Walka o kawałek ziemi

Walka o kawałek ziemi

Fot. UM w Olsztynie

Olsztyński ratusz chce przejąć fragment sąsiedniej gminy, by przenieść tam areszt, sądy i prokuraturę. Trafia jednak na opór ze strony wójta i starosty powiatu

W gminie Purda o tej operacji nie mówią inaczej jak aneksja. Może dlatego, że kojarzy się z aneksją Krymu i stawia w niekorzystnym świetle władze sąsiedniego miasta. Tymczasem prezydent Olsztyna Robert Szewczyk przekonuje, że z 235 ha ziemi, o które chce poszerzyć granice miasta, aż 98% jest własnością skarbu państwa, administrowaną przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR), w tym ponad 37 ha zajmują Rodzinne Ogrody Działkowe „Krokus”.

Między działkami a nową obwodnicą Olsztyna czeka 170 ha lekko pofałdowanego pola, które po wyrównaniu znakomicie nada się np. pod osiedle mieszkaniowe. Własność gminy stanowią tylko lokalne drogi, a więc zaledwie 1,6% tego obszaru. Dlatego w olsztyńskim ratuszu uznano, że to najlepszy kierunek powiększenia miasta. – Ale to jedyny teren pod nasze inwestycje, które zadecydują o rozwoju gminy. Wcześniej nie mogliśmy tam nic robić, bo ziemia przez 10 lat była wydzierżawiona rolnikowi. A gdy prezydent Olsztyna zobaczył nasze plany, które przesłaliśmy do ratusza, nabrał apetytu na przejęcie gruntów – twierdzi Teresa Chrostowska, wójt gminy Purda.

Działki do aneksji

Purda to jedna z najpiękniejszych krajobrazowo gmin Warmii, z obszarami przyrodniczo chronionymi, pełna lasów i jezior, z wsiami o zabudowie jednorodzinnej. Część wiosek jest naznaczona przeszłością pegeerowską, tak jak Trękusek (ferma drobiu), rozsławione przez Andrzeja Leppera Klewki (gdzie rzekomo mieli lądować talibowie) i wreszcie Stary Olsztyn, który mimo nazwy jest o wiele młodszy od stolicy regionu. I właśnie ta miejscowość jest jedyną osadą na terenie, który zamierza przejąć Olsztyn. Mająca ok. 200 mieszkańców wieś szczyci się tym, że tuż po wojnie w rodzinie administratora państwowego majątku ziemskiego urodził się słynny artysta, Marek Jackowski, lider zespołu Maanam. Potwierdza to tablica z jego wizerunkiem i stojąca nieco dalej drewniana rzeźba muzyka. Jak jednak zapewnia wójt Purdy, nikt ze Starego Olsztyna nie chce zostać obywatelem miasta. Podobno wszyscy wolą nadal mieszkać na wsi, gdzie życie jest tańsze, a w zagrodzie można hodować kury albo utuczyć świniaka. Co prawda, trzeba się liczyć z pewnymi niewygodami związanymi z wiejskością, ale do miasta jest przecież rzut beretem. Pieszo można dotrzeć w kwadrans, idąc szutrową drogą obok ogródków działkowych „Krokus”.

Prawie 1 tys. działek, formalnie leżących na terenie gminy Purda, niemal w 100% jest użytkowanych przez olsztynian z pobliskich osiedli – i ten argument przemawia za przyłączeniem ROD do miasta. – Ogrody „Krokus” będą traktowane tak samo jak pozostałe na terenie Olsztyna. Są to miejsca pełniące w mieście funkcję oaz zieleni. Wspierają naturalną retencję, zapewniając cień i obniżając temperaturę w czasie upałów. Ale pełnią także funkcje społeczne, umożliwiając mieszkańcom w każdym wieku korzystanie z ich rekreacyjnego potencjału, przybliżają Olsztyn do realizacji wizji miasta-ogrodu, stale obecnej w naszej strategii rozwoju. Dlatego zależy nam na jak najlepszym ich funkcjonowaniu – deklarował prezydent Robert Szewczyk na spotkaniu z przedstawicielami działkowców 15 stycznia br.

Oni sami byli podobno zaskoczeni planami gminy Purda. Twierdzili, że nie były z nimi konsultowane. Na przykład w planie zagospodarowania przestrzennego gminy w bezpośrednim sąsiedztwie ogrodów wskazano miejsce pod zabudowę wielorodzinną. Mają tam się znaleźć również usługi oraz przemysł „mogący negatywnie oddziaływać na środowisko”, czyli generujące „hałas, nieprzyjemny zapach czy wzmożony ruch pojazdów”, jak to ujęto na stronie Urzędu Miasta Olsztyn.

Wójt Teresa Chrostowska odpowiada, że gmina planuje tam budynki wielorodzinne, ale do czterech kondygnacji. Obok mają być usługi i handel,  nie ma mowy o zakładach szkodzących środowisku. Dodatkowy niepokój działkowców wzbudziły też wieści o zainteresowaniu władz Purdy budową na tych 170 wolnych hektarach centrum logistyki Lidl. Firma planowała postawić taki obiekt w Gietrzwałdzie, z drugiej strony Olsztyna, ale chyba zrezygnuje z tego zamiaru na skutek protestów prawicowych działaczy, którzy nie godzą się na obecność potężnych magazynów w pobliżu sanktuarium maryjnego. Wójt Chrostowska mówi, że rozważa wszystkie propozycje dające szansę na rozwój. Na razie jednak Lidl nie wykazuje zainteresowania lokalizacją w jej gminie.

Popierają tego, kto daje więcej

O braku zainteresowania władz gminy działkami mówi Antoni Łabuz, prezes ROD „Krokus”. Ogrody istnieją już ponad 40 lat i prezes nie pamięta, by z gminy Purda nadeszła jakaś pomoc. Prosił o wsparcie finansowe na wymianę skorodowanych

rur wodociągowych, ale nawet nie dostał odpowiedzi. Podobnie jak ostatnio na pisma z wnioskami dotyczącymi buforowej strefy zieleni wokół działek. Żadnych odpowiedzi i żadnych deklaracji. Za to prezydent Robert Szewczyk przesłał zobowiązanie do przeznaczenia części wolnych gruntów na poszerzenie terenu działek o strefę zieleni, a nawet modernizacji szutrowej drogi prowadzącej do Starego Olsztyna (gmina w swoich planach ujęła budowę ścieżki pieszo-rowerowej wokół ROD „Krokus”). W planach ratusza znalazło się także „wielofunkcyjne osiedle średniej skali zabudowy otoczone zielenią”. No i najważniejsze – zlokalizowane przy obwodnicy Olsztyna „miasteczko prawne”, które mają tworzyć nowo wybudowane sądy, prokuratura i areszt śledczy (może też komenda policji).

– Mnie jest obojętne, w jakim układzie administracyjnym będą nasze działki, bo to i tak jest teren skarbu państwa. Ale popieram tego, kto nam więcej oferuje – wyznaje prezes. Niektórzy działkowcy obawiają się, że jeśli miasto przejmie te grunty, to za jakiś czas

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2025, 2025

Kategorie: Kraj