Verneshot

Pojawiła się zupełnie nowa teoria, wyjaśniająca związek zachodzący pomiędzy procesami wnętrza kuli ziemskiej i opadami wielkich meteorytów. Do tej pory niejasne było, w jaki sposób lokalny udar meteorytowy mógł spowodować wymieranie licznych gatunków zwierząt i roślin na powierzchni Ziemi. Nowa teoria łączy wielkie upadki meteorytów z procesami wnętrza kuli ziemskiej, które jest od miliardów lat rozgrzewane do słonecznej temperatury dzięki rozpadowi radioaktywnych pierwiastków. Mówiąc najprościej, poszczególne wielkie uderzenia meteorytów działają niczym potężny cios, powodujący ruchy całej planety. Wiadomo było z dawien dawna, że z wnętrza rozpłomienionej Ziemi dobywają się strumienie podsycające poszczególne wulkany naziemne. Jednakowoż dopiero symulacje komputerowe wykazały, że strumienie wypływające z ziemskiego jądra mogą uzyskać ogromną moc niszczącą wtedy, jeżeli przyjdzie im z pomocą meteorytowy udar. Jeden z najpierwszych w dziejach Ziemi zdarzył się około 220 milionów lat temu, w permie, i doprowadził do masowego wymarcia prawie dziewięćdziesięciu procent wszystkich organizmów żywych na powierzchni Ziemi. Katastrofy tego rodzaju, w których energia meteorytów przyczynia się do wsparcia biegnących ze środka Ziemi ognistych strumieni, powtarzały się co kilkadziesiąt milionów lat, a jeden z ostatnich kataklizmów tego rodzaju nastąpił sześćdziesiąt

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 45/2004

Kategorie: Felietony