Upał i inne plagi

Upał i inne plagi

Warszawa 19-20.08.2015 r. Susza - Wisla. fot.Krzysztof Zuczkowski

Już w marcu było pewne, że zerowe opady śniegu wręcz gwarantują ogólnopolską suszę Upał wyrządza szkody, ale też szkoda go marnować. Gdyby Polska miała podobną liczbę elektrowni i paneli słonecznych jak Niemcy, nie doszłoby do kryzysu energetycznego. A jeśli zimą zapanuje równie ostry mróz? Sorry, taki mamy klimat, że wielkie i małe anomalie to już norma. Jętki na trasie Rzeszowskie, Radymno, most nad Sanem. Mimo upalnej nocy całą powierzchnię asfaltowej szosy pokrywa gruba, jasna warstwa, na której samochody wpadają w poślizg. Dochodzi do poważnego zderzenia kilku pojazdów. Śnieg? Nie, to jętki jednodniówki, które wyroiły się w niezwykłej nawet jak na te owady liczbie. Ich jaja, złożone w jeziorach i rzekach, potrafią kilka lat czekać na sprzyjające warunki. Rekordowy upał stworzył im okazję do masowego nalotu, który wcześniej przyjmował o wiele skromniejszą formę. Zwykle jętki potrafiły zalepić szybę pojazdu, teraz zagroziły życiu ludzi. Według Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, „usunięcie zjawiska trwało kilka godzin i wymagało użycia ciężkiego sprzętu”. Podlasie, wieś Ozierany Małe (niegdyś przepołowiona granicą Polska-ZSRR, teraz oddziela teren Unii od Białorusi). Leszek Skrodzki, niedzielno-urlopowy pszczelarz i plantator topinamburu oraz innych ekoupraw, robi obchód swoich pól. Nagle staje jak wryty – budka dla ptaków aż kipi od szerszeni. Ich gniazdo wylewa się poza sporą drewnianą skrzynkę. Szerszenie dają się we znaki w całej Polsce, wyspecjalizowane w likwidacji ich gniazd jednostki straży miejskiej ostatnio interweniowały ponad tysiąc razy. To drapieżniki wśród owadów. Zaledwie kilka osobników potrafi w ciągu paru minut spustoszyć każdy ul. Ich inwazja zagraża pszczołom miodnym oraz dzikim zapylaczom, a te ważne dla środowiska stworzenia już i tak giną (spadek liczebności o 95%). Susza dodatkowo ogranicza możliwości zbierania pożytku (nektaru lub spadzi) i przetrwania do następnego sezonu, a to od nich zależą przyszłoroczne plony – prawie 60% wszystkich upraw. Kielce. Sławomir Mrozek, obserwator przyrody i autor nagradzanych ujęć owadów w technice makrofotografii, patrzy na parapet w drukarni, w której pracuje. Dorodna modliszka szykuje się do ataku na muchę. Do tej pory, by uchwycić takie sceny, fotograf musiał jeździć do polskiego owadziego eldorado, czyli na Ponidzie. Teraz legendarne stworzonka można spotkać na trawnikach i ulicach nie tylko Kielc. Jak potwierdza Mateusz Matysiak (www.birdwatching.pl), jeden z jego kilkuset korespondentów obserwował modliszkę przy wejściu do warszawskiego metra, a inni mieli taką okazję w wielu punktach na Mazowszu, gdzie przedtem te owady nie występowały. Liczniejsze niż kiedykolwiek stada myszy polnych i szczurów miejskich (upał sprzyja rozmnażaniu) mogą uszczuplić i tak niższe plony (straty na plantacjach kukurydzy, czyli głównej paszy dla zwierząt hodowlanych, sięgają nawet 80%) i zapasy żywności w magazynach. Wraca do łask zapomniana profesja szczurołapa, a te usługi nie należą do najtańszych. Przydałyby się koty w piwnicach, ale polskie spółdzielnie mieszkaniowe walczą z nimi, i to skutecznie. Wisła bije rekord niskiego poziomu z XIX w. Dramatyczny brak wody w rzekach spowodował problemy w produkcji energii elektrycznej. Przez kilka dni obowiązywał kryzysowy stan zasilania i apelowano o mniejszy pobór mocy. Wielkie gąbki Te wszystkie plagi egipskie są skutkami jednego zjawiska – upału A.D. 2015. Mówi się o potrzebie ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Tymczasem sztab antykryzysowy (Rządowe Centrum Bezpieczeństwa?) powinien działać od marca, kiedy już było pewne, że zerowe opady śniegu nie zwiastują, lecz gwarantują ogólnopolską suszę. Rekordowe upały i brak deszczu jedynie poszerzyły skalę zjawiska, które powtarza się od lat. Pierwsi na alarm bili leśnicy, ale ich ostrzeżenia zostały zagłuszone przez szum wyborczy i pogłoski o likwidacji Lasów Państwowych. Dopiero teraz w niektórych regionach ogłoszono zakaz wchodzenia do lasów, choć trzeci, najwyższy stan zagrożenia pożarowego utrzymuje się od wielu tygodni. Taka forma ochrony ma sens – ponad 98% pożarów w polskich lasach powodują ludzie. Spora część to umyślne podpalenia, które zdarzały się także w rejonie Puszczy Białowieskiej. Warto przypomnieć jako memento upalne lata 90., zwłaszcza sierpień 1992 r., kiedy w nadleśnictwie Rudy Raciborskie spłonęło

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 36/2015

Kategorie: Kraj