Nie ma większych emocji niż znalezienie rzadkiego gatunku – mówi 25-letni Samuel Sosnowski, jeden z 400 obrączkarzy ptaków w Polsce – Nie znoszę śródlądzia, choć tam się wychowałem. Kocham morze, wiatr, przestrzeń, to tu, nad Bałtykiem, są najciekawsze przeloty. Tu można spotkać ptaki zagnane burzami, wichrami, zabłąkane. We wrześniu 2018 r. razem z kolegą Szymonem Czyżewskim na lotnisku w Jastarni wypatrzyliśmy świergotka stepowego z Mongolii. Zaobserwowałem też kaniuka, który zamiast na lęgowiska na Półwyspie Iberyjskim trafił na dobrych wiatrach do Polski. Nie ma większych emocji niż znalezienie rzadkiego gatunku. Podczas rejsu po Bałtyku w kwietniu zobaczyłem 4 m od siebie głuptaka, który występuje na Morzu Północnym i Atlantyku! Ptaki nie są dla mnie tłem, czuję się częścią ich świata, ich wielkiego spektaklu. Budowanie wrażliwości społecznej na nie to zadanie mojego życia – tłumaczy 25-letni Samuel Sosnowski, członek Stowarzyszenia Obserwatorów Ptaków Wędrownych Drapolicz z Krynicy Morskiej, jeden z 400 obrączkarzy ptaków w Polsce i student biologii na Uniwersytecie Gdańskim. We wtorek, 13 kwietnia, razem z Samuelem i Kubą – uczniem jednej z trójmiejskich szkół średnich – zmierzamy rankiem na wieżę na górze Pirat, między Krynicą Morską a Piaskami, by obserwować wiosenne przeloty ptaków na wschodnie lęgowiska. Choć przyroda jeszcze uśpiona, a z północy dmie mroźny wiatr, w lesie słychać zwiastuny wiosny. Wśród drzew rozlega się krótkie tri-ping zięby. Ps – wabi drozd. – Nie będzie suchej kobyle niccccc! – naśladuje Samuel głos godowy trznadla. Po chwili wychwytuje też odległe cilp-calp pierwiosnka, dodając, że niektóre ptaki potrafią zmylić, naśladując bezbłędnie inne, np. sójka. A szpak do swojego koncertu umiejętnie wplata zapamiętane dźwięki z otoczenia, np. pisk hamulców. Wczesna wiosna jest dobrym czasem na naukę ptasich głosów, gdyż w okresie lęgów samce śpiewają najintensywniej, oprócz tego ptaki wydają głosy wabiące, ostrzegawcze, kontaktowe i żebrzące. Liczenie na mierzei Z wieży postawionej tu cztery lata temu z inicjatywy stowarzyszenia Drapolicz oraz Nadleśnictwa Elbląg roztacza się niezwykły widok na dwie wody: z lewej strony na morze, z prawej na Zalew Wiślany. – Postawiona jest na wysokiej wydmie, wznosi się ponad drzewami, co ułatwia obserwację – mówi Samuel. – Ponieważ stoi w najwęższym punkcie, gdzie szerokość mierzei nie przekracza 800 m, działa efekt lejka, ptaki lecące wzdłuż wybrzeża kumulują się na tym wąskim obszarze. Najbardziej imponujące są przeloty jesienne; co roku spędzam tu na liczeniu ponad 20 dni, z przerwami od 20 sierpnia do 20 listopada. Bywają takie dni, że leci ptak za ptakiem, nawet kilka tysięcy „szponów” dziennie i stada wróblowatych, które stanowią dla nich źródło pożywienia, taką podniebną lodówkę. Dzisiaj to raczej nie będzie przelot życia, ale mamy wyżową pogodę, a słaby wiatr niedługo zacznie skręcać na wschodni. Ptaki szponiaste potrzebują wiatru pod skrzydło, czyli przeciwnego do kierunku migracji. Przez pierwszą godzinę rzeczywiście dzieje się niewiele, a to przemknie dzięcioł czarny, a to wrona. Ruch zaczyna po godz. 9, gdy robi się cieplej. Pierwsze pojawiają się stada grzywaczy. – 125, 140! – woła Samuel, a Kuba zapisuje wynik w notatniku. Najlepiej pracuje się w parze. – Liczę dziesiątkami – wyjaśnia Samuel. – Trzeba być szybkim. Błąd powinien wynosić najwyżej 5%, lepiej zaniżyć, niż zawyżyć szacunek. Liczenie służy celom naukowym, na jego podstawie określa się wiele rzeczy, np. liczebność gatunku, dynamikę przelotów. Po grzywaczach pojawiają się krogulce. Lot tych drapieżnych ptaków jest charakterystyczny: chwilę płyną w powietrzu, potem machają szybko skrzydłami, jakby nabierając rozpędu, potem znów płyną. – Jest stawar! – krzyczą Samuel z Kubą. Stawar, czyli błotniak stawowy, to dosyć pospolity ptak drapieżny. Jaki jest imponujący, widać dopiero w oku lunety. Błotniaków jest kilka gatunków; oprócz stawowego są łąkowe, zbożowe i stepowe, zwłaszcza te ostatnie to wymarzona zdobycz birdwatcherów. Po godz. 11 znów przerwa. Kuba wyciąga z plecaka laptop i przenosi się na zdalną lekcję matematyki. Po spokojnych dziś wodach zalewu sunie rybacka łódź, podpływa do zastawionych sieci. Nad nią










