34/2005

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Ekologia

EKOINFORMACJE

Wulkany wykurzyły dinozaury? Przyczyną masowego wyginięcia dinozaurów nie było uderzenie meteorytu, ale wypływająca spod powierzchni Ziemi lawa – twierdzą francuscy naukowcy. Dowody na to znaleźli w Trapach Dekanu – obszarach skał bazaltowych w zachodnich Indiach. Powstały one na skutek wypływu lawy bazaltowej. Naukowcy już wcześniej przypuszczali, że wypływ tak dużych potoków lawy mógł spowodować zamieszanie w klimacie ziemskim – lecz tylko pod warunkiem że aktywność wulkaniczna była intensywna i trwała stosunkowo krótko. Sokoły na służbie W rosyjskiej służbie państwowej jest pięć ptaków – trzy sokoły i dwa orły, wszystkie z Syberii. Ich zadaniem jest obrona Kremla przed wronami. Na akcje wylatują wczesnym rankiem, a szczególnie intensywnie pracują w czwartki, kiedy Kreml jest zamknięty dla turystów. Sokoły jako obrońcy Kremla zadebiutowały w 1977 r., kiedy szczególnie bezczelna wrona wleciała tam przez otwarte okno do gabinetu wysokiego funkcjonariusza partyjnego, porwała ściśle tajny dokument i uciekła. Zwierzęcy aktor Łotysze tresują pasikonika, który ma zagrać w filmie fabularnym rolę wprawdzie epizodyczną, ale bardzo ważną. Konik polny będzie musiał przeskoczyć określoną odległość po ściśle wyznaczonej linii. Aktor pasikonik został już wybrany. Ma też swoich dublerów – tej samej płci

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wszystkie chwyty dozwolone

Zwolenników Cimoszewicza Jarucka nie przekona. Przeciwników – owszem. A elektorat niezdecydowany? Sergiusz Trzeciak, konsultant polityczny i specjalista od marketingu politycznego* – Czy zaskoczył pana atak na Włodzimierza Cimoszewicza? – Nie, można się było tego spodziewać. Z kilku powodów: nagle wyrósł jako kandydat numer 1 w sondażach, będący realnym zagrożeniem dla pozostałych. W opinii przeciwników stał się szalupą ratunkową tonącego SLD i stąd skierował na siebie ostrze dodatkowych ataków, głównie ze strony PO i PiS, dla których uderzenie w Cimoszewicza stało się pośrednio uderzeniem w SLD. W pewnym sensie do tego ataku sprowokował kształtowany przez zaplecze Cimoszewicza wizerunek osoby uczciwej i stroniącej od nieczystej gry. Zmobilizowało to przeciwników do próby zmiany tego wizerunku. – Prowokacja wymierzona w Cimoszewicza okazała się skuteczna. Dlaczego część osób dała wiarę rewelacjom Jaruckiej? – W Polsce ludzie mają bardzo złe nastawienie do klasy politycznej. Niemal codziennie słyszy się w mediach o skandalach, korupcji i ukrywaniu majątku. Oskarżenia wobec Cimoszewicza wpisały się więc w pewien szerszy scenariusz: „wiadomo, wszyscy kradną i oszukują”. I niezależnie od tego, kogo takie oskarżenie by dotyczyło, efekt będzie ten sam. Nawet jeżeli Cimoszewicz do spodu wykaże, że wszystko było szyte

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sport

Alfabet Baszanowskiego

Tylko zwycięstwo ma swoją wymowę – mówi dwukrotny mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów Waldemar Baszanowski, jeden z najlepszych zawodników w historii podnoszenia ciężarów, skończył 70 lat. Był jedną z największych gwiazd światowych pomostów. Osiągnął wszystko, co było do zdobycia. Był dwa razy mistrzem olimpijskim – z Tokio i Meksyku – 27-krotnym rekordzistą świata, pięciokrotnym mistrzem świata i sześciokrotnym mistrzem Europy. Baszanowski to nie tylko fenomen podnoszenia ciężarów, ale symbol wszystkiego, co w polskim sporcie najlepsze. Dla wielu był niedoścignionym wzorem. Od niego uczono się, jak pracować, a potem jak zwyciężać. Z okazji 70. urodzin namówiliśmy Waldemara Baszanowskiego – dziś prezydenta Europejskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów – na alfabetyczne wspomnienia oraz kilka refleksji na temat obecnych ciężarów. A Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie – studia na AWF zawsze były moim marzeniem. Studiowałem na kierunku nauczycielskim, potem doszła specjalizacja z podnoszenia ciężarów. Na studiach rozpocząłem poważne treningi. Praktycznie nigdy z AWF się nie rozstałem. Byłem członkiem Akademickiego Związku Sportowego, potem trenerem, asystentem w instytucje naukowym oraz wykładowcą. Na terenie AWF swoją siedzibę ma też Polski Związek Podnoszenia Ciężarów. B Baszanowscy – mój ojciec pochodził z Tucholi, matka z Bydgoszczy.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wybory pod specjalnym nadzorem?

Czy sprawa Jaruckiej to ubecka prowokacja? Doświadczenia polskiego życia politycznego nie pozostawiają wielkich wątpliwości Życie polityczne III RP pełne jest rozmaitych incydentów i afer z udziałem funkcjonariuszy służb specjalnych. Co symptomatyczne, w ich tle pojawiają się wciąż ci sami ludzie, wśród których nie zabrakło płk. Konstantego Miodowicza oraz jego ekspertów z komisji orlenowskiej, płk. Zbigniewa Nowka i gen. Bogdana Libery. 1991-1992. Operacja „Pamela” UOP inwigilował liderów SLD, prosząc Rosjan o materiały obciążające. Pretekstem były nieprawidłowości finansowe w SdRP, o których polskie służby poinformował Józef Oleksy. Operacja nosiła kryptonim „Pamela”. W 2000 r. „Gazeta Wyborcza” zapytała Konstantego Miodowicza o tamtą sprawę: I usłyszała: „To (była) prowadzona na małą skalę operacja rozpoznania osób, które partycypowały w przejmowaniu przez PZPR funduszy od KGB w schyłkowej fazie działania polskiej partii komunistycznej i jej odpowiednika rosyjskiego”. Lata 90. Agent w „Solidarności” Jak ustaliła „Trybuna”, na początku lat 90. kierowany przez Miodowicza Zarząd Kontrwywiadu UOP wprowadził do struktur „Solidarności” tajnego agenta. Był to działacz „S”, który od 1990 r. współpracował z UOP, a dwa lata później wszedł w skład grupy „N”, czyli „nielegałów”, funkcjonariuszy pracujących pod przykryciem w różnych cywilnych instytucjach. O jego zatrudnienie w tym charakterze wnioskował sam Miodowicz.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Wlazł kmiotek za płotek

Jak Polacy traktują swoich sąsiadów, czyli… Istota ludzka, zwierzęca na ogół też, ma dwie potrzeby elementarne: nażreć się i pochędożyć, ile wlezie. Polak ma jeszcze potrzebę trzecią: postawić płot. Dom też, ewentualnie, ale najpierw płot. I ukryć się za płotem. Dwie pierwsze potrzeby można zaspokoić środkami zastępczymi, to znaczy czytelnictwem plejady kolorowców i tabloidów, zajmujących się kulinariami (Kuroń junior en vogue!) oraz prezentujących powaby roznegliżowanych (cząstkowo lub całościowo) gwiazd i gwiazdeczek zagranicznych i krajowych. Najambitniejsze z nich (tabloidów, nie gwiazdeczek) sięgają niekiedy po elukubracje sław psychologii, psychoterapii, seksuologii, psychiatrii i genetyki, pedofilii i zoofilii, które do problematyki chędożenia podchodzą naukowo i na ten siermiężny temat wypowiadają się kompetentnie. A tabloid kultowy „Fakt” wznosi się nawet na najwyższe piętra filozofii w swoim środowym dodatku „Europa – Idee”. I tak trzymać! Media uzmysławiają nam, iż seksualizm jest nader ważnym aspektem bytu każdego indywiduum i jego rodziny – zwłaszcza rodziny! – tej podstawowej komórki społecznej i narodowej wspólnoty, o czym stale przypominają LPR i PiS. W konsekwencji zaś całej ludzkości. Albowiem chędożenie służy prokreacji, czyli utrzymaniu gatunku homo sapiens oraz większości innych istot żywych, wyłączając samoródki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Asystentka

Kim pani jest, pani Jarucka? W najwcześniejszych wspomnieniach Anna Jarucka występuje jako osoba z kręgu współpracowników Teresy Kamińskiej, szefowej gabinetu politycznego premiera Buzka. Gdy w roku 2000 wiadomo już było, że przed AWS raczej nie ma przyszłości, Jarucka pojawiła się przy pośle Cimoszewiczu. Wtedy poseł Cimoszewicz miał ze sobą poważny kłopot – był popularny jako poseł i jako były premier. Nie nadążał z wypełnianiem codziennych obowiązków – z odpowiadaniem na listy, z układaniem swojego kalendarza, pamiętaniem o tysiącu spraw, o których poseł pamiętać powinien. Gdy więc dowiedział się od człowieka, którego znał, że jest młoda, fajna dziewczyna po Krajowej Szkole Administracji Publicznej, chętnie skorzystał z nadarzającej się okazji. Tym bardziej że on – zdaje się, do tej pory – wierzy, że z KSAP wychodzą wyłącznie apolityczni urzędnicy państwowi, wyprani z zawiści, z żądzy władzy, ze sprzedajności. Można powiedzieć, że u podstaw obecnych kłopotów marszałka leży jego zastarzała, naiwna wiara, że wokół są sami zwolennicy czystych rąk. Właśnie jest z tej przypadłości w przyspieszonym tempie leczony. Z GUS do ABW Mąż Jaruckiej pracował w tym czasie w GUS-ie. Ale popadł tam w kłopoty. Cimoszewicz był już ministrem spraw zagranicznych, a Jarucka wicedyrektorką jego sekretariatu. Wykorzystała więc sposobność i poprosiła Cimoszewicza o pomoc.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Kłopotliwy Sierpień ’80

Najbardziej masowy ruch pracowniczy dokonał przewrotu, z którego wyłonił się jeden z najbardziej niesprawiedliwych ustrojów społecznych, jakie zna historia powojennej Europy W sierpniu 1996 r. Unia Wolności zorganizowała rocznicową konferencję pt. „Polski Sierpień”. Główny referent, Józef Tischner, wystąpił z szokującą oceną przemian ustrojowych w Polsce i zasług głównych dramatis personae: „Lech Wałęsa był przywódcą rewolucji, która doszła do skutku bez rozlewu krwi: miejsce walki klasowej zajął duch „Solidarności”. Tadeusz Mazowiecki, budując instytucje demokratycznego państwa prawa, powiązał jednocześnie ruch „Solidarności” z personalizmem chrześcijańskim (…). Leszek Balcerowicz związał solidarnościową utopię z anglosaską ekonomią polityczną” (Józef Tischner, „”Solidarność” po latach”, „Gazeta Wyborcza”, 26.08.1996 r.). Ani Ryszardowi Bugajowi, ani mnie nie udzielono głosu, choć natarczywie się tego domagaliśmy. Tylko Jacek Kuroń zdołał nieco zakłócić dobre samopoczucie organizatorów, wyznając, że wielka przegrana robotników skazuje go na bezsenne noce. Nie polemizował jednak z cytowanym poglądem, chociaż już dwa lata wcześniej głosił poglądy diametralnie przeciwstawne. Postanowiłem je upowszechnić i wyrazić własną opinię. Oto dwie najważniejsze tezy Kuronia: „Klęska „Solidarności” nastąpiła dlatego, że wyłonione z niej władze państwowe, miast stanąć na czele masowego ruchu przebudowy, działały

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Media

Pułkownik Miodowicz – autor prowokacji?

Kulisy ataku na Cimoszewicza Kto zmontował aferę z Anną Jarucką? Kto za nią stoi? Ślady prowadzą do płk. Konstantego Miodowicza, posła Platformy Obywatelskiej, współpracownika Donalda Tuska. Wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny ćwiczymy ten sam mechanizm: mamy przesilenie polityczne, wielką aferę, która lada chwila okaże się prowokacją, w sprawę zamieszani są ludzie ze środowiska służb specjalnych, ciągle ci sami, i towarzyszący im tygodnik „Wprost”. To się powtarza od lat. Tym razem główne role grają Anna Jarucka, płk Konstanty Miodowicz, który przyprowadził ją do Komisji ds. Orlenu, i kserokopia rzekomego upoważnienia do zmiany oświadczenia majątkowego, która miała pogrążyć Cimoszewicza, a która staje się dowodem na jego niewinność. Nasi reporterzy wzięli pod lupę całą sprawę. Sprawdziliśmy, kim jest Anna Jarucka i jakie mogą być motywy jej postępowania. Ustaliliśmy, że architektem całej afery jest płk Miodowicz i, być może, ekipa oficerów służb specjalnych, która z nim współpracuje. Przypominamy również, że w zdecydowanej większości afer z udziałem służb specjalnych czynny udział brali ludzie związani dziś z płk. Miodowiczem, przypominamy te afery i ich bohaterów. A chcielibyśmy zacząć od opisu dnia, który jak na dłoni pokazał, że w tej aferze gra toczy się znaczonymi kartami. Fałszywka To był

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Specjalista od koncertów

Jarre spopularyzował muzykę elektroniczną, ale największą sławę przynoszą mu muzyczne widowiskowa Raz już odwołał w Polsce koncert. Nie doszedł też do skutku ten planowany na 80. urodziny Jana Pawła II w 2000 r. Tym razem o mały włos sytuacja się nie powtórzyła. Jean Michel Jarre, obdarzany całkiem słusznie przydomkami w rodzaju „mag syntezatorów”, występował w naszym kraju po raz pierwszy osiem lat temu. Miał wtedy zagrać w Katowicach i Warszawie. Warszawski koncert się nie odbył, bo jak mówiono nieoficjalnie, przed koncertem w Spodku na konto nie przelano honorarium artysty. Katowice ponoć miały szczęście tylko dlatego, że jego menedżer wyłożył już pieniądze na transport sprzętu. Historia zatoczyła koło i jeszcze kilka miesięcy temu wielkie sierpniowe wydarzenie w Gdańsku wisiało na włosku. Jak nie wiadomo, o co chodzi… Pomysłowi uczczenia 25-lecia podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania „Solidarności” występem takiego specjalisty od spektakularnych widowisk jak Jarre nie można odmówić sensu. Przecież dla współczesnych konsumentów kultury i informacji obalenie muru berlińskiego najpewniej kojarzyć się będzie z koncertem „The Wall” Rogera Watersa. A spektakle Jarre’a zwykle odbijają się szerokim echem na świecie. Wiedziały o tym władze Egiptu, gdy zaprosiły go, by zagrał w milenijnego sylwestra pod piramidami. Chodziło

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy Europa wierzy w mit „Solidarności”?

Prof. Wojciech Sady, filozofia idei, UMCS Nie spotkałem się na Zachodzie z ludźmi, którzy wierzyliby w mit „Solidarności”. Wydaje mi się, że oni nie doceniają tego, co tutaj się zdarzyło, choć wiedzą w ogólnym zarysie, że nastąpiły przemiany. Jednak zasadniczym wydarzeniem jest nadal przewrócenie muru berlińskiego, a nie walka „S”. Wkład Polski w zmianę kształtu Europy nie jest uznawany, nie uchodzimy za bohaterów przemian ani w Niemczech, ani we Francji, Anglii czy Belgii. Wiedza o Polsce jest tam zresztą szczątkowa, schematyczna i odnosi się to do całej historii najnowszej. Pokolenie, które nie przeżyło wojny, nie słyszało w szkole o realiach okupacji w Polsce, o powstaniu warszawskim. Wciąż jeszcze świadomość myślenia o Europie kończy się na Odrze, a brak mitu „Solidarności” na Zachodzie jest tylko częścią ogólnego podejścia do Polski i niskiego poziomu wiedzy o nas. Zbigniew Bujak, współzałożyciel NSZZ „Solidarność” w Ursusie, b. szef GUC To nie jest kwestia wiary. Bez „Solidarności” i bez jej zasady prowadzenia walki bez użycia przemocy nie byłoby Polski ani w NATO, ani w UE. Wyszliśmy z konfliktu niemal zbrojnego, co stało się istotą „Solidarności” i było konsekwentnie kontynuowane w stanie wojennym. To także okres najskuteczniejszej polityki zagranicznej w historii powojennej. Późniejsze negocjacje i podpisanie członkostwa to tylko proceduralna konsekwencja, którą trudno

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.