Wszyscy są skądś

Wszyscy są skądś

Imigranccy pisarze w Niemczech to nie kilka ważnych nazwisk, lecz co najmniej kilkadziesiąt Magdalena Parys – pisarka, felietonistka. Od 1984 r. mieszka w Berlinie. Pisze po polsku i niemiecku. Jest autorką powieści „Tunel”, „Biała Rika” oraz pierwszej części trylogii berlińskiej „Magik” (otrzymała za nią w 2015 r. Literacką Nagrodę Unii Europejskiej, prawa do książki zakupiło kilkanaście krajów). Jest pani pisarką polską czy niemiecką? – Nie mam pojęcia. Jestem Polką, urodziłam się w Gdańsku, ale jaką jestem pisarką? Od dziecka mieszkam w Niemczech i piszę o sprawach niemieckich, chętnie wplątując w fabułę bohaterów o korzeniach polskich. Na spotkaniach w Niemczech przedstawia się mnie czasem jako pisarkę berlińską, a jeszcze częściej w ogóle się o tym nie mówi. Po prostu pisarka, która przyjechała z Berlina. W Polsce też nikt nie przedstawia mnie na spotkaniach: „polska pisarka”. Wydaje mi się, że czytelnicy odbierają nas, pisarzy, przez język, jakim się z nimi komunikujemy. Dla niemieckich czytelników jestem zatem berlińską pisarką, dla polskich – polską. Pamięta pani może Marcina Kozerę, bohatera Marii Dąbrowskiej, i jego dylemat, kim jest? Polakiem, Anglikiem? Co decyduje dziś o przynależności narodowej, państwowej? – Może w obecnej sytuacji wyda się to dziwne, ale w ogóle się nad tym nie zastanawiam. Dobrze

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2016, 47/2016

Kategorie: Kultura