Ustawy do poprawy

Ustawy do poprawy

Trybunał Konstytucyjny walczy ze złym prawem, ale jego wyroki wykonywane są z wielkim opóźnieniem albo wcale W ubiegłym tygodniu, 22 września, Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok stwierdzający, że zabieranie praw jazdy osobom uchylającym się od płacenia alimentów jest sprzeczne z konstytucją. To ostateczne rozstrzygnięcie prawne tej kwestii, budzącej żywe emocje, od kiedy w ustawie z kwietnia 2005 r. o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych znalazł się zapis umożliwiający zatrzymywanie im praw jazdy. Zastosowano go dotychczas wobec ponad 20 tys. mężczyzn. Część z nich postanowiła potem prowadzić „na gapę”, część do tej pory obywa się bez prawa jazdy i bez czterech kółek, innym dopiero wtedy urzędy miast i gmin oddały upragnione dokumenty, gdy zobowiązali się do zapłaty zaległych alimentów. Wszyscy jak jeden mąż argumentowali, że bez prawa jazdy trudniej im znaleźć lepszą lub choćby jakąkolwiek pracę, nie są więc w stanie płacić. Niekoniecznie była to prawda, skoro wcześniej posiadanie prawa jazdy nie przeszkadzało w zwiększaniu zaległości alimentacyjnych, ale brzmiało logicznie. Trybunał podzielił więc ten pogląd, uznając, że zatrzymanie prawa jazdy nie poprawi ściągalności alimentów – choć nie brakuje również opinii, że usunięcie straszaka, jakim jest perspektywa utraty możliwości legalnego prowadzenia auta, stanowi zachętę do niepłacenia. TK stwierdził także, że przy wydawaniu decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy alimenciarze nie mieli odpowiedniej możliwości przedstawienia swych racji, a ponadto naruszona została równość wobec prawa, gdyż ci, którzy nie płacili alimentów, ale w ogóle nie mieli prawa jazdy, znaleźli się w korzystniejszej sytuacji. Ustawa, której dotyczył wyrok Trybunału, w tym roku przestała obowiązywać. Przepis o zatrzymywaniu praw jazdy znajduje się jednak również w aktualnej ustawie o pomocy dla osób uprawnionych do alimentów. Trybunał do obecnej ustawy się nie odniósł, więc formalnie ciągle regulacja ta pozostaje w mocy. Trudno jednak sobie wyobrazić, by urzędy po wyroku TK nadal zabierały prawa jazdy dłużnikom alimentacyjnym. Ci zaś, którym prawa jazdy już zatrzymano, mogą skutecznie domagać się ich natychmiastowego zwrotu. Pokój z Trybunałem To niejedyne „samochodowe” rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego. W czerwcu 2008 r. TK orzekł, że niezgodny z konstytucją jest przepis prawa o ruchu drogowym, dopuszczający pozbawianie ludzi prawa własności samochodów bez prawomocnego wyroku sądowego. Chodziło tu o pojazdy odholowywane przymusowo z różnych przyczyn na specjalne parkingi (np. gdy stały w sposób utrudniający innym jazdę, kierowcy byli pijani, nie mieli ważnego OC). Jeśli właściciele przez pół roku nie zgłaszali się po auta, przechodziły one z mocy prawa na własność skarbu państwa. Nie zawsze rezygnowano z odbioru samochodów, pragnąc w ten sposób rozstać się z niechcianymi gratami. Czasami powody były dramatyczne – np. długotrwała choroba lub śmierć. Trybunał uznał, że takie prawo obraża ustawę zasadniczą, utrzymał jednak w mocy niekonstytucyjny przepis przez rok (do czerwca 2009 r.), dając czas rządowi i parlamentowi na wprowadzenie innych regulacji. Decydenci z tej możliwości oczywiście nie skorzystali, wychodząc ze słusznego poniekąd założenia, że skoro przepis już nie obowiązuje, to nie ma sensu głowić się nad pisaniem go na nowo. Tyle że nie ma i podstaw ku temu, by po półrocznym pobycie auta na parkingu sądy mogły decydować o przepadku pojazdów. Usunięcie aktualnego przepisu nie powoduje bowiem, że automatycznie powraca do życia przepis wcześniejszy. Na parkingach przybywa zatem bezpańskich faktycznie pojazdów, z którymi nie wiadomo co robić. – Ustawodawca powinien wskazać podstawę prawną do orzekania w takich sytuacjach przez sądy przepadku pojazdów – twierdzi dr Kamil Zaradkiewicz, dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego. Ustawodawca dotychczas niczego jednak nie wskazał, toteż orzeczenie TK trafiło do rejestru oznaczonego adnotacją: „Wyrok nie został zrealizowany przez prawodawcę”. Takich niezrealizowanych wyroków Trybunału Konstytucyjnego jest w tej chwili 31, a zrealizowanych tylko częściowo – 12. Mogłoby to sugerować, że jesteśmy krajem bezprawia, ale aż 10 niewykonanych wyroków przypada na rok bieżący, więc Trybunał chyba trochę się pośpieszył z krytyczną oceną. Zrozumiałe przecież, że proces legislacyjny wymaga czasu. Z drugiej jednak strony, wszystko to są, jak mówi dyr. Zaradkiewicz, sprawy najpilniejsze, w których Trybunał uznał ingerencję ustawodawcy za konieczną. Co nie znaczy, że ustawodawca również uważa ją za pilną i konieczną. Przykładowo w styczniu 2000 r. TK orzekł, że sprzeczne z konstytucją są przepisy ustawy o najmie lokali, nadmiernie ograniczające możliwość

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 39/2009

Kategorie: Kraj