Wychowany na Lemie

Wychowany na Lemie

Świat stworzony przez Cixin Liu ma to coś, co decyduje, że science fiction zmienia się w literaturę z najwyższej półki W Europie przyzwyczailiśmy się myśleć o wojnie jak o abstrakcji. W Chinach jest inaczej. By się zorientować, jak bardzo konflikt z Zachodem jest obecny w ich kulturze, wystarczy poczytać gwiazdę światowej fantastyki naukowej – Cixin Liu. Jego książki na świecie sprzedają się w milionowych nakładach, a w ojczyźnie są już lekturami szkolnymi. Powtarzającym się motywem jest w nich wojna. Wygrywa zaś w niej prawie zawsze ten, kto ma przewagę technologiczną. Cixin Liu przez dużą część życia pracował jako inżynier w elektrowni wodnej. Robił to jeszcze długo po wydaniu pierwszych książek, które przyniosły mu sławę i pieniądze w Chinach. Pracę rzucił, dopiero kiedy przyszły sukcesy za granicą. I to nie od razu. Najbardziej znane dzieło Chińczyka to trylogia „Wspomnienie o przeszłości ziemi”. Za jej pierwszy tom, „Problem trzech ciał”, otrzymał nagrodę Hugo. To najbardziej prestiżowe wyróżnienie, na jakie może liczyć autor literatury science fiction. Był pierwszym Azjatą, któremu udało się je zdobyć. Książka została też nagrodzona Nebulą. Trylogia przyciągnęła miliony czytelników na całym świecie. Fani i krytycy stawiają ją na równi z takimi pozycjami jak „Diuna” Franka Herberta oraz „Fundacja” Isaaca Asimova. Na przykład „London Review of Books” uznał ją za „jedną z najbardziej ambitnych książek science fiction, jakie kiedykolwiek napisano”. Moim zdaniem słusznie. W opowieści stworzonej przez Cixin Liu nie tylko wciąga fabuła, ma ona również to coś, co decyduje, że science fiction z czytadeł dla dzieci zmienia się w literaturę z najwyższej półki – mądre, filozoficzne spojrzenie na świat i możliwą przyszłość, które każą inaczej spojrzeć na teraźniejszość. To coś, co potrafił robić także Stanisław Lem, inspirację którym da się odnaleźć u Cixin Liu niekiedy w stylu i osadzonym w nauce podejściu do świata. Chińczyk nie ukrywa zresztą, że Lem to jeden z tych pisarzy, których ceni najwyżej. „Miał niezwykłą wyobraźnię, naprawdę jedyną w swoim rodzaju. To niesamowite, że żył w Polsce będącej w orbicie władzy Sowietów, a mimo to udało mu się być kochanym zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie”, zachwalał autora „Niezwyciężonego”. Jest w tym duże podobieństwo, bo jego samego kochają Wschód i Zachód. Kosmiczna socjologia Są jednak także różnice, bo Cixin Liu zrobił coś, czego nigdy nie zrealizował Lem. Polak skupiał się na pojedynczych historiach i opowiadaniach, dlatego do najważniejszych jego książek zalicza się „Dzienniki gwiazdowe” oraz „Cyberiadę”. Chińczyk, tak jak Herbert i Asimov, stworzył wielką – akcja trylogii jest rozciągnięta na 18,9 mln lat – opowieść, która natychmiast dała mu miejsce wśród największych autorów gatunku. „Nie piszę z miłości do literatury – mówi Cixin Liu. – Piszę z miłości do nauki”. To widać w książkach pełnych teorii fizycznych. A mimo to nie męczą. Może dlatego, że autor bardzo umiejętnie – tak jak Lem robił z teorią ewolucji – pokazuje, jakie te koncepcje mają znaczenie dla świata. Stawiając przy tym pytania, które należą raczej do nauk społecznych i historii, a nie fizyki. Nie chcę zdradzać zbyt wiele z fabuły trylogii, ale jedno z owych pytań jest warte przywołania. Wśród wątków historii jest poszukiwanie zasad kosmicznej socjologii, która pozwoli zrozumieć charakter relacji panujących między różnymi cywilizacjami. Wnioski nie są optymistyczne. Jeden z kluczowych wyśmiewa ludzką naiwność. A dokładnie to, że Ziemia wysyła w kosmos informacje o tym, że jest zamieszkana. Tymczasem – pokazuje Cixin Liu – jeżeli ktokolwiek ten sygnał odbierze i będzie w stanie do nas dotrzeć, będzie to oznaczało, że ma ogromną przewagę technologiczną i znajdziemy się na jego łasce lub niełasce. To tak, jakby amerykańscy Indianie pod koniec XV w. zaprosili Europejczyków. Zaproszenia nie było, ale wiemy, jak skończyła się wizyta. Kto zaprasza do siebie potencjalnego wroga, z którym nie może wygrać? – pyta Cixin Liu. Realpolitik i front technologiczny W jego twórczości powracającymi wątkami są wojna i Realpolitik. Niekoniecznie w kontaktach z obcą cywilizacją. Konflikt równie dobrze może się rozgrywać między Zachodem a Chinami. Ten pierwszy dybie bowiem na bezpieczeństwo tych drugich i nie chce im pozwolić przejąć roli światowego lidera. W „Erze supernowej”

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2021, 2021

Kategorie: Kultura