Tysiąc programów nauczania

Tysiąc programów nauczania

W zakładach doskonalenia zawodowego można się nauczyć obsługi dronów i urządzeń tworzących wyroby w technologii 3D Andrzej Piłat– prezes Zarządu Głównego Związku Zakładów Doskonalenia Zawodowego Czy to, że zakłady doskonalenia zawodowego wciąż zajmują znaczącą pozycję w systemie oświaty, jest efektem reformy Buzka i Handkego, która zdeprecjonowała szkolnictwo zawodowe? – W 2009 r. szkoły ZDZ obchodziły 50-lecie istnienia, a kształcenie kursowe ma jeszcze dłuższą tradycję. Wiele zakładów powstało już przed wojną w strukturach Związku Rzemiosła. Jako zakłady doskonalenia rzemiosła prowadziły działalność edukacyjną na rzecz rzemieślników. Jednak ich największy rozkwit nastąpił po wojnie. Zniszczony gospodarczo i infrastrukturalnie kraj potrzebował do odbudowy robotników. W 1945 r. zakłady doskonalenia rzemiosła przeszkoliły ponad 6,3 tys. osób, a w latach 1946-1950 już ponad 160 tys. W 1962 r. zmieniła się nazwa – zakłady doskonalenia rzemiosła stały się zakładami doskonalenia zawodowego. Dziś w formach kursowych szkolimy rocznie prawie 200 tys. słuchaczy, natomiast kształcenie w formach szkolnych prowadzimy w ponad 350 szkołach dla przeszło 21 tys. uczniów. Nasza działalność od zawsze była związana z kształceniem zawodowym i pozostajemy mu wierni do dziś. Prowadzimy szkoły różnych typów, ale te, które kształcą w zawodzie, stanowią zdecydowaną większość. O kształceniu kursowym nie wspomnę, bo prawie cała jego oferta odnosi się do potrzeb szeroko rozumianej gospodarki. Czy są to szkoły publiczne? – Zarówno publiczne, jak i niepubliczne, jednak ponad 90% ma uprawnienia szkół publicznych. Absolwenci naszych szkół zdają ten sam egzamin i otrzymują ten sam dyplom, co ich rówieśnicy w szkołach państwowych. Ten dyplom upoważnia do kontynuowania edukacji w różnych typach szkół oraz podjęcia studiów. W strukturze edukacji państwowej – tu wracam do pierwszego pytania – zdeprecjonowano kształcenie zawodowe. My natomiast niczego nie likwidowaliśmy. Mało tego, nie zlikwidowaliśmy przyszkolnych warsztatów, które dawały możliwość kształcenia zawodowego w ścisłym związku z realną gospodarką. Tak jak dawniej kładziemy duży nacisk na praktykę, nie ograniczając się do kształcenia teoretycznego. Wciąż prowadzimy warsztaty szkoleniowe i rozbudowujemy pracownie specjalistyczne. Nadal są w nich produkowane urządzenia i towary na sprzedaż? – Nasz system kształcenia zawodowego jest zbliżony do systemu dualnego. Jego istotą jest przede wszystkim nauka zawodu podczas procesu produkcyjnego. Młodzież szkolna nie jest w stanie wyprodukować towarów takiej jakości czy o takim wyglądzie, by mogły konkurować z wyrobami wielkich firm i koncernów, ale jest w stanie podjąć pracę zawodową po ukończeniu szkoły. Ten cel jest najistotniejszy. W czasach III RP musieliście chyba zmienić strukturę? – Owszem, ZDZ są teraz zdecentralizowane. Obecnie to 24 zakłady mające pełną samodzielność: prawną, ekonomiczną, kadrową, ale też pełną odpowiedzialność za realizowane formy i kierunki działalności. Cztery z nich to organy założycielskie uczelni, 20 prowadzi szkoły, 13 – warsztaty szkoleniowe, natomiast wszystkie prowadzą kształcenie kursowe. Co jest siłą ZDZ? – Nie tylko pozytywnie kojarząca się społeczeństwu nazwa i tradycja, ale również rodzaje szkół i kierunki kształcenia, dobrze i nowocześnie wyposażone szkoły, placówki i warsztaty szkoleniowe. Jesteśmy trwałym elementem systemu szkolnictwa zawodowego, a zwłaszcza oświaty dorosłych. Można powiedzieć, że wyspecjalizowaliśmy się w tym zakresie edukacji. Nauka w ZDZ często zależy od tradycji rodzinnych, bo u nas można zdobyć zarówno wykształcenie szkolne, jak i uprawnienia zawodowe w formach kursowych, a także potwierdzić kwalifikacje przed komisją państwową. Mamy dość mocno rozbudowane szkolnictwo zawodowe, począwszy od szkół zawodowych, poprzez technika, na szkołach wyższych kończąc. Tych ostatnich mamy cztery. W stolicy znajduje się Wyższa Szkoła Zawodowa Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia, w Katowicach Śląska Wyższa Szkoła Zarządzania, a w Poznaniu i Zielonej Górze kształcimy przyszłych nauczycieli. No i oczywiście prowadzimy szeroką gamę kursów obejmujących wszystkie dziedziny gospodarki. Rocznie w naszych kursach bierze udział ok. 200 tys. osób. Mamy kursy kwalifikacyjne, przygotowujące do egzaminów państwowych, kursy doskonalące i przyuczające do zawodu. W jakich dziedzinach kształcicie? – Warto wymienić choćby kursy z zakresu spawalnictwa, energetyki, transportu, usług, mechaniki, obsługi maszyn i urządzeń czy informatyczne. Organizujemy też kursy doskonalące, na zlecenie zakładów pracy. W tych szkoleniach zleceniodawca ma wpływ

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 50/2015

Kategorie: Wywiady