Wielkie podglądanie

Nauka i solidność zawiodły. Teraz, żeby osiągnąć sukces, Polak zdejmuje spodnie Trzy kobiety pod prysznicem. Zbliżenie. Biusty, pośladki, za dwie minuty Wielki Brat wyłączy ciepłą wodę. Da jeść, jeśli wykonają zadanie. Mężczyzna pod prysznicem – kolejne zbliżenie. Zakrywa, co może. Coś mu się wysuwa. Prawdziwi ludzie w sztucznej sytuacji. 10 tys. Polaków rywalizowało, by znaleźć się na tych zdjęciach. By chodzić do Wielkiego Brata, opowiadać, kogo należy wyrzucić, jednocześnie starać się przypodobać telewidzom, bo to oni decydują o kolejnych osobach, opuszczających program. 10 tys. Polaków chciało też wygrać duże pieniądze. Zgłosiła się żona znanego adwokata, bezrobotny matematyk, zastępca dyrektora szkoły w Szczecinku i 60-latka z Tczewa, która właśnie straciła pracę ekspedientki, bo jest za stara. Zgłosiła się Polska. – Ale wybrano jej “środek” – zauważa dr Maciej Mrozowski, Instytut Dziennikarstwa UW. – Nie ma tam osób z dorobkiem intelektualnym, no ale taka jest większość. W kontenerze ustawionym w podwarszawskiej miejscowości został sportretowany “środek” Polski, bez kompleksów walczący o lepsze życie. I ty zostaniesz ekshibicjonistą Rywalizacja, umiejętność sprzedania się, przetrwanie w grupie, wszystko dla pieniędzy. Ekshibicjonizm i walka – jeszcze kilkanaście lat temu nie do pomyślenia. Dziś postawa akceptowana jeśli nie przez wszystkich, to na pewno przez “środek” Polski. – Wybieraliśmy osoby, które chcą dokonać zmian w swoim życiu – tłumaczy Edward Miszczak z TVN. – Takich zmian, jakie są w Polsce. A więc jakich? – Młodzi ludzie są przekonani, że zawiodły wszystkie instytucje umożliwiające życiowy start, a TVN wybrał właśnie osoby młode. Jedyny czterdziestolatek ma to tylko podkreślić – ocenia psycholog społeczny, Andrzej Tucholski. – Młodzi są niechętni partiom i związkom, które pozwalały zrobić karierę starszemu pokoleniu. Podejmują najbardziej karkołomne próby kreowania własnego życia. Do takich prób należy “Big Brother”, choć bohaterom często wydaje się, że w ten właśnie sposób porządkują swoje życie. – Żyjemy w kulturze promocyjnej, więc trzeba się sprzedać za wszelką cenę, trzeba się wyróżnić – dodaje socjolog, Maciej Mrozowski. Jedną z ryzykownych prób zwrócenia na siebie uwagi jest luz seksualny. – Zachowanie takiej grupy jest nieprzewidywalne – komentuje seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz. – To tak jak w szkole. Każda klasa jest inna. I tu ludzie będą na siebie oddziaływać, ale to nie są warunki pozwalające rozwinąć się dobrym uczuciom. Oceniając polskie przemiany w ostatnich latach, ciągle mówiło się o przegranych emerytach i wygranej młodzieży. Ale dziś i ona, szczególnie wyż demograficzny, jest zdezorientowana i sfrustrowana. Nauka – nie każdy na niej dobrze wyszedł. Młode pokolenie zostało “napompowane” aspiracjami. Wszyscy im powtarzali, że to czasy dla nich, że oni to dopiero zrobią kariery. Większość młodych wyobrażała sobie, że bierze udział w wyścigu, a więc czymś sprawiedliwym. Tymczasem wielu zawodników pobiegło na skróty. I w takim momencie pojawia się “Big Brother”. Wygrasz i przeskoczysz wszystkich. Tak jak zwycięzca niemieckiej edycji, którego dowodem charyzmy ma być nieznajomość Szekspira. I jest. W zdezorientowanym społeczeństwie najlepiej sprzedają się poradniki – jak żyć, jak zdobyć pieniądze, jak złapać męża. I programy typu “Big Brother”. Jak wygrać, przechytrzyć. Jednak do “Big Brother” doprowadził nas nie tylko chaos ostatnich lat, ale także nasze cechy, jedne już historyczne, inne wzmocnione przez transformację. Synonimem szczęścia jest rodzina. Polscy bohaterowie TVN ciągle powtarzają, że chcą zdobyć pieniądze dla dobra najbliższych. Co jeszcze spowodowało, że komuna z kontenera nie wydaje się czymś obrzydliwym? Choć zdezorientowani, to jednak jesteśmy przywiązani do demokracji. Większość Polaków uważa, że demokracja działa dobrze, ale wymaga pewnych zmian. A przecież wyrazem najprościej rozumianej demokracji jest właśnie głosowanie na tych, którzy opuszczą kontener. Rok 2001 to dołek. Po okresie mobilizacji większość Polaków nie chce podnosić kwalifikacji, nie chce niczego, co wymagałoby własnej inicjatywy. Raczej liczymy na łut szczęścia. I w tym momencie pojawia się możliwość zagrania w ukrytej kamerze non stop. W “Wielkim Bracie” znajduje także odbicie dyskryminacja kobiet. W żadnej edycji nie wygrała kobieta, są podnóżkami facetów, którzy dzięki romansom zyskują życzliwość telewidzów.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2001, 2001

Kategorie: Społeczeństwo