Wiosna i „Kler”

Wiosna i „Kler”

Związek ołtarza z tronem w ostatnich latach jest szczególnie ostentacyjny. Czy Wiosna coś zmieni? Jakoś tak się zbiegło, że razem z ogłoszeniem powstania Wiosny Biedronia ukazało się DVD z „Klerem” Smarzowskiego. Obie wiadomości są dobre: Wiosna niesie Polakom propozycje przecięcia spętlenia państwo-Kościół, a „Kler” na płycie trafi do licznych domów, do miasteczek i wsi, wszędzie tam, gdzie albo nie ma multipleksów, albo lokalne władze zakazały wyświetlania filmu. A „Kler”, nawet oglądany po raz drugi, robi wrażenie. I wcale nie dlatego, że pokazuje ciemną stronę kleru. To też, ale pokazuje także ciemną stronę państwa, stawia nam przed oczami – cytując klasyka – państwo teoretyczne. Jeżeli są ludzie potrzebujący spowiedzi, sakramentów chrztu i ślubu, uczestnictwa kapłana w pogrzebie ich bliskich – to niech tak będzie! Jeśli ludzie godzą się na daninę pod nazwą „co łaska, ale…” – to niech płacą! Jeśli potrzebują obecności księdza w ich domu, omodlenia problemów, pokropienia wodą święconą – w porządku! Ich sprawa! Dają na tacę – też w porządku! To nie są wielkie problemy Polski. Dla znacznej części Polaków one nie istnieją. To może w ogóle nie ma problemu? Ależ jest! Abp Mordowicz (Janusz Gajos) w telefonicznej rozmowie zauważa: – Ale jak potrzebował głosów, to był na każdy gwizdek

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 11/2019, 2019

Kategorie: Opinie