Rozmowa z Anitą Szczykutowicz, dyrektorem Biura Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Polskie normy jakościowe dotyczące produktów żywnościowych są bardziej rygorystyczne niż unijne – Pomysł stworzenia programu Poznaj Dobrą Żywność trafił chyba na podatny grunt, bo liczba produktów, którym przyznano ten znak, ciągle wzrasta. – Tak. Od samego początku działania programu, powstałego na przełomie 1999 i 2000 r. jako Polska Dobra Żywność, notujemy wzrost liczby produktów, którym przyznano znak jakości. Wystarczy porównać liczby w ostatnich latach. W programie Poznaj Dobrą Żywność w roku 2004 nadano 256 znaków, w 2005 r. było ich już 507, w 2006 r. – 666, w 2007 r. – 920, w 2008 r. – 1050, a w 2009 r. – 1242 znaki. To mówi samo za siebie. – Oczywiście. Program zyskał nawet sporą popularność. Czy jednak można mówić o tym, że przynosi wymierne korzyści, np. konsumentom, rolnictwu, całej gospodarce? – Bez wątpienia pozytywnym efektem jest to, że konsument ma możliwość wyboru produktu oznaczonego tym znakiem i ma zarazem pewność, że ten produkt go nie zawiedzie pod względem jakości. Bo główną misją programu PDŻ jest informacja o jakości, sam znak zaś jest gwarancją jakości. O korzyściach dla producentów żywności mogliby powiedzieć oni sami. Z pewnością ministerstwo promując produkty oznaczone znakiem PDŻ, pomaga także im, ale jak to się ma do korzyści np. finansowych, tego nie wiemy. Producenci nagrodzonych wyrobów uczestniczą w licznych targach żywności i wystawach, gdzie my zajmujemy się promocją znaku PDŻ. Z pewnością dochodzi wtedy do wielu spotkań handlowych, negocjacji i kontraktów, np. eksportowych. Jednak na ile te sukcesy w postaci wzrostu sprzedaży czy eksportu są wynikiem posiadania znaku jakości, wiedzą sami producenci. Z pewnością wzrasta ich prestiż na rynku i konsumenci mają zaufanie, że znak PDŻ na opakowaniu odpowiada temu, co jest w środku. – Program stał się bardziej otwarty, bo mogą w nim uczestniczyć także producenci i przedsiębiorcy z całej Unii Europejskiej, jeśli spełnią ustalone wymagania. – Tak się stało w 2006 r., kiedy dostosowaliśmy regulamin uczestnictwa w programie do wymogów unijnych. Jednak dotąd żaden wytwórca spoza Polski nie otrzymał znaku Poznaj Dobrą Żywność, który przyznajemy wysokojakościowym produktom ekologicznym, tradycyjnym i regionalnym. Dlaczego? – Ponieważ nikt nie spełnił dotąd warunków programu. Może wynika to z faktu, że polskie normy jakościowe dotyczące produktów żywnościowych są bardziej rygorystyczne niż unijne. Podejrzewam osobiście, że żaden produkt tak znanej firmy jak Danone po prostu nie przeszedłby gęstego sita eliminacji. A może powodem jest to, że producenci unijni jeszcze nie dostrzegli w tym programie szansy dla siebie. Wcale tych firm nie dyskryminujemy, ale one na razie się nie zgłaszają. Porównujemy nasz program z analogicznym, czeskim, który nosi nazwę „Klasa A”. Czesi poszli dalej niż my w promowaniu produktów narodowych, bo umieścili w zasadach swojego konkursu przepis, że spośród firm zagranicznych mogą w nim brać udział tylko te, które mają siedzibę na terytorium Czech. I Komisja Europejska zaakceptowała taki regulamin dla Republiki Czeskiej. – A w programie PDŻ mogą uczestniczyć także producenci z innych krajów UE. – Tak, ale wśród uczestników programu mamy na razie wyłącznie polskich producentów i są tu zarówno wielkie koncerny, np. Sokołów, Duda itd., jak i małe firmy rodzinne czy spółdzielnie. Najwięcej znaków zdobyli producenci wyrobów mleczarskich, co wynika z tego, że jest w tej branży wysoka konkurencja, ale też od lat produkty te cechuje naprawdę wysoka jakość. – Czy przystąpienie do programu dużo kosztuje? – Nie. Udział jest bezpłatny, jednak wytwórcy pokrywają koszty badań laboratoryjnych i dostarczają nam dokumenty dotyczące stosowanej technologii. My natomiast zajmujemy się promocją marki PDŻ. – Czy to jest drogi program? – Niespecjalnie. Rocznie przeznaczamy na promocję ok. 2 mln zł i w to wchodzi uczestnictwo w większych targach i wystawach, a także coraz intensywniejsza od dwóch lat kampania w mediach. Informacje o programie i znaku PDŻ pojawiają się w tak popularnych programach telewizyjnych jak „Jaka to melodia”, „Pytanie na śniadanie” czy w serialach „Plebania” i „Tancerze”. Prócz telewizji publicznej jesteśmy obecni także w programach „Dzień Dobry TVN” i „Kuchnia z Okrasą” w Polsacie. Znak promujemy ponadto
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz