34/2012

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Przebłyski

Pechowy Durczok

Największym pechowcem wielkiej kampanii, jaką sobie niesławny Amber Gold wykupił w mediach, jest bez wątpienia Kamil Durczok. Wydawca „Wprost” 16 lipca ustawił komentarz Durczoka obok reklamy Amber Gold. Całość wygląda przewrotnie. Podobnie jak zapewnienie Amber Gold, że „klienci są dla nas najważniejsi”. Z pewnością nie o takim towarzystwie Durczok myślał, oddając tekst do druku.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Jak lewicowy wyborca ocenia dwa lata prezydentury Bronisława Komorowskiego?

Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD Dwa lata prezydenta Bronisława Komorowskiego najłatwiej chyba skwitować dwoma słowami – prezydentura salonowa. Oczywiście znacznie się różniąca pod względem dostojności i spokoju od prezydentury poprzednika, a z drugiej strony, nienasycona żadnym tematem przewodnim, z którym można by ją identyfikować. Mam wrażenie, że prezydent skupił się na przygotowaniu gruntu pod swoją kolejną elekcję, a wszystko inne dzieje się jakby przy okazji. Co prawda, w liczbach nie jest najgorzej, bo podpisał 400 ustaw, do Sejmu trafiło osiem projektów ustaw jego autorstwa, złożył ponad 45 wizyt zagranicznych i ułaskawił ponad 170 osób, ale zawiódł w kluczowej sprawie, podpisując ustawę dotyczącą reformy emerytalnej, forsowanej przez rząd PO-PSL. Michał Syska, działacz lewicy, dyrektor Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a Doceniam spokojny styl prezydentury, czym Bronisław Komorowski na pewno się różni od poprzednika, z drugiej strony, na pewno lewicowemu wyborcy nie podobają się niektóre decyzje polityczne, jak podpisanie ustawy o przedłużeniu wieku emerytalnego, próby ograniczania wolności zgromadzeń i różne inne projekty, które są niezrozumiałe, jak postulat własnej tarczy antyrakietowej. Trzecią kwestią są wpadki prezydenta, kiedy on sam tłumaczy różne sprawy, powołując się na swoją pasję

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Epidemia cukrzycy

Cukier niszczy stopy i co roku mamy 14 tys. amputacji u diabetyków Aż 2,6 mln Polaków między 20. a 79. rokiem życia ma cukrzycę. Drugie tyle nie wie, że choruje. Najgroźniejszym powikłaniem tej choroby jest stopa cukrzycowa. Cierpi na nią ok. 18 tys. osób. Nieleczona zazwyczaj kończy się amputacją całego podudzia. Niestety świadomość tego zagrożenia jest niewielka. Do gabinetów lekarskich zgłaszają się pacjenci, którym z powodu stopy cukrzycowej odpadają już wszystkie palce u nóg, sczerniałe i zainfekowane gangreną.– Cukrzyca została uznana za jedną z najgroźniejszych chorób cywilizacyjnych. Chociaż nie jest zakaźna, mówi się o epidemii, gdyż niemal w każdym kraju cierpi na nią ponad 1% społeczeństwa. W 2011 r. na świecie żyło 366 mln diabetyków. Rocznie z powodu cukrzycy i jej powikłań umiera 4,6 mln osób. Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda i Imperial College London w 2011 r. wynika, że najwięcej diabetyków, żyje w USA, najszybszy wzrost zachorowalności odnotowano w Australii i w Oceanii, a na Wyspach Marshalla co trzecia kobieta cierpi na tę chorobę. Natomiast w Polsce dotyka ona ponad 6% mieszkańców, osiąga więc ogromne rozmiary. Odpowiedzialna za te statystyki jest głównie cukrzyca typu 2, która stanowi 85% wszystkich przypadków tej choroby. Powstaje m.in. w wyniku otyłości

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Media

Ze skrajności w skrajność

Jak komentatorzy sportowi zdali egzamin z igrzysk? Niemal każdy słuchacz ma swoje zdanie na ich temat. Śmieszą, denerwują, nierzadko wzruszają – wzbudzają wszelkie możliwe emocje. W przeszłości wydawano nawet specjalne płyty długogrające z ich wpadkami. Zawód komentatora sportowego nie jest łatwym kawałkiem chleba, choć trzeba przyznać, że często to oni sami, na własne życzenie, utrudniają sobie życie. – Nie da się dogodzić wszystkim. Na igrzyskach nie było idealnie, jednak muszę ostatecznie przyznać, że sprawozdawcy TVP zdali ten egzamin. Co więcej, zarówno ostatnia impreza, jak i Euro potwierdziły, że w publicznej telewizji są utalentowani sprawozdawcy – mówi „Przeglądowi” legendarny sprawozdawca, założyciel słynnego Studia S-13, Bogdan Tuszyński. Bez większych wpadek Na ostateczny efekt realizacji wielkich imprez sportowych, takich jak igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa świata w piłce nożnej, składa się praca mas ludzi, odpowiedzialnych za różne elementy transmisji, jednak często końcowe oceny formułuje się przez pryzmat wypowiedzi komentatorów sportowych. Oceny te, po niedawno zakończonych igrzyskach w Londynie, są raczej dobre. To duże zaskoczenie, gdyż z podsumowań po mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie można było wysnuć wniosek, że z komentatorami jest jeszcze gorzej niż z piłkarzami.„Siedzi przy mikrofonie od 40

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Media

Czy internet nas ogłupia?

Naukowcy ostrzegają: intensywne korzystanie z nowoczesnej techniki prowadzi do zapaści intelektualnej „Komputer jest jak elektroniczna kokaina. Pobudza psychiczne cykle maniakalne, po których następują fazy depresji”, ostrzega Peter Whybrow, neurolog z Los Angeles. Miliony ludzi na świecie nie mogą wyobrazić sobie życia bez internetu, telefonów komórkowych, smartfonów, iPadów i innych elektronicznych cudeniek. Dzień, nawet godzina bez esemesa czy odwiedzin na portalu społecznościowym uchodzą za stracone. Dorasta generacja digitale natives, urodzonych w erze cyfrowej, którzy nie pamiętają czasów bez globalnej sieci. Ludzie uzależnieni od elektronicznych zabawek zmieniają się w cyborgi, rozmawiające z własnym smartfonem poprzez program Siri. Przeciętny amerykański nastolatek wysyła 3,7 tys. esemesów miesięcznie, dwa razy więcej niż w 2007 r. Liczne badania dowodzą, że internet ogłupia, a nawet powoduje depresje, zaburzenia umysłowe i psychozy. Wiadomo, że użytkownicy smartfonów, oczekujący na kontakt, odczuwają fantomowe wibracje, świadczące rzekomo, że ktoś do nich dzwoni lub wysyła wiadomość. Inteligentni młodzi ludzie zmieniają się w niewolników wyświetlacza. „Internet kradnie nasze dusze, mózgi rozpraszają się w chmurze danych, twarde dyski i pamięć telefonów komórkowych zabierają resztki pamięci”, lamentował Bill Keller, w latach 2003-2011, redaktor naczelny „New York Timesa”. Cyfrowa

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Główny propagator kapitalizmu

„Solidarność” miała dbać o interesy zwykłych pracowników.Czy wywiązała się z tego zadania? „Solidarność” powstała z niezadowolenia robotników. Truizm, jednak warty przypomnienia. A to ze względu na modne obecnie doszukiwanie się w każdym robotniczym wystąpieniu zrywu niepodległościowego. Powołany na fali sierpniowych strajków niezależny związek zawodowy miał przede wszystkim dbać o interesy zwykłych pracowników. Przy okazji kolejnej rocznicy warto zadać pytanie, czy „Solidarność” się z tego wywiązała.Geneza strajków sierpniowych jest dobrze znana. Na początku lipca 1980 r.rząd Edwarda Babiucha zdecydował się podnieść ceny niektórych gatunków mięsa, argumentując to potrzebą ich „urynkowienia”. To wystarczyło, aby stanęła część największych zakładów w Lublinie, Łodzi i innych centrach przemysłowych. Początkowe próby łagodzenia nastrojów, m.in. poprzez obietnice podwyżek pensji i emerytur, zakończyły się fiaskiem. Fala strajków rozlała się na cały kraj, a apogeum osiągnęła w drugiej połowie sierpnia.16 sierpnia w Gdańsku zawiązał się Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Dzień później przedstawił on swoje postulaty. Na 21 żądań tylko dwa nie dotyczyły wprost sytuacji ekonomicznej. W punkcie trzecim domagano się zapewnienia wolności słowa, a w czwartym uwolnienia więźniów politycznych. Pozostałe postulaty mówiły m.in. o powstaniu niezależnych związków zawodowych, wzroście wynagrodzenia i obniżeniu wieku emerytalnego –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Amerykanie toną w tłuszczu

Burmistrz Nowego Jorku chce zakazać sprzedaży napojów z cukrem w wielkich kubkach, żeby odchudzić obywateli Otyłość stała się narodową plagą Ameryki. Eksperci obawiają się załamania systemu ochrony zdrowia kraju. Generałowie alarmują, że siłom zbrojnym może zabraknąć sprawnych rekrutów. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg rozpoczął zaś krucjatę przeciwko zbędnym kaloriom. Zamierza wprowadzić zakaz sprzedaży napojów z cukrem w ogromnych kubkach. Opozycja, wspierana przez potężnych producentów, protestuje. Bloomberg nazywany jest nianią (nanny), która traktuje obywateli jak dzieci. Oskarżono go o łamanie wolności obywatelskich.„To dopiero początek. Wkrótce się dowiemy, że na talerzu może być najwyżej 16 frytek lub że przysługuje tylko jeden hot dog dziennie”, mówi Andrew Moesel z nowojorskiego zrzeszenia restauratorów. „Bloomberg rządzi miastem jak pan feudalny. Miliarder, który kupił sobie już 11. dom, chce zabronić obywatelom codziennych przyjemności”, oskarżają krytycy. Nad miastem w weekendy krążą samoloty z bannerami: „No Drinks 4 U” („Nie dostaniecie już drinków”). Przyrośnięci do Aut Długo uważano, że epidemia otyłości w USA wybuchła dopiero w latach 60. XX w. wraz z pojawieniem się fastfoodów. Badania przeprowadzone przez historyka Johna Komlosa, których wyniki opublikowano

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Burzliwy ramadan w Egipcie

Tegoroczny ramadan, miesiąc, w którym muzułmanie poszczą do zachodu słońca, znów przypadł na środek lata. Egipcjanie są na ogół pobożni, a zatem przestrzegają postu, choć o tej porze roku doświadczają straszliwego upału. Wydawało się więc, że na polityczne igrzyska przyjdzie poczekać do końca ramadanu, kiedy znów będzie można napić się wody w upalny dzień. Nic z tych rzeczy! Nie próżnują ani terroryści na Synaju, ani nowy prezydent Mohammed Mursi, który do pałacu prezydenckiego wprowadził się na początku lipca. Terroryści na Synaju Pierwszym poważnym sprawdzianem dla nowego przywódcy największego państwa arabskiego okazał się zamach terrorystyczny na Synaju, zamieszkanym przez plemiona beduińskie. W jego wyniku zginęło 16 egipskich żołnierzy. Do wydarzenia doszło na początku sierpnia przy granicy z Izraelem. O zamach podejrzewani są dżihadyści. Uważa się, że ich aktywność na tym terenie w ostatnich miesiącach wzrosła. Do zamachu nie przyznała się jednak żadna organizacja. Poleciały za to głowy i zatrzymano kilku Beduinów.Terroryzm na tym obszarze stanowi dla Kairu nie lada kłopot, choć może się też okazać pretekstem do zweryfikowania postanowień układu pokojowego z Izraelem z 1979 r., na mocy którego Egipt odzyskał półwysep utracony w 1967 r. Zgodnie z traktatem, Synaj od trzech dekad pozostaje częściowo zdemilitaryzowany. Egipskim władzom zależy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Wielkie czyszczenie Wietnamu

Amerykanie pomagają usunąć chemikalia, które rozpylili podczas wojny w latach 60. Trzecie pokolenie Wietnamczyków odczuwa skutki amerykańskiej wojny chemicznej. Wciąż rodzą się dzieci z deformacjami. Waszyngton odmawiał wzięcia za to odpowiedzialności. Dopiero teraz USA zdecydowały się oczyścić jeden z silnie skażonych regionów.Operacja rozpoczęła się 9 sierpnia i obejmie 29 ha gruntów w pobliżu byłej amerykańskiej bazy lotniczej w Da Nang, w środkowej części kraju. Według ambasady Wietnamu w USA, koszty przedsięwzięcia wyniosą 43 mln dol., dekontaminacja zaś zostanie zakończona w 2015 r. Władze USA nie udzieliły konkretnych informacji. Ze skażonego regionu zostanie zebranych ok. 70 tys. m sześc. ziemi, która następnie będzie podgrzana do 335 st. C. Gorąco doprowadzi do rozkładu toksycznej dioksyny w glebie.Poziom dioksyn w ziemi wokół Da Nang jest 300-400 razy wyższy od dopuszczalnych norm międzynarodowych. Trucizna dostała się wraz z wodą deszczową do miasta oraz do okolicznych wsi. Na jej działanie narażonych jest 100 tys. ludzi.W rozpoczęciu operacji wziął udział amerykański ambasador w Hanoi, David B. Shear, stwierdzając: „To wydarzenie w naszych relacjach. Wspólnie usuwamy ziemię, stawiając pierwsze kroki w kierunku pogrzebania dziedzictwa przeszłości”. Gospodarze byli uprzejmi,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Z tarczą czy na tarczy

Czy prezydent chcący sfinansować tarczę z pieniędzy zaoszczędzonych po wycofaniu się z Afganistanu wie o tym, że mamy do spłaty kredyt na F-16? Prezydent Bronisław Komorowski zaczyna grać pierwsze skrzypce w reformie wojska. Najpierw dość niespodziewanie ogłosił koncepcję budowy narodowej tarczy antyrakietowej i przeciwlotniczej, a w przemówieniu z okazji Święta Wojska Polskiego dodał do tego program ratowania Marynarki Wojennej oraz reformy dowództwa i szkolnictwa wojskowego.Najwięcej emocji budzi budowa tarczy antyrakietowej. Ogólne prezydenckie koncepcje uściślił minister obrony narodowej, informując, że Polska byłaby zainteresowana budową systemu przeciwlotniczo-antyrakietowego wspólnie z Niemcami i Francją. Przed kim ma bronić tarcza? Nikt z profesjonalistów nie bierze realnie pod uwagę zagrożenia terytorium polskiego ze strony rakiet Iranu czy Korei Północnej. Dla obu tych państw podstawowym wrogiem są Stany Zjednoczone, a dla islamistycznego Iranu również Izrael. Irańskie rakiety najnowszej generacji Szahab-3 mogą dolecieć nad terytorium Izraela, ale z ich celnością są olbrzymie problemy. Specjaliści twierdzą, że celniejsza od nich była niemiecka V-2 z czasów II wojny światowej. Korea natomiast przeżywa ogromne kłopoty gospodarcze i – jak wynika z wielu analiz – konstrukcja nowej rakiety klasy Taepodong 3 posuwa się bardzo wolno.Realne polskie potrzeby to zasadnicza modernizacja systemu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.