Posłuszna prezydentowi konstytuanta ma mu zapewnić bezterminowe rządy i wyeliminować opozycję Diego Maradona, „boski Diego”, mistrz świata w piłce nożnej z 1986 r., napisał na Facebooku: „Kiedy tylko Maduro rozkaże, założę mundur i będę walczył o wolną Wenezuelę, przeciwko imperializmowi i tym, którzy chcą nam odebrać nasze sztandary. Niech żyje Chávez!!! Niech żyje Maduro!!! Niech żyje rewolucja!!! Niech żyją prawdziwi Wenezuelczycy, a nie ci powiązani z prawicą”. Maradona jest trenerem drugoligowego zespołu Al-Fujairah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Odpowiedział mu mistrz świata w piłce nożnej z 1978 r., Mario Alberto Kempes: „Diego Maradona, jak możesz popierać śmierć 124 młodych ludzi, którzy bronili wolności i demokracji w swoim kraju? NIE DLA DYKTATURY!”. Minister strzela i zachęca Diego Maradona, chełpiący się przyjaźnią z Fidelem Castro i Hugonem Chávezem, widział zapewne wideoklip ministra obrony Wenezueli Vladimira Padrina, w którym dowodzi on, jak dobrze jest przygotowany do odparcia ataku wroga. Ubrany w mundur polowy Padrino biega po strzelnicy, pukając to z pistoletu, to z karabinu maszynowego. Na zakończenie minister mówi: „Trochę przygotowania strzeleckiego i republikańską bronią zagwarantujemy sobie naszą niepodległość i suwerenność”. Wideoklip był elementem rządowej kampanii wzywającej do udziału 30 lipca w wyborach do Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego zbojkotowanych przez opozycję. „Wenezuelczyku, czekamy na ciebie, gwarantujemy ci bezpieczeństwo. Zwyciężymy. Zwyciężymy”, kończy Padrino. Trwające ponad cztery miesiące protesty przeciwko prezydentowi Nicolasowi Madurowi i konstytuancie stały się najdłuższą i najbardziej masową pokojową rebelią w historii Ameryki Łacińskiej. Jej ofiarami padło ponad 120 osób. Żadna inna dyktatura nie spotkała się z takim odporem. Aby przeszkodzić realizacji planów Madura, w tym wyborom do konstytuanty, opozycyjna Koalicja na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) postanowiła wybrać 33 nowych sędziów do Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości. Równocześnie nie uznała sędziów wybranych przez Zgromadzenie Narodowe na polecenie rządu i z naruszeniem prawa na przełomie lat 2015 i 2016. Rząd Madura uznał to za rebelię. Przewodniczący Sali Konstytucyjnej NTS wezwał rząd do aresztowania nowo wybranych sędziów, a także tych parlamentarzystów, którzy postulowali ich wybór. Wkrótce służby specjalne (SEBIN) zatrzymały sędziego Ángela Zerpę. Stało się to jednym z powodów ogłoszenia przez opozycję dwudniowego strajku generalnego 26 i 27 lipca. Superwładza konstytuanty Tymczasem Maduro konsekwentnie realizował swój plan eliminacji nieprzychylnego mu Zgromadzenia Narodowego. 30 lipca w atmosferze skandalu odbyły się wybory do konstytuanty. Podległa rządowi Najwyższa Rada Wyborcza twierdziła, że wzięło w nich udział ponad 8 mln osób (z ponad 19 mln uprawnionych). Zdaniem opozycji było to zaledwie 2,5 mln. Niewiarygodność danych ujawnionych przez NRW potwierdziła firma Smartmatic, światowy lider w produkcji elektronicznych urn do głosowania, której zlecono przeprowadzenie wyborów. Wenezuelskiej konstytuanty nie uznały Unia Europejska, Organizacja Państw Amerykańskich, Stany Zjednoczone, wiele krajów latynoamerykańskich. Rząd USA nałożył sankcje finansowe i prawne na Madura oraz jego współpracowników, w tym na brata Cháveza, Adana. Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Zeid Ra’ad al-Hussein ostrzegł rząd wenezuelski przed „powszechnym i systematycznym używaniem niewspółmiernej siły i arbitralnymi zatrzymaniami manifestujących, a nawet torturami. Sekretarz generalny ONZ António Guterres wyraził obawę, że Wenezuela coraz bardziej oddala się od pokojowego rozwiązania kryzysu. Wybrane 30 lipca Narodowe Zgromadzenie Konstytucyjne ma za zadanie uchwalić nową konstytucję w miejsce ustawy zasadniczej przyjętej w 1999 r. za rządów Cháveza. Zgromadzenie będzie najwyższą władzą w kraju do roku 2021, czyli jeszcze dwa lata po zakończeniu kadencji Madura. Jego decyzje mają być ostateczne i wykonywane bezzwłocznie. Pierwsze posiedzenie konstytuanty otworzyła mianowana przez prezydenta na przewodniczącą niedawna minister spraw zagranicznych Delcy Rodríguez. 545 deputowanych (wszyscy prorządowi) przysięgało m.in. bronić kraju „przed imperialistycznymi agresjami zbrodniczej prawicy”. A przecież nie tak dawno rząd wenezuelski przekazał 500 tys. dol. na uroczystość objęcia urzędu przez Donalda Trumpa. Owacyjnie przyjęty przez zebranych minister obrony Vladimir Padrino potwierdził z trybuny „antyimperialistyczny” i „rewolucyjny” charakter sił zbrojnych. Wojsko, które w historii Wenezueli z lewicowością nie miało nic wspólnego, jest opoką „rewolucji”. To właśnie żołnierze uniemożliwiali deputowanym opozycji wejście do budynku parlamentu i wzięcie udziału w sesji legalnego










