Wieża Wolności i dumy Amerykanów

Wieża Wolności i dumy Amerykanów

Już 80 pięter ma drapacz chmur budowany na miejscu WTC Dariusz Wiśniewski Korespondencja z USA Wkrótce po zamachu na wieże World Trade Center 11 września 2001 r. w USA ogłoszono koniec epoki skyscrapers – drapaczy chmur. Firmy, które do tej pory chętnie wynajmowały całe piętra w prestiżowych, wysokich budynkach, zaczęły się przenosić na przedmieścia, gdzie jest ciszej, taniej i bezpieczniej. Ale puste miejsce po dawnych wieżach przypominało mieszkańcom Nowego Jorku i wszystkim Amerykanom o tragedii, która nigdy nie doczekała się zupełnego zamknięcia. Teraz jest wreszcie taka możliwość. W północnej części dawnego World Trade Center pnie się Freedom Tower, wieża nr 1 – najwyższy drapacz chmur w USA i trzeci co do wysokości na świecie. Budowę Freedom Tower, Wieży Wolności, jako najwyższego budynku w kompleksie World Trade Center, zlokalizowanego nieco na północ od Ground Zero (miejsca, gdzie stały dawne wieże), ogłosił w 2003 r. ówczesny gubernator Nowego Jorku, George Pataki. Wprawdzie projekt nie był wtedy jeszcze sprecyzowany, ale gubernator zapowiedział, że w piątą rocznicę ataku nowy wieżowiec będzie ukończony, a po 10 latach od tragedii – zajęty przez lokatorów. Terminy te nie zostały dotrzymane. Ale propozycja wzniesienia Wieży Wolności przetrwała i wkrótce rozpoczęły się prace architektoniczne. Jedna wieża – dwie nazwy Naród, który ma siłę i wolę podniesienia się po tragedii, powstaje jeszcze potężniejszy, niż był. Tak przynajmniej się mówi. W odczuciu społeczeństwa budowla – jeszcze wyższa i wspanialsza niż poprzednie – daje powód do dumy narodowej, wzmacnia wiarę w wielkość narodu amerykańskiego, a jednocześnie jest hołdem dla tragicznie zmarłych. Propozycja uzyskała więc od razu poparcie społeczne. Jednak realizacja projektu od początku natrafiała na różne przeszkody. W atmosferze kłótni i wzajemnych oskarżeń wielokrotnie zmieniano kształt gmachu, a gubernatora oskarżano o manipulacje przy wyborze głównego architekta. Ostatecznie jest nim David Childs. Jego pierwszy, roboczy projekt został od razu zaskarżony jako plagiat przez studenta architektury, będącego rzekomo autorem identycznej propozycji podczas starań Nowego Jorku o organizację igrzysk olimpijskich w 2012 r. Kontrowersje jeszcze trwały, gdy w 2004 r. położono 20-tonowy kamień węgielny. Budowa jednak nadal nie ruszała, tym razem z powodu kłótni między deweloperem Larrym Silversteinem a właścicielem gruntów, Zarządem Portów Nowego Jorku i New Jersey. Doszły też kwestie finansowe. Pierwszy kosztorys opiewał na sumę 2,5 mld dol. Pieniądze mieli wyłożyć deweloper i właściciel gruntów, reszta miała pochodzić z ubezpieczeń po dawnych wieżach i od mniejszych, prywatnych inwestorów. Tyle że jeszcze przed rozpoczęciem prac kwota wzrosła do 3 mld. Budowa nadal stała w miejscu. Dopiero w 2008 r., gdy papież Benedykt XVI poświęcił ziemię pod przyszłą wieżę, rozpoczęto prace, a pół roku później ukończono fundament (który ma ok. 60 m głębokości). Gdy budynek miał cztery piętra, ogłoszono, że całe przedsięwzięcie będzie kosztować znacznie więcej, niż szacowano wcześniej (aktualna suma to 3,8 mld dol.). „Wall Street Journal” ostrzegł, że zostanie on ukończony dopiero w 2018 r. Wybuchła kolejna kłótnia, tym razem związana z nazwą gmachu. Gdy George Pataki w 2003 r. zapowiedział budowę Wieży Wolności, nazwę tę od razu zaakceptowano. Tymczasem gdy prace były zaawansowane, Zarząd Portów Nowego Jorku i New Jersey ogłosił, że wieża zamiast Freedom Tower zostanie nazwana NR 1 (One). Zmiana była podyktowana obawą właściciela o przyszłych lokatorów. Wieża Wolności przyciąga terrorystów samą nazwą. Lokatorzy, jeżeli w ogóle zdecydują się na wynajem, mogą stwierdzić, że z powodu zagrożenia terrorystycznego właściciel powinien obniżyć czynsz. Zarząd Portów uznał więc, że do celów biznesowych lepsze jest coś neutralnego. Nowojorczycy są innego zdania – uważają, że wieża jest symbolem miasta, a nie tylko ogromną inwestycją. Do tej pory funkcjonują więc dwie nazwy – jedna, używana przez mieszkańców, i druga, oficjalna, którą posługują się właściciele. Szukanie najemców Freedom Tower ma mieć ponad 240 tys. m kw. powierzchni biurowej. Wynajęcie tego nie jest zadaniem łatwym, zwłaszcza w czasach kryzysowych i w miejscu, które stało się cmentarzem dla ponad 2,5 tys. ludzi. Wieża w Tajpej na Tajwanie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 41/2014

Kategorie: Świat