Wielkie starcie: wygrani, przegrani

Wielkie starcie: wygrani, przegrani

Kto za tym stoi? Kulisy „Faktów”, „Wiadomości” i „Wydarzeń” W ostatnich miesiącach rynek programów informacyjnych wywrócił się do górny nogami. Nagle się okazało, że ktoś jest w stanie zagrozić dotychczasowej silnej pozycji liderów: „Faktów” i „Wiadomości”. Mocno lansowane „Wydarzenia” Polsatu szybko pięły się po drabinie słupków oglądalności. Do całego zamieszania przyczynił się Tomasz Lis i jego odejście z TVN. W telewizji publicznej przeobrażenie „Wiadomości” wymusiła zmiana ekipy i ambicje nowego zarządu z prezesem Janem Dworakiem na czele. Wszystkie trzy programy dzięki nowej formule chcą udowodnić, że idą z duchem czasu. Kto wygrywa w tym wyścigu? Tomasz Lis atakuje Stacje telewizyjne co roku, zanim zostanie ustalona jesienna ramówka, obserwują konkurencję. Pozycje układane są tak, by jak najwięcej odebrać rywalom. Zazwyczaj czarnym koniem sezonu staje się jeden gatunek programów: a to seriale, a to teleturnieje. Tym razem wybór padł na programy informacyjne i publicystyczne. Rywalizację nasilił też fakt, że wiadomości przyciągają przed telewizory wielomilionową publiczność i ustępują w codziennym współzawodnictwie tylko telenowelom oraz filmowym hitom. Wysoka oglądalność zaś oznacza duże pieniądze z reklam. – Zaskakujące jest to, że stacje komercyjne uczestniczą w tym wyścigu. Wydają na to przecież ogromne sumy. Sądzę, że raczej chodzi o ambicje niż trzeźwy rachunek i jest to efekt tego, co się stało z Lisem – ocenia Andrzej Turski, dziennikarz prowadzący niedawno „Panoramę”. Tak czy inaczej, pojedynek jest zacięty. Nic więc dziwnego, że zajmująca się telemetrią firma AGB Polska w swoim raporcie uznała rywalizację największych stacji na programy informacyjne za jedno z dwóch najważniejszych wydarzeń ubiegłego roku na polskim rynku telewizyjnym. Gdy stacje telewizyjne rozpoczęły wyścig, w ruch poszły olbrzymie pieniądze. Nie skąpił ich nawet Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu, słynący z zamiłowania do oszczędności. Należąca do niego stacja zagrała zresztą najostrzej. „Informacje” poszły w odstawkę, zamiast nich narodziły się „Wydarzenia”. Poza nazwą gruntownie zmieniono też inne elementy: scenografię, oprawę, tytuł i prowadzącą. Studio przygotowała firma Via Worldwide, wykonawca czołówki i oprawy graficznej dla NBC News i CBS News. Wszystko po to, by stworzyć „nową jakość”. Bo „Informacje”, mimo nawiązanej z CNN współpracy, nie były wizytówką Polsatu, tkwiły gdzieś zapomniane w ramówce. A „Wydarzenia” miały się stać znakiem rozpoznawczym. Całość wsparto intensywną kampanią reklamową na billboardach. Gdy tylko stało się jasne, że Tomasz Lis został członkiem Zarządu Polsatu ds. Programowych i zabierze się do przekształcania „Informacji”, w TVN natychmiast zaczęły się spekulacje, kogo będzie chciał zwerbować do swojej nowej stacji. W efekcie redakcję „Wydarzeń” wzmocniło kilku dziennikarzy TVN 24 i „Faktów” (m.in. Tomasz Machała i Jakub Sobieniowski), choć ostatecznie nie tak wielu, jak się spodziewano. Lis kusił, ale zespół wolał zostać na swoim, dodatkowo zmotywowany znacznymi podwyżkami. Wraz z nastaniem Lisa w Polsacie pracę straciło za to kilku reporterów oraz Dorota Gawryluk, główna gwiazda „Informacji”, za którą nowy szef nie przepadał. W zamian postanowił sięgnąć po nieco zapomnianą Hannę Smoktunowicz, pracującą w powiązanej z Solorzem TV 4. W weekendy swoją szansę dostali Iwona Kutyna i Jarosław Gugała. – Nie ma co ukrywać: Tomaszowi Lisowi udało się stworzyć dobry program informacyjny – przyznaje Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. – „Wydarzenia” są robione przyzwoicie, profesjonalnie. Okazuje się, że to plus blondynka jako prowadząca jest receptą na sukces. W pracy reporterów czuć rękę Tomasza Lisa – mówi Andrzej Turski. – Postawił na nogi tak kiepską telewizję, jaką był Polsat, a więc także „Wydarzenia” – dodaje Wojciech Giełżyński, rektor Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych. – Przejście Tomasza Lisa było bardzo ostrym zagraniem. Jasne, że w Polsacie chcieli wykorzystać jego ikonę. Człowiek, który stworzył jeden gatunek, teraz robi powtórkę. „Wydarzenia” próbują odebrać „Faktom” monopol na ich styl. Wykorzystują do tego właśnie osobę Lisa. Wystarczy przypomnieć sobie billboardy „Wydarzeń”: Lis stoi za plecami Hanny Smoktunowicz, a do tego napis „Kto za tym stoi?”. Sugerowano, że Smoktunowicz to marionetka, a tak naprawdę za wszystkim stoi Lis. To było bardzo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2005, 2005

Kategorie: Media