Wspólnicy Wieczerzaka

Wspólnicy Wieczerzaka

Byłem jak dziwka, dając wszystkim na prawo i lewo – przyznał były prezes PZU Życie. Łącznie uzbierało się tego 170 mln zł Wiatrówka na grzbiecie, zarośnięta, wychudzona twarz i reklamówka w ręku. Kto pamięta Grzegorza Wieczerzaka sprzed dwóch lat, dziś miałby problemy z rozpoznaniem go. Nic nie zostało z elegancko ubranego, zadbanego i niemal zawsze uśmiechniętego człowieka. Kilkunastomiesięczny pobyt w areszcie najwyraźniej nie służył byłemu prezesowi PZU Życie. I dlatego kiedy na początku kwietnia br. pojawił się w Sądzie Rejonowym Warszawa Śródmieście, prawdopodobnie nie zwrócono by na niego uwagi, gdyby nie wyjątkowo silna ochrona policyjna. Jak złośliwie zauważył jeden z dziennikarzy, towarzystwo funkcjonariuszy to jeden z nielicznych już dowodów wielkości władającego do niedawna milionami złotych Wieczerzaka. Wielkości, z której już wkrótce przyjdzie mu tłumaczyć się przed sądem. Oto bowiem na 27 maja br. wyznaczono początek procesu, w którym głównym oskarżonym będzie właśnie były prezes. Na razie salę rozpraw zarezerwowano na 12 dni. Mało kto jednak wierzy, by skład sędziowski zdołał w tak krótkim czasie doprowadzić do skazania Grzegorza Wieczerzaka i jego wspólników. Pożyczał i przywłaszczał – Grzegorzowi W., byłemu prezesowi PZU Życie SA, zarzucono działanie na szkodę spółki w okresie od jesieni 1998 r.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 20/2003, 2003

Kategorie: Kraj