Wakacje z uchodźcą

Wakacje z uchodźcą

Wedrowka Nabu ilustr. Joanna Rusinek

Ostatnio pojawiły się bardzo dobre literacko książki dla dzieci i młodzieży, podejmujące temat uchodźstwa „Na plaży słońce praży, tu bladość ciał zanika”, Monika, dziewczyna ratownika albo kogokolwiek innego lub nikogo, przechadza się, świadoma własnej urody i wgapionych w nią oczu. Białe zachodnie twarze pazernie łapią opaleniznę, uprzednio nasmarowawszy się kremami z filtrem, żeby nie wchłonąć szkodliwych promieni. Ot, taka logika. Wśród tego plażowego harmidru morze wyrzuca na brzeg np. Nabu – małą dziewczynkę z Afryki – albo jej kontynentalnego pobratymca – Tandżina. Poruszenie, szok, ciekawość, współczucie, niechęć wśród tych, co się wygrzewają; przerażenie, zmęczenie, smutek i radość tych, którzy nie utonęli, uratowali życie. Na razie. „Połowa tłumu wskazywała domy, połowa morze. A raczej nie wskazywała, tylko wskazuje. Teraz. Bo to jest właśnie ta chwila. Kiedy minie ta właśnie chwila, Nabu pójdzie się ogrzać i wypocząć. Albo wejdzie do wody”. Zależy, co zdecydują o jej losie ci wygrzani, syci Europejczycy – pisze Jarosław Mikołajewski w książce przeznaczonej dla bardzo młodych czytelników „Wędrówka Nabu” (wydawnictwo Austeria). Ostatnie miesiące przyniosły kilka bardzo dobrych literacko, mądrych, pięknie ilustrowanych i starannie wydanych tytułów dla dzieci i młodzieży, podejmujących temat uchodźstwa. Zjawisko jest ważne, bo literatura ma obowiązek kształtować postawy ludzi – a wychowywać trzeba od małego (czym skorupka za młodu…) – poza tym te publikacje dobrze świadczą o środowisku literackim. Pokazują, że spora gromadka protestuje przeciwko złu (wojnie, biedzie, prześladowaniom, nietolerancji) i próbuje przekonać do konieczności niesienia pomocy tym, którzy mają gorzej. Pisarz Grzegorz Gortat od ponad pięciu lat śledził doniesienia z Syrii, bo nie sposób od tego tematu uciec. Czytając, oglądając relacje, wciąż był tylko obserwatorem dramatycznych wydarzeń. Aktywnie mógł się włączyć w jeden sposób – pisząc książkę. I napisał „Moje cudowne dzieciństwo w Aleppo”. – Do ostatniej chwili nie zdradziłem przed wydawcą tematu powieści. Wcale nie byłem pewny, czy temat i forma zyskają akceptację. Wszak proponować dzieciom – i ich rodzicom – opowieść o wojnie to zabieg ryzykowny i finansowo niepewny. Ale szefowa wydawnictwa Bajka Katarzyna Szantyr-Królikowska natychmiast przyjęła książkę i uznała za nieetyczne czerpanie zysków z takiej publikacji; zdecydowała, że dochód z jej sprzedaży trafi do Syrii za pośrednictwem Polskiej Akcji Humanitarnej. Bohaterką książki Gortata jest zwyczajna syryjska rodzina – rodzice, ośmioletnia Jasmina oraz jej dwaj bracia, Tarik i Nabil. Najmłodszy nie wie, co to dobranocka, nie zna innego życia niż naloty, bombardowania, ucieczki, strach i zainstalowane dookoła miny pułapki. Takiego świata nikt nie umie objaśnić. Kto jest wrogiem? – pyta Jasmina. Wojska rządowe, islamiści, powstańcy, Rosjanie, Amerykanie? Ojciec milczy, bo nikt już nie potrafi pojąć, kto jest kim w syryjskim konflikcie, kto zły, a kto jeszcze gorszy. Rodzina Jasminy pozostaje w bombardowanym Aleppo. Na pewno przyda jej się każda nasza pomoc. Natomiast po wielu perypetiach ucieka stamtąd rodzina Adama, chłopca prawdopodobnie dotkniętego autyzmem, który pięknie maluje, wyrażając w ten sposób emocje i przemyślenia. Losy jego i jego najbliższych opisuje w powieści dla młodzieży Sumia Sukkar (osiadła w Londynie pisarka o korzeniach syryjsko-algierskich). Jej książkowy debiut „Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę” wydało u nas wydawnictwo Jaguar (przełożyła Zuzanna Byczek). „Chcę prowadzić normalne życie. Nienawidzę wojny. (…) Dlaczego jest rewolucja? Dlaczego zabierają moją rodzinę? (…) Dlaczego wszyscy rozmawiają o polityce, a kiedyś rozmawiali o sztuce, modzie, religii i podróżach? (…) Wojna oznacza utratę tego, co się kocha. Pokój to jest to, co zostaje, kiedy wojna się kończy”. Szybko dojrzewa kilkunastoletni chłopak, żyjący głównie we własnym świecie. Do niedawna był oczkiem w głowie najbliższych, teraz musi sobie radzić coraz bardziej sam. Śledząc dzieje rodziny Adama, czytelnik zbliża się do syryjskiego dramatu. Bomby, porwania, gwałty, głód, okrucieństwo. Znów pojawiają się pytania bez odpowiedzi: kto jest dobry, kto zły, dlaczego żołnierze popierający prezydenta strzelają do ludzi z własnego kraju, czy potrzebne są ciągłe antyrządowe demonstracje? Życie było

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 29/2017

Kategorie: Kultura