Więcej niż „Marsz weselny”

Więcej niż „Marsz weselny”

200 lat temu urodził się Feliks Mendelssohn-Bartholdy Zaczyna się czterokrotnym sygnałem trąbki, ta-ta-ta-taaaa, potem jeszcze raz rozbrzmiewa fanfara zapowiadająca wielkie wydarzenie, a potem uroczysty powolny marsz prowadzi młodą parę do ołtarza lub przed oblicze urzędnika. Polskie Radio, a zwłaszcza Dwójka, która najsilniej poczuwa się do realizacji idei mediów publicznych, już od początku stycznia każdego dnia przypomina o obchodzonej w tym roku 200. rocznicy urodzin jednego z największych romantyków muzycznych, Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego. Co do tego, że był romantykiem, nie ma chyba wątpliwości żadna młoda para, bo światową karierę zrobił jego „Marsz weselny” grany tradycyjnie na ślubach. Jednak fakt, że wszyscy kiedyś słyszeli tę kompozycję, wcale nie znaczy, że jest to najwspanialsze dzieło w dorobku niemieckiego twórcy. „Marsz weselny” dołączony został do jednego z najwcześniejszych i ponoć najgenialniejszych dzieł Mendelssohna. Była nim uwertura do sztuki Szekspira „Sen nocy letniej”, uroczej komedii, w której świat realny miesza się ze światem leśnych elfów i wróżek, gdzie zwierzęta i ludzie wymieniają uprzejmości i wszystko jest wspaniałą zabawą. Mendelssohn był cudownym dzieckiem, jak Mozart i Chopin, od najwcześniejszych lat grał, komponował, rysował, pisał sztuki teatralne. Tłumaczył z łaciny komedie Terencjusza, bywał na filozoficznych wykładach Hegla, a gdy miał 12 lat, zachwycił się nim 75-letni Goethe. Kiedy skończył lat 17, stworzył całkiem dojrzałe dzieło symfoniczne, które podziwiał ówczesny świat muzyczny. Była to właśnie owa „Uwertura” do „Snu nocy letniej”, ale w tym utworze nie znalazło się nawet echo popularnego marsza. To zostało dopisane dużo później, już pod koniec niezbyt długiego życia (zmarł, gdy miał lat 38), kiedy otrzymał zamówienie od króla na skomponowanie muzyki do przedstawienia na urodziny monarchy. „Uwertura” była gotowa, brakowało ilustracji do dalszych scen. Wtedy powstały „Scherzo” i „Nokturn”, które wykorzystują tematy muzyczne z „Uwertury”, „Marsz weselny” oraz kilka pieśni i chórów. Jednak tylko marsz stał się światowym hitem, bo jest to utwór spełniający funkcję użytkową i dekoracyjną. W sztuce fragment ten poprzedzają następujące słowa: „No już, zatańczcie raz i zaśpiewajcie, A potem macie jakieś ćwierć minuty, Na obowiązki…” („Sen nocy letniej” Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka). Marsz „nieczysty rasowo” Wśród utworów weselnych pewną karierę zrobił jeszcze „Marsz” Ryszarda Wagnera z opery „Lohengrin”, który był wykonywany podczas ślubów w czasach hitlerowskiego nazizmu. Ale jeszcze za życia Feliks Mendelssohn spotykał się z przejawami antysemityzmu. Niby był uznanym kompozytorem niemieckim i uczciwym protestantem, pisał nawet dzieła religijne oparte na Biblii, ale jego pochodzenie było czasem solą w oku różnym fanatykom. A to odmówiono mu obiecanego wcześniej stanowiska dyrygenta, a to ktoś napisał jakiś paszkwil. Złą sławą okrył się młodszy o cztery lata od Mendelssohna kompozytor Ryszard Wagner, który napisał wstrętny artykuł „O Żydostwie w muzyce”. Być może Wagnerem kierowała zwykła zazdrość, bo sam wiecznie borykał się z problemami materialnymi, żył z pożyczek, a Mendelssohn miał pieniądze na wszystko. Pochodził z bogatej rodziny bankierskiej, nieustannie podróżował i opływał w dostatki. I jeszcze po śmierci postawiono mu pomnik. Jednak w czasach Hitlera antysemityzm stał się usankcjonowanym przez państwo obłędem. Zburzono pomnik Mendelssohna przed kościołem św. Tomasza w Lipsku i już w 1933 r. przestano grać jego muzykę. Pomnik autorowi „Marsza weselnego” wystawiono w Lipsku za zasługi dla kultury, gdyż Mendelssohn odkrył dla świata zapomnianą twórczość Bacha, a jego wielkie dzieło „Pasję według św. Mateusza” wykonał w Niemczech równo 100 lat po jej napisaniu i 80 lat po śmierci genialnego Jana Sebastiana. Po wojnie pomnik w Lipsku skrzętnie odbudowano i o przykrościach, jakie niekiedy spotykały kompozytora, nikt już nie wspomina. Nazwisko Mendelssohn przyjął dziadek kompozytora, Moses, znakomity filozof i pisarz niemiecki pochodzenia żydowskiego. Chciał on uwiecznić imię swego ojca Mendla, stąd Mendelssohn. Wcześniej rodzina nazywała się Dessau. Z kolei syn Mosesa, a ojciec Feliksa chrzcząc swe dzieci, dołączył do nazwiska Mendelssohn drugi człon – Bartholdy, bo takie było nazwisko właścicieli dóbr, które zakupiła rodzina. Polskie wątki Feliks Mendelssohn-Bartholdy jako kompozytor nie korzystał w ogóle z tematów ludowych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2009, 2009

Kategorie: Kultura