Instytut Pamięci Narodowej usprawiedliwia zbrodnie Romualda Rajsa „W świetle najnowszych badań naukowych informacje z ustaleń końcowych śledztwa w sprawie »Burego« w wielu obszarach są wadliwe” – takie zdanie znalazło się w anonimowym oświadczeniu opublikowanym 11 marca na stronie Instytutu Pamięci Narodowej. Komunikat podważa wnioski z wcześniejszego śledztwa przeprowadzonego przez IPN w 2005 r. Dotyczyło ono zbrodni we wsiach powiatu Bielsk Podlaski, za które odpowiedzialna była dowodzona przez „Burego” 3. Wileńska Brygada Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW). Od 29 stycznia do 2 lutego 1946 r. oddział „Burego” dokonał pacyfikacji wsi Zaleszany, Szpaki, Zanie i Końcowizna. Zaatakował również Wólkę Wygonowską, a w Puchałach Starych zamordował grupę furmanów uprowadzonych w celu przewożenia partyzantów. Łącznie zginęło 79 osób, w tym kobiety i małe dzieci. Wszyscy zamordowani byli wyznania prawosławnego. Domy katolików pozostały nietknięte, a część uprowadzonych furmanów – głównie katolików – wypuszczono. 14 lat temu Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku uznała, że zbrodnie te noszą znamiona ludobójstwa. Akcja pacyfikacji wsi była wymierzona w cywilów, którzy „realnie nie stanowili zagrożenia dla oddziału”. Nie można też było stwierdzić, że osoby te „działały w strukturach państwa komunistycznego”, natomiast łączyły je wyznanie prawosławne i przynależność do narodowości białoruskiej. „Zabójstwa furmanów i pacyfikacje wsi w styczniu lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa (…). Zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości”, pisał (pisownia oryginalna) nadzorujący postępowanie prok. Dariusz Olszewski. Mógł spalić więcej wiosek Komunikat IPN powołuje się na „najnowsze badania naukowe”, co sugeruje, że sprawą zbrodni „Burego” zajmowała się jakaś większa grupa ekspertów, którzy dotarli do nowych materiałów i dokonali nadzwyczajnych odkryć. W rzeczywistości wszystko sprowadza się do jednego – nieudanej próby podważenia ustaleń śledztwa przez dr. Kazimierza Krajewskiego z IPN Warszawa oraz mec. Grzegorza Wąsowskiego z Fundacji Pamiętamy. Krajewski i Wąsowski stwierdzili kategorycznie: „Uważamy, że »Bury« nie działał z zamiarem zniszczenia (ani w całości, ani w części) społeczności białoruskiej lub też społeczności prawosławnej zamieszkałej na terenie Polski w jej obecnych granicach. Miał przecież możliwości, by puścić z dymem nie pięć, ale znacznie więcej wiosek białoruskich w powiecie Bielsk Podlaski. Tymczasem pięć spalonych częściowo wsi, zastrzelenie łącznie kilkunastu mężczyzn oraz zabicie furmanów to zdarzenia bez precedensu w jego działalności”. Pominęli przy tym milczeniem zamordowane kobiety i dzieci. Dawid Warszawski z „Gazety Wyborczej” ironizuje: „Odsiadujący w Polsce wyrok gen. Krstić powinien wystąpić do IPN o pomoc prawną. Ma na sumieniu tylko jedną Srebrenicę, a więc jego czyny nie mogą nosić znamion ludobójstwa”. Radislav Krstić również uważał, że skala jego zbrodni była zbyt mała, żeby uznać ją za ludobójstwo. Krajewski i Wąsowski nie przeprowadzili żadnych badań ani nie ustalili nowych faktów. Oparli się na monografii o Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym dr. Mariusza Bechty i dr. Wojciecha Muszyńskiego z IPN Warszawa oraz biografii Romualda Rajsa „Komendant »Bury«”, której autorem jest Michał Ostapiuk (IPN Olsztyn). Ich artykuł „Kapitan Romuald Rajs a Białorusini – fakty i mity” nie został nawet opublikowany w żadnym czasopiśmie IPN. Wydrukował go tylko Muszyński w wydawanym przez siebie periodyku „Glaukopis” (nr 33 z 2016 r.). Wszystko zamyka się zresztą w wąskim kręgu „ekspertów”. Jak okazało się dopiero po kilku dniach od publikacji komunikatu, jego autorami są Michał Ostapiuk i Kazimierz Krajewski. Szef pionu śledczego IPN prok. Andrzej Pozorski nie wiedział, że taki dokument zostanie opublikowany. „Komunikat nie był z nami konsultowany”, stwierdził w „Gazecie Wyborczej”. Stawiane przez „znawców tematu” hipotezy nie wytrzymują krytyki w konfrontacji z ustalonymi faktami. Odnosząc się do ofiar wśród kobiet i dzieci, Krajewski i Wąsowski piszą: „Wina »Burego« polega w tym zakresie na stworzeniu sytuacji, nad którą nie był w stanie zapanować”. W ten sam nurt wpisuje się autor biografii „Burego” Michał Ostapiuk. Jego zdaniem winny był „żywiołowy rozwój sytuacji”. Natomiast Muszyński i Bechta usprawiedliwiają czyny żołnierzy „Burego” kontekstem politycznym. Twierdzą kategorycznie:










