„Wariantu litewskiego” nie będzie

„Wariantu litewskiego” nie będzie

W minionym dziesięcioleciu wszyscy już rządzili. Już nie ma możliwości zawierzenia komuś, kogo nie znamy Rozmowa z Jarosławem Kalinowskim, prezesem PSL – Jakim wynikiem skończą się wrześniowe wybory? Innym, niż wskazują obecne sondaże, czy też podobnym? – Sądzę, że będziemy mieli wynik podobny do tego, na jaki wskazują obecne sondaże. Aczkolwiek przez te dwa miesiące – a wiadomo, że będzie to, niestety, bardzo brutalna kampania – jeszcze może się sporo zamieszać. – Będziecie brutalni? – My nie. Swoją kampanię będziemy prowadzić nie przeciwko, tylko za czymś. Mówiłem już o tym: niedawno komitet Senat 2001 zwrócił się do PSL z propozycją, żebyśmy w nim uczestniczyli. Więc zapytałem, jaka jest podstawa tworzenia tego komitetu, jaki cel, co spaja jego uczestników, co jest tym punktem wyjścia. Odpowiedź była taka: „Zbieramy się przeciwko SLD”. Więc podziękowałem. Nie chodzi o to, że nie chcę być przeciwko SLD, ale ja chcę być za czymś. Za określonymi rozwiązaniami, za jakimś konkretem. Dzisiaj różnie można oceniać naszą kampanię prezydencką sprzed roku, ale kampanię parlamentarną będziemy prowadzili podobną w tonie. – SLD ma do pana pewną pretensję, że mocno atakował pan Aleksandra Kwaśniewskiego podczas tamtej kampanii. – Mówiłem wtedy o kompetencjach prezydenta. Wskazywałem, że nie jest tylko tak, iż prezydent ma jedynie reprezentować nas na zewnątrz i że na nic nie ma wpływu. My od dawna mówimy, że na sytuację gospodarczą w kraju ma wpływ nie tylko rząd, ale i Rada Polityki Pieniężnej. A to właśnie prezydent wskazuje jej prezesa – niedawno wskazał na to miejsce Leszka Balcerowicza. Prezydent ma oprócz tego w łonie Rady trzech swoich przedstawicieli. Weto – tu prezydent stosuje swoje kompetencje. Ale czy w sprawach najważniejszych? Czy też tylko w takich, które dotyczą sporów lewica-prawica, historii, ideologii? – Jakie sprawy będą dla PSL najważniejsze podczas kampanii parlamentarnej? O czym będziecie mówić? – O potrzebie dość radykalnych zmian w polityce gospodarczej. Dotychczasowe koncepcje i doktryny, które określamy mianem liberalnych, zbankrutowały. Mamy dzisiaj wielomiliardową dziurę w budżecie, przeżywamy kryzys finansów publicznych, mówi się wręcz o recesji, 70% podmiotów gospodarczych w Polsce nie ma płynności finansowej, wzrasta bezrobocie. Trzeba więc natychmiast podejmować działania, które zabezpieczą gospodarkę przed pogrążeniem się w totalnym kryzysie. – Jaka jest w tej chwili sytuacja na wsi? Walczyliście o wpływy wśród rolników z AWS i z Lepperem. Wygraliście chyba tę wojnę? – Z nikim nie walczyliśmy. My tam jesteśmy. Jak ktoś spojrzy na te 12 lat, które są za nami, na to, co robiliśmy, będzie wiedział, kto rzeczywiście bronił interesów tego środowiska. Jeżeli dziś zaczynają się żniwa, bardzo trudne, nie tylko ze względu na powódź, to przypominam, że w roku 1997 ceny zbóż były takie same jak dziś. Natomiast chleb kosztował o połowę mniej, zaś litr oleju napędowego około złotówki. Dzisiaj – 2,60-2,70 zł. Wspomniał pan o Lepperze – w latach 1994-97 rolnicy nie musieli wychodzić na drogi. – Ale zawsze PSL miał na wsi jakiegoś konkurenta. Jeżeli więc odpadły wam AWS i Samoobrona, to wyrósł Sojusz… – To prawda. Dziś SLD jest na wsi naszym największym konkurentem. To pewnie też efekt wspomnień. Pamiętam takie wyborcze spotkanie z kampanii samorządowej w 1998 roku w jednej ze wsi w województwie kujawsko-pomorskim. Mówiłem wtedy, że „Premier Buzek skoczył przez przeszkodę w Radzyminie, mówiąc: »Idziemy po władzę, aby oddać ją ludziom«. Nie wierzcie w to, oni władzy wam nie oddadzą, musicie wziąć ją sobie sami. I nie wierzcie też, że wrócą dawne czasy Edwarda Gierka”. Na co jeden z chłopów wstał i powiedział: „Panie, Gierek jeszcze żyje. Może wrócić”. – PSL stoi przed trudnym manewrem. Z jednej strony, w interesie partii leży, żeby koalicja SLD-UP nie zdobyła 50% mandatów, natomiast z drugiej strony, nie możecie sobie pozwolić na ostre ataki na SLD – bo przecież nie bije się, nie obraża się przyszłego koalicjanta. – Ależ już mówiłem, my nie będziemy atakować. Nie będziemy wykorzystywać jakichś spraw, które były lub będą wyciągane podczas kampanii. Natomiast będziemy pokazywali różnice: w naszym podejściu do prywatyzacji, do spraw rolnictwa. – A kto jest największym przeciwnikiem PSL, programowym i ideowym? – Jesteśmy zdecydowanymi przeciwnikami koncepcji liberalnych. I niezależnie od tego, czy wypływają

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 33/2001

Kategorie: Wywiady