiąc później bohaterowie serialu w Belgradzie oglądali z wiernymi widzami jego ostatni odcinek. Fenomen tureckiej opery mydlanej analizowano na wszelkie sposoby. Często stwierdzano, że sukces serialu leży w prezentacji luksusowych, ale mających orientalny charakter wnętrz. Socjolodzy i kulturolodzy często podkreślają bliskość mentalną narodów bałkańskich z tureckim. Należy bowiem pamiętać, że te tereny przez wieki były częścią imperium osmańskiego. Według macedońskiego kulturologa Seada Dżegala, wykładowcy na Uniwersytecie Nowy York-Skopje oraz współzałożyciela Centrum Nowych Mediów w Skopju, „chodzi o pewną bliskość określonych sfer kulturowych i tradycyjnych wartości, takich jak rodzina, małżeństwo, role społeczne kobiety i mężczyzny, rozumienie honoru, szacunku itd. Oczywiście ta bliskość jest związana z kilkuwiekową historią, która zostawiła ślady w tych kulturach i teraz dochodzi do jej medialnej reaktywacji”. Podobieństwa między Chorwatami i Turkami zauważa Azra Abadżić Navaey, asystentka naukowa w Instytucie Turkologii na Uniwersytecie w Zagrzebiu: – Chorwackie społeczeństwo jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2011, 2011

Kategorie: Świat