Utarczki z miejscowymi kretynami

Utarczki z miejscowymi kretynami

Rzecz o Tuwimie „Julka przez całe życie uważałam za czarodzieja. Nie pamiętam już, od czego i kiedy się to zaczęło”, pisała o bracie Irena Tuwim. Czarodziejem pozostał na zawsze, nie tylko dla siostry. Chyba nie znajdziemy w XX w. poety, który w wierszach lepiej umiałby trafić do serc Polaków. Co prawda, Gombrowicz na wieść o jego śmierci notował zgryźliwie: „Zmarł największy współczesny poeta polski. Największy. Niewątpliwie. Wielki? Hm…”. Ale Tuwim przetrwał pod strzechami do dziś. Zarówno jego wiersze dla dzieci, jak i te poważniejsze wciąż są czytane. Łatwo znajdziemy takich, którzy rozliczają go z wyborów politycznych. Piętnować, kategorycznie oceniać jest znacznie łatwiej, niż zrozumieć. Biograf poety Mariusz Urbanek, próbując udzielić odpowiedzi na pytanie o powody jego związku z komunizmem, wskazał ogromną, powiększoną w czasie II wojny światowej traumę. Wiązała się ona z doświadczeniami z lat II RP. Na czym one polegały? Młody Tuwim uwielbiał prowokować. Zaczęło się od „Wiosny”, która gorszyła już w epoce odradzającej się niepodległości. Ale miało to plusy – każdy skandal przyciąga. Irena Krzywicka wspominała: „Cudowne dziecko okazało się cudownym poetą! Zdobył mnóstwo czytelników – entuzjastów natychmiast po opublikowaniu pierwszych wierszy w studenckim piśmie. Sława spłynęła na najwybitniejszych pikadorczyków, później skamandrytów, bardzo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 11/2019, 2019

Kategorie: Sylwetki