Szef mafii w Tel Awiwie zginął w zamachu bombowym
W Izraelu toczy się wojna gangów. Jakow Alperon, szef jednej z najpotężniejszych rodzin mafijnych, zginął 17 listopada w zamachu bombowym w Tel Awiwie. Jego synowie zapowiedzieli krwawy odwet.
Specjalna jednostka policji Lahav 443 oraz lotna brygada ponad tysiąca stróżów prawa rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę dochodzenie. Przesłuchiwani są wszyscy szefowie izraelskich gangów, w tym narkotykowy baron Zeev Rosenstein, którego w przeszłości aż siedmiokrotnie próbowano zabić.
54-letni Alperon był synem biednych żydowskich emigrantów z Egiptu. Już jako nastolatek wkroczył na drogę przestępstwa. Utworzył rodzinę Alperon, która stała się jednym z najgroźniejszych przestępczych syndykatów w państwie żydowskim (obok klanów Abutbul i Abergil). Don Alperon, jak go nazywano,
zbił majątek na hazardzie,
aferach budowlanych i pobieraniu haraczy. Nie gardził nawet niewielkim zarobkiem – jego ludzie wymuszali pieniądze także od ulicznych kwiaciarek. W ostatnich latach rodzina Alperon bogaciła się na recyklingu plastikowych butelek. W zamian za „ochronę” restauratorzy musieli oddawać przestępcom puste butelki. Obroty „przemysłu recyklingowego” w Izraelu oceniane są na 5 mln dol. rocznie, a służy on także do prania pieniędzy pochodzących z nielegalnych źródeł.
Don Alperon stał się w Izraelu postacią znaną. Wielokrotnie wraz z braćmi, także gangsterami, udzielał wywiadów telewizyjnych, parodiowano go w programach komediowych. Nakręcono nawet serial telewizyjny z życia mafii pod tytułem „Arbitrator”. Oczywiście Alperon miał wielu wrogów. Dziewięciokrotnie uchodził z życiem z zamachów, jego brat Mussa, w „czasie wolnym” udzielający się w prawicowej partii Likud, stracił nogę, gdy pod jego samochodem wybuchła bomba. „To cud, że Jakow zdołał osiągnąć 54. rok życia”, powiedział parlamentarzysta i były zastępca komendanta policji, Icchak Aharonowicz.
W końcu jednak mafijnego bossa opuściło szczęście. W dniu śmierci Alperon, jak zawsze w kapeluszu fedora i w okularach przeciwsłonecznych, był w sądzie, gdzie miała zapaść decyzja, czy jego synowie, podejrzani o wymuszanie haraczy, zostaną zwolnieni z aresztu. Wypożyczonego volkswagena gangster zostawił na parkingu za specjalnym pozwoleniem ochrony. Prawdopodobnie tam podłożono bombę. Synowie Alperona zostali za kratami i mafioso odjechał spod sądu. Dochodziło południe, gdy volkswagen znalazł się na rogu ulic Pinkas i Namir w północnej części Tel Awiwu. Wtedy rozległ się odgłos silnej eksplozji. Kierowca Jonatan Efrati opowiadał później: „Nagle usłyszałem huk. Coś uderzyło w mój samochód. Wyjrzałem i zobaczyłem, że na dach auta spadł inny pojazd. Z otwartych drzwi tego samochodu zwisało ciało”. Don Alperon zginął na miejscu. Trzy przypadkowe osoby, w tym 13-letni chłopiec, zostały ranne. Kiedy gangster umierał, w pobliżu kręcono kolejny odcinek „Arbitratora”.
Przestępcy urządzono
pogrzeb godny prezydenta.
Telewizja izraelska przerwała program, aby nadać na żywo transmisję z cmentarza. Syn gangstera, Omer, nad grobem ojca zapowiedział odwet: „Nigdy nie przebaczymy. Bóg pomści jego krew. Znajdziemy człowieka, który to zrobił. Wyślę tego człowieka do Boga. Nie będzie miał grobu, ponieważ utnę mu głowę, ręce i nogi”. Dziennik „Yediot Ahronot” opatrzył artykuł o śmierci bossa złowieszczym tytułem: „Kto będzie następny?”.
Nie są to bezpodstawne obawy. W ciągu trzech ostatnich lat w bandyckich porachunkach zginęło kilkudziesięciu gangsterów oraz osiem przypadkowych osób. W lipcu w Bat Jam zabójcy ostrzelali opalającego się na plaży Rami Amirę, bossa przestępczego klanu Abergil. Amira został lekko ranny, lecz plażująca w pobliżu wraz z rodziną Margarita Lautin straciła życie.
Państwo żydowskie, tak sprawne w zwalczaniu terroryzmu palestyńskiego, nie może sobie poradzić z przestępczością zorganizowaną. Policja kryminalna dysponuje przestarzałym sprzętem. Ostatni komendant policji, który ośmielił się zwrócić o większe fundusze na walkę z przestępczością, został z tego powodu zganiony przez ówczesnego premiera Ariela Szarona. Stróże prawa mają tym trudniejsze zadanie, że gangsterzy izraelscy grasują też w innych krajach, w USA, Wielkiej Brytanii, Rosji, Holandii, a nawet w RPA. Niektórzy szukają protektorów w partii Likud. Stolicą izraelskiej mafii jest Tel Awiw, ale syndykaty zbrodni działają także w Jerozolimie, Bat Jam, Lod i w innych miastach. Stały się zbyt potężne, aby policja mogła je kontrolować. Prawdopodobnie za śmierć Alperona zapłacą wkrótce życiem inne rekiny przestępczego świata.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy