Władze kościelne milczą

Władze kościelne milczą

Warszawa 24.11.2021 r. Blazej Kmieciak - pedagog specjalny, socjolog, bioetyk, doktor habilitowany nauk spolecznych w dyscyplinie nauki prawne, profesor Uniwersytetu Medycznego w Lodzi, Przewodniczacy - Panstwowa Komisji do spraw wyjasniania przypadkow czynnośsci skierowanych przeciwko wolnosci seksualnej i obyczajności wobec maloletniego ponizej lat 15. fot.Krzysztof Zuczkowski

Mamy tysiące akt z sądów rejonowych, w których opisane są najohydniejsze zbrodnie przeciw dzieciom Dr hab. Błażej Kmieciak – przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii Ma pan już za sobą doświadczenie kilkunastu miesięcy pracy – mówię o szefowaniu Komisji ds. Pedofilii. Czy pan wierzy, nie bez powodu używam tego słowa, że biskupi autentycznie chcą pokazać prawdę i rozliczyć się ze skali nadużyć seksualnych w polskim Kościele? – Powiem tak: nie tracę nadziei. I nie tracę wiary, że nastąpi refleksja. I że korporacja czy grupa ludzi, w tym przypadku mowa o organizacji kościelnej, rozliczy się ze swojej niechlubnej w pewnych obszarach przeszłości. Łaska buduje na naturze. Pańska wiara też musi mieć oparcie w rzeczywistości. Tymczasem wciąż czytamy, że biskupi i kurie nie chcą z komisją współpracować. Jak by pan określił dzisiejsze relacje komisji z organizacjami kościelnymi: jest współpraca, włoski strajk w przekazywaniu dokumentów czy niechęć? – Pierwszy wymieniony przez pana element możemy wykluczyć. Nie ma stałej współpracy. Jest kontakt, ale potem następuje milczenie ze strony władz kościelnych. Czym jest to tłumaczone? – Tym, że sprawa będzie konsultowana. I wyjaśniana przez bliżej nieokreślone gremia, krajowe lub watykańskie. Pozytywnym elementem jest to, że dobrze nasze działania oceniają duchowni zaangażowani od lat w proces odsłaniania prawdy – księża, którzy molestowanie seksualne nazywają przestępstwem, a nie tylko grzechem, zaburzeniem moralnym lub złym postępowaniem. Dobrze oceniam także kontakt z delegatami zakonnymi, którzy zajmują się ochroną dzieci i młodzieży – szybko odpowiadają na pytania, które do nich wysyłamy, informują o etapach prowadzonych spraw. Ale z perspektywy doświadczeń tych kilkunastu miesięcy muszę powiedzieć, że mam poczucie istnienia dwóch światów. My, jako państwowa komisja, jesteśmy powołani m.in. do wyjaśnienia przeszłości. Można jednak dojść do wniosku, że Kościół – choć nie tylko on – ma tendencję do mówienia odwrotnie: przeszłość zostawmy przeszłości, nie wracajmy do niej. Mamy w tym kontekście przedziwną sytuację: Watykan np. nałożył na konkretnego hierarchę sankcje, ale nie wiemy, co jest ich przyczyną, za co de facto ten człowiek został ukarany. Z jednej strony, mamy zatem deklarację dobrej woli, a z drugiej – transparentność o ograniczonym charakterze. Dla mnie, obserwatora z zewnątrz i zarazem katolika, to, co dziś się rozgrywa między państwa komisją a kuriami, przypomina zabawę w kotka i myszkę. Pokazuje to choćby pana spór z ks. Piotrem Studnickim, który mówi, że kurie nie mają podstaw prawnych, by przekazywać komisji dokumenty, o które prosicie. Więc jak to jest? – Nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby Kościół nam tych dokumentów nie przekazał. Zostaje dobra lub zła wola? – Mamy takie przypadki jak sądu archidiecezjalnego z Częstochowy, który przekazał nam dokumenty jednej z zakończonych spraw. Kilka sądów biskupich odpowiedziało wprost, że spraw, którymi się interesujemy, nie prowadziły. Opinie, które publicznie wygłasza ks. Studnicki, opierają się na bardzo specyficznym, zawężającym rozumieniu prawa. Zadaniem komisji – co wynika z preambuły naszej ustawy oraz jej treści – jest wyjaśnienie spraw z przeszłości. Poprosiliśmy stronę kościelną o dostęp do dokumentów spraw prowadzonych w przeszłości przez sądy biskupie i samych biskupów. Tylko zbadanie dokumentów pozwoli nam dostrzec, w jakiej sytuacji procesowej były z perspektywy praktyki kanonicznej osoby skrzywdzone. Nasze działanie ma charakter badawczy, podobnie jak w przypadku analiz akt przesłanych przez sądy powszechne. Naszym zadaniem jest w tym obszarze monitorowanie spraw, gdy dana organizacja ma wpisaną w statut ochronę dzieci i młodzieży. A Kościół przecież takie działania podejmuje. Jesteśmy instytucją państwową zobowiązaną do zachowania tajemnicy oraz bezpieczeństwa danych osób, których sprawami się zajmujemy. Każdy z tych obszarów jest wpisany w ustawę, która reguluje nasze postępowanie. Mówiąc językiem prawa, naszą normą zadaniową jest analizowanie spraw, które miały miejsce w przeszłości. Dlatego uważamy, że Kościół nie ma dziś żadnych podstaw, aby nie przekazywać nam dokumentów, o które prosi komisja. Z podobnymi wnioskami wystąpiliśmy np. do sądów lekarskich oraz związków sportowych. By jednak rozwiać wszelkie wątpliwości i zamknąć tę furtkę, z której teraz próbuje korzystać Kościół, ustawa o komisji powinna zostać znowelizowana, a zapisy doprecyzowane? – Mamy tego świadomość i – jak informowaliśmy wielokrotnie opinię publiczną – intensywnie działamy w tym obszarze, współpracując z Kancelarią Prezydenta. Chcę zaznaczyć,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 49/2021

Kategorie: Kraj, Wywiady