Unia Wolności – face lifting

Unia Wolności – face lifting

Jest dziura w centrum i na lewicy. Właśnie ruszają prace, by ją zasypać To ugrupowanie miało powstać już w ubiegły poniedziałek, tymczasem dyskusje nad jego powołaniem mogą potrwać jeszcze kilka tygodni. Mogą, nie mogą – w ubiegłym tygodniu tematem numer 1 były spekulacje dotyczące powołania, na bazie UW, nowego ugrupowania centroliberalnego. Że jest to nowa jakość, świadczyć miały nazwiska osób zaangażowanych w inicjatywę – Tadeusza Mazowieckiego, lidera partii Centrum (powstałej na bazie RS AWS i SKL) Janusza Steinhoffa oraz wicepremiera w rządzie Marka Belki – Jerzego Hausnera. Ale jeszcze w piątek niewiele więcej o nowej formacji było wiadomo. Frasyniuk ciągnął ją w lewo, liczył na poparcie Marka Belki, SdPl, a nawet prezydenta Kwaśniewskiego. Steinhoff w prawo – w stronę ZChN Jerzego Kropiwnickiego, Longina Komołowskiego z AWS i Jacka Janiszewskiego z SKL. Czy to wszystko ma więc szanse, by się złożyć? Na papierze są one spore. 60% Polaków, którzy się przyznają do centrowych poglądów, uważa, że nikt ich nie reprezentuje. Tylko 23% Polaków już wie, na kogo odda głos w najbliższych wyborach (a np. w roku 1997 takich było 43%). To wszystko oznacza, że obecne sondaże wyborcze mogą się zmieniać z tygodnia na tydzień. Że Rokita, Kaczyński i Giertych nie zdobyli solidnego poparcia społecznego, są oni silni jedynie brakiem realnej alternatywy. Jeżeli więc nowa formacja centrowa mocno wkroczyłaby na scenę polityczną, mogłaby szybko zyskać dwucyfrowe poparcie. Zwłaszcza kosztem PO, gdzie inicjatywę Frasyniuka przyjęto z wielkim niepokojem. Podobna sytuacja jest zresztą również na lewicy – jej wyborcy deklarują dziś, że do wyborów raczej nie pójdą. Cóż więc musiałoby się stać, by zmienili decyzję? W tle tych wszystkich przymiarek mamy postacie Aleksandra Kwaśniewskiego, Marka Belki i Włodzimierza Cimoszewicza. Oni na razie milczą. A z tego milczenia wyciągane są różne wnioski. M.in. wiele mówiło się, że do nowej Unii miałby wejść Marek Belka. Na ile te spekulacje są prawdziwe? Trudno ocenić, choć więcej logiki ma rozwiązanie odwrotne: to nowa Unia powinna się przyłączyć do komitetu Belki, gdyby ten coś podobnego w przyszłości zaczął budować… Warunki obiektywne określają więc działania polityków: ponieważ PO wybrała populizm i przesunęła się na prawo, a SLD sam się rozbroił, i wyborcy centrum, i wyborcy lewicy nie mają swojej reprezentacji. Politycy rozpoczęli więc swoje roszady i przymiarki. Inicjatywa Frasyniuka jest pewnie ich początkiem. Dobrą zapowiedzią, bez gwarancji na sukces. * Czy na polskiej scenie jest miejsce dla nowej, centroliberalnej partii politycznej? Dr Radosław Markowski, Instytut Studiów Politycznych PAN, SWPS Jest takie miejsce, bo powstał wyraźnie popyt, co wynika, z jednej strony, z rozkładu lewicy i całej strony lewicowej, a z drugiej, ze znacznego umocnienia się strony prawej. Do inicjatywy UW dołączają się różne wysoko postawione osoby, kilka z centrolewicy, ale nie z aparatu SLD, kilka z centroprawicy. Ważne jest, że inicjatywa powstaje na bazie partii politycznej, która miała i ma swoje struktury, dobrze kojarzące się nazwiska, takie jak Geremek, Kuroń, Frasyniuk, Mazowiecki. UW wyczuwa koniunkturę i szansę na ponowne zaistnienie. Wydaje się, że po ostatniej kadencji parlamentu wielu Polaków chciałoby zobaczyć w nim ludzi z pewnym dorobkiem , godnych szacunku i zaufania, do których może nawet niektórzy tęsknią. One stanowią gwarancję jakości. Do nich mogą dołączyć inni. Prasa donosi, że mogą to być m.in. Marek Belka, Dariusz Rosati i im podobni pragmatycznie usposobieni politycy. Absolutnie wykluczone jest jednak, by patronem tego ugrupowania był Aleksander Kwaśniewski i ludzie z nim bliżej związani. Prezydent ma pomysł z Ordynacką – chyba samobójczy. Jerzy Głuszyński, dyrektor Instytutu Badania Opinii i Rynku Pentor Sprzyjać takiej inicjatywie mogłyby następujące elementy: wybory powinny się odbyć wiosną, nie jesienią, bo do tego czasu takiej inicjatywy utrzymać się nie da. Sama partia powinna mieć na koncie sukces w postaci przyśpieszenia wyborów, w czym pomocne byłoby np. ustąpienie rządu Belki i wymuszenie skrócenia kadencji. Potrzebny byłby też jakiś zewnętrzny akuszer partii, np. prezydent, który wielopostaciowemu zespołowi nadałby klamrę. Niektóre nazwiska słabo do siebie pasują. Można sobie wyobrazić solistę Tadeusza Mazowieckiego, którego nazwisko samo się tłumaczy, ale już

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2005, 2005

Kategorie: Kraj