Winko i meczyk

Winko i meczyk

To się nazywa wejście. Piłkarskie popisy aktorów i polityków, którzy grali na festynie TVN, przyćmił Wojciech Kostrzewa. Nie na murawie, tylko na trybunie dla VIP-ów. Członek władz TVN pomylił miejsca i imprezy. Pierwszy raz na stadionie Legii kibic pił sobie spokojnie wino, spoglądając na boisko i aktoreczki leniwie dopingujące pracowników stacji. Na takie jaja nie zdobył się dotąd najgłupszy działacz PZPN. Owszem, pili i piją, ale w ukryciu. Kostrzewa pomylił stadion ze swoim biurem. Jedyny plus tej żenującej sytuacji jest taki, że TVN to pokazała. Nie namolnie, bo Kostrzewa był na drugim planie, ale zawsze. I co teraz zrobić z kibolami, jeśli przyjdą na Legię z kieliszkami? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 37/2012

Kategorie: Przebłyski