Wojna światowa

Wojna światowa

Wracam jeszcze do manifestacyjnego nieobchodzenia przez PiS rocznicy 4 czerwca, bo to jednak niebywałe. Należałem do tych, którzy wtedy, w 1989 r., uważali, że kompromis powyborczy jest wielkim błędem. I jest niemoralny. Nie miałem racji. Może nawet byłem głupi. I szybko to dostrzegłem. Rozumiem więc, że tak można było myśleć wtedy, nie rozumiem natomiast, jak można tak myśleć teraz. Oczywiście jest w tym jakaś prawicowa logika. Władzę przejęły wtedy opozycyjne elity liberalne, a prawicowe zostały na boku (te prawicowe były bardzo mikre). I tu jest pies pogrzebany. Teraz sugerują, że to było kolejne przegrane polskie powstanie, więc żyjemy w czasach tragicznych, a PiS obecnie wydobywa naród z tej tragedii. Nic nie szkodzi, że sam Jarosław Kaczyński i jego brat brali udział w negocjacjach Okrągłego Stołu. Tam, gdzie uruchamia się emocje, logika schodzi na daleki plan. Prezes wie, że uznanie wyborów 4 czerwca jako przełomu będzie niebezpieczne dla radykalnej mitologii i tego, co robią w polityce. Mówi Aleksander Smolar: „Oni budują swój przekaz na potępieniu III RP i postkomunizmu. W istocie walczą z tym wszystkim, co działo się w Polsce po 1989 r. Walczą z symbolami władzy, która została ukonstytuowana w sposób pokojowy, nie odwołując się do strachu, niepewności i upokarzania ludzi”. A teraz celem PiS

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 26/2018

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun