Tylko dla fanów

Tylko dla fanów

Gianna Dior jest szczupłą brunetką o oliwkowej skórze i lekko migdałowych oczach. Jej fani znacznie więcej będą mogli jednak powiedzieć o innych jej walorach fizycznych, np. kształcie piersi czy pośladków. Urodzona w Kalifornii, mająca włoskie korzenie 23-letnia Gianna, a właściwie Emily Katherine Correro, jest bowiem jedną ze wschodzących gwiazd porno. Z jej kont w mediach społecznościowych dowiedzieć się można, że wygrała prestiżowe dla swojego sektora nagrody. „Luksusowy Kociak Roku”, „Największa nowa gwiazda przemysłu wideo dla dorosłych”. Specjalizuje się w tzw. erotyce premium, czyli nieco bardziej finezyjnym segmencie branży porno (o ile o finezji można w niej w ogóle mówić). Produkcje nazywane są tu scenami, a nie filmami czy klipami, najczęściej towarzyszy im przynajmniej ślad scenariusza lub chęć opowiedzenia jakiejś historii. Dodatkowo kręcone są w znacznie wyższej jakości niż standardowa pornografia, często w (przynajmniej na pozór) luksusowych lokalizacjach: w apartamentach czy nadmorskich willach, na tropikalnych plażach. Przede wszystkim jednak dostęp do nich jest płatny. W darmowych serwisach można znaleźć skrócone wersje scen premium, ale już cały, 30- lub 40-minutowy film umieszczony zostaje na płatnej platformie. Wykupując miesięczny, kwartalny lub roczny abonament (tu cena waha się od kilku do nawet 150 dol.), zyskujemy prawo wejścia do erotycznego domu handlowego dla bogatych. Lepsze modelki i modele, lepsza jakość nagrania, pełne, nieedytowane filmy, czasami kilka ujęć zza kulis. Co ciekawe, domy produkcyjne specjalizujące się w takich filmach, np. popularny również w Polsce amerykański Vixen (ang. Lisica), reklamują się jako „bardziej równościowa” twarz przemysłu porno. Więcej kobiet bierze udział w produkcji filmów, aktorki nie są w nich upadlane, a narracje i scenariusze mają rzekomo odpowiadać „damskiej wizji erotyki”, cokolwiek to w tym przypadku znaczy.   Iluzja naturalności   Powstanie segmentu porno premium to jednak już erotyczna archeologia. Nowość sprzed kilku lat, która zdążyła zadziwić, zrewolucjonizować, ale też spowszednieć. Internetowa pornografia przestała być wyłącznie siermiężnym tworem jakiś czas temu. Dziś żyje kolejną zmianą, która może wywrócić do góry nogami cały model finansowy, na którym opiera się sektor. Gwiazdy porno znalazły sposób na bezpośrednie dotarcie do klientów – eufemistycznie nazywanych fanami – z pominięciem całej armii ludzi, najczęściej mężczyzn, którzy na uprawianiu przez nie seksu przed kamerami zarabiali krocie. Ten sposób to tzw. media patronackie. Rodzący się dopiero odłam mediów społecznościowych, w którym za jednorazową opłatą lub po wykupieniu stałego abonamentu internauci uzyskują bezpośredni dostęp do erotycznych materiałów tworzonych przez wspieraną przez nich gwiazdę. Giannę Dior podziwiać można więc w profesjonalnych ujęciach i półgodzinnych filmach branżowych domów produkcyjnych. Możemy też oglądać ją nago na robionych telefonem zdjęciach czy kręconych w ten sposób krótkich filmikach. Po wykupieniu miesięcznej subskrypcji w wysokości 9,99 dol. – lub od razu rocznej, o 20% tańszej (95,90 dol.) – otrzymamy dostęp do aż 635 postów (filmów lub zdjęć). Większość to czysta pornografia, nagie zdjęcia lub filmy z masturbacji, ale zdarzają się sesje w bieliźnie czy okolicznościowych strojach. Gianna w opisie swojego profilu obiecuje, że nowe treści publikować będzie regularnie, nawet codziennie. Co więcej, fakt, że nagrywane są własnoręcznie, nadaje im aurę autentyczności. Kupując abonament do konta Gianny czy innej gwiazdy porno, dostajemy dostęp do jej „prawdziwej” nagości. Niereżyserowanej, niezmienionej w postprodukcji, nieprzypudrowanej makijażem. Oczywiście jest to w dużej mierze iluzja, stylizacja, ale w świecie coraz mocniej kontestującym sztuczność, w którym dominują milenialsi fetyszyzujący pierwotny kształt rzeczy, „naturalność” sprzedaje się najlepiej. I branża porno nie stanowi tu wyjątku.   Twórczość dowolna   Najważniejsza w abonamentach w mediach patronackich jest jednak możliwość bezpośredniej interakcji z osobą, którą obejmujemy mecenatem. Platformy te mają bowiem wbudowany czat, na którym fani mogą rozmawiać z gwiazdą. Czytaj: opisywać swoje fantazje seksualne. Niektóre aktorki oferują nawet – już poza tymi serwisami – możliwość wykupienia prywatnego pokazu wideo za pośrednictwem Skype’a. Wtedy za kilkaset dolarów mamy przez dłuższą chwilę na własność dziewczynę, którą wprawdzie podziwiać możemy też za darmo, ale wtedy robimy to wspólnie z milionami

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 39/2020

Kategorie: Świat