13/2022

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Aktualne Przebłyski

Drewniaki atakują Góralczyków

Lisicki („Do Rzeczy”) z Sakiewiczem („Gazeta Polska”) pod rękę ufundowali Zdzisławowi i Bogdanowi Góralczykom festiwal tekstów biograficznych. Mimo kolejnych podwyżek cen papieru nie pożałowali miejsca. Lisicki dał całe pięć kolumn. Cel był oczywisty. Skopać braci i oblać ipeenowskim g… Czyli teczkami. Prosta robota i do kasy. Ale nawet do tak prostego zlecenia nie wystarczy sama gorliwość. Autorom paszkwili przydałoby się choć trochę inteligencji i talentu. Ale o to nikt przy zdrowych zmysłach nie może podejrzewać Sławomira Cenckiewicza, Michała Kozłowskiego czy Grzegorza Wszołka. Błyskotliwość to nie jest ich drugie imię. Chcieli dowalić, a wyszło, że Bogdan i Zdzisław Góralczykowie to niezwykle utalentowani – i błyskotliwi – bardzo cenieni dyplomaci (także przez Amerykanów, ha, ha!). Ludzie o takich kompetencjach na całym świecie współpracują z wywiadami swoich państw. I za to im chwała. Drewniaki, które im dowalają, tego nie ogarniają. Ale też mądrości nikt od nich nie oczekuje.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wojna w Ukrainie

Kto zarabia na tej wojnie

Dla mieszkańców Ukrainy ostatnie tygodnie to śmierć, krew, pot i łzy. Dla wielu banków, firm i państw to okazja, by dobrze zarobić Wojna zmienia świat. Zwłaszcza taka jak ta w Ukrainie. Po 24 lutego znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości. Wartość jednych branż i firm runęła w dół, drugich skoczyła do góry. Jedne państwa stały się obiektem dyplomatycznych zabiegów, drugie są pomijane. Kto stracił, a kto zyskał? Kto lepiej wykorzystuje pojawiające się okazje? Kogo wojna uczyniła krezusem, a kogo nędzarzem? Ropa i gaz nadal płyną Zyski już liczą akcjonariusze amerykańskich koncernów zbrojeniowych – Raytheon Technologies (producent rakiet Javelin), Lockheed Martin (samoloty F-16 i F-35), General Dynamics (czołgi M1 Abrams), Northrop Grumman Corporation (bezzałogowce RQ-4 Global Hawk). Po 24 lutego notowania ich akcji na nowojorskiej giełdzie NYSE wzrosły nawet o kilkanaście procent, by w ostatnich dniach trochę się obniżyć. Trzeba na bieżąco uzupełniać zapasy broni i amunicji, którą obie strony zużywają w walkach. Kraje NATO wiedzą już, że potrzebne będą nowe rodzaje uzbrojenia, a to oznacza kolejne zlecenia dla inżynierów i naukowców z sektora zbrojeniowego. Pójdą na to setki miliardów, jeśli nie biliony, dolarów i euro.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Mniej nas w rolach, które gramy

Mnie też zawstydzają te śmieszne zielone kiełbaski na wierzbach i to, że idąc z moim starym, kulawym psem, odnotowuję: 13 marca, dzień, w którym rzeka pachnie inaczej. Pierwszy raz w tym roku. Nad moim blokiem przelatują dwa ptaszyska giganty – powoli machają skrzydłami, ale lecą szybko. Stąd nie widzę dokładnie, ale to muszą być czaple albo bociany. I jest już ten charakterystyczny ruch na osiedlach: „Dawaj, kto pierwszy do bramki!”. Albo: „Łap go! Musimy go POWSTRZYMAĆ!”. Ale czy każde z tych zdań nie kończy się domyślnym dopiskiem: „No i co z tego, i tak jest wojna”? Po prostu wiosna jest skandalem, jak mogła? I wtedy przypominam sobie film „Anomalia” Petera Brosensa i Jessiki Woodworth, w którym mieszkańcy małej wsi świętowali koniec zimy, organizując rytualne procesje z obnoszeniem przeskalowanych kukieł. Jednak specjalnie przygotowany przez bohaterów ofiarny stos nie zapalił się i wiosna nie nadeszła. Zamiast budzić się do życia, świat zaczął umierać: wymierały pszczoły w pasiekach, krowy przestały dawać mleko, zwierzęta zaczęły zachowywać się inaczej niż zwykle. Ludzie zaczęli patrzeć na siebie podejrzliwie. Barykadowali się w chatach, pilnując zasobów. A wkrótce zaczęli rozglądać się za winnym. Myślę o „Anomalii”, spacerując z psem. Podbiega do nas roześmiana grupka

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zwierzęta

Ukrainka

Dominującymi barwami modraszek są niebieski i żółty. Dlatego dla ornitologów ptaki te stały się symbolem walczącej Ukrainy Sikory budzą sporą sympatię – ciekawskie, ruchliwe, nie unikają człowieka, są częstymi gośćmi karmników. Wśród nich szczególnymi względami cieszą się barwne modraszki. Ich kolorystykę dopełniają czerń i biel, subtelnie rozłożone głównie na głowie i karku, dominują zaś niebieski i żółty. Te dwie barwy – chociaż nie tylko – sprawiły, że dla ornitologów modraszka stała się symbolem walczącej Ukrainy. Wojowniczka Dyskusji nie było. Protestów także. Nie wiem, kto pierwszy i gdzie wstawił zdjęcie modraszki z ukraińską adnotacją. Po prostu w chwili rozpoczęcia inwazji w ptasich zakątkach internetu zaczęły się pojawiać zdjęcia modraszek z odwołaniami do Ukrainy. Sam miałem myśl, że modraszka pasuje do Ukrainy jak ulał. I wtedy zobaczyłem, że wiele osób zafascynowanych ptakami dostrzegło tę korelację. Choć jeszcze dzień przed moskiewską agresją większość miłośników ptaków kojarzyła modraszkę z… Japonią. W gruncie rzeczy modraszki na wschodzie nie sięgają za Ural, a w Azji nieznacznie wykraczają poza Azję Mniejszą. Japońskie skojarzenie wzięło się ze zdjęć robionych modraszkom od przodu. Czarna przepaska na oczach nasuwała skojarzenia z ninja. Putinowska agresja zmieniła odbiór tego ptaka.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sport

Sędziowałem na mundialu

Do Włoch jechałem z nadzieją na dwa, trzy spotkania jako sędzia główny. Na więcej nie liczyłem Przed mistrzostwami [we Włoszech w 1990 r.] sędziowałem kilka meczów w eliminacjach i miałem nadzieję na mundialową nominację. Pół roku przed turniejem moje nazwisko znalazło się w pierwszej, wstępnej grupie sędziów. Wiedzieliśmy, że kilku z nas odpadnie. Pewniakami do wyjazdu byli Włosi, Niemcy – mocni w strukturach FIFA. Ja z Sándorem Puhlem, Peterem Mikkelsenem czy Jozefem Marko znalazłem się w gronie tych, którzy musieli walczyć o miejsca. Z polskich sędziów o wyjazd do Włoch rywalizowałem z Piotrkiem Wernerem. Wiadomo było, że pojedzie jeden, dlatego zaczął się niezdrowy wyścig. Narzuciłem sobie mordercze przygotowania, by fizycznie być w najwyższej formie. Pojechałem z rodziną nad morze – oni się opalali, a ja biegałem do upadłego po suchym piachu. Każdy, kto choć raz miał taką przyjemność, wie, że później nogi stają się cięższe o jakieś 20 kg. – Panie! Przy brzegu jest łatwiej. Tam pan biegaj – życzliwie radził jakiś plażowicz. Biegałem też nad Balatonem, gdzie pojechaliśmy na wczasy. Czekałem, aż temperatura wzrośnie do 35 st. C i zaczynałem trening. Razem ze mną ćwiczył dziesięcioletni syn Tomek. Żona oburzała się, że zakatuję dziecko. A ja ubzdurałem sobie,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Milczę i pomagam przeżyć

Polskie dzieci nie mają pomocy, a ty sprowadzasz tu to bydło – takie słowa płyną do Fundacji Prodeste z Wrocławia Na co dzień Prodeste zajmuje się terapią zaburzeń i wsparciem osób ze spektrum autyzmu oraz ich rodzin. Aktualnie także tych uciekających z Ukrainy. Dr Joanna Ławicka i jej zespół stali się dla wielu jedyną szansą na życie i skuteczną pomoc. Im mniej rodzina i środowisko rozumieją specyficzne potrzeby ludzi z autyzmem, tym trudniej na co dzień. A co dopiero w warunkach wojny, stresu, ucieczki. – Nie mam pojęcia, jak to się stało, że nagle zostaliśmy centrum ewakuacyjnym dla osób autystycznych z Ukrainy. Kiedy wybuchła wojna, było dla nas oczywiste, że pomożemy, ale mieliśmy inne plany. Zaoferowaliśmy zajęcia dla dzieci we wrocławskim ośrodku, konsultacje dla rodziców, wsparcie emocjonalne, pomoc z dokumentami. Czyli to, czym na ogół się zajmujemy – mówi prezeska i współtwórczyni Fundacji Prodeste, Joanna Ławicka, pedagożka specjalna, doktor nauk społecznych w zakresie pedagogiki, konsultantka transkulturowej psychoterapii pozytywnej. Tymczasem informacje o tym, że pomagają autystycznym uchodźcom, przedostały się w różne miejsca w sieci, także za zachodnią granicę i na inne kontynenty. – I okazało się, że piszą do nas rodziny autystycznych osób z Ukrainy, nie z prośbą o wsparcie emocjonalne,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Czy fala zaleje rynek pracy

Przed związkiem zawodowym Ukraińców stoją niewyobrażalne wyzwania Jurij Kariagin – profesor nauk ekonomicznych, prezes Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ukraińskich w Polsce Spotkaliśmy się dwa lata temu na konferencji poświęconej migrantom z Ukrainy. Już wtedy rozwiązania wymagały problemy wynikające z ich dużej liczby na rynku pracy. – W tamtym czasie liczba pracowników z Ukrainy zatrudnionych w Polsce wynosiła ok. 1 mln, a w okresie letnim dochodziła do 2 mln. W 2016 r., kiedy powstał Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Ukraińskich w Polsce, składki na ZUS płaciło 100 tys, Ukraińców, a w 2020 r. było ich już ok. 500 tys. Ukraińscy pracownicy mieli wpływ na wzrost PKB. W poszczególnych latach ten wzrost wynosił 0,5 pkt proc. Dziś uchodźców z Ukrainy jest 1,8 mln (dane z 15 marca br.). – Nie ma dokładnych informacji, ile z tych osób zostało w Polsce, a ile pojechało do innych krajów. Większość stanowią kobiety i dzieci. Trudno jednak określić, jak dużo jest wśród nich osób w wieku produkcyjnym. Ponadto część mężczyzn zatrudnionych w Polsce wróciła do Ukrainy, by walczyć w obronie ojczyzny. Wcześniej w Polsce było nieznacznie więcej zatrudnionych ukraińskich mężczyzn niż kobiet –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Hieny się obudziły

Tak w Fundacji La Strada mówi się o sutenerach i handlarzach ludźmi, którzy polują na kobiety i dzieci uciekające przed wojną Komenda Główna Policji uruchomiła telefony dyżurne – dzwoniąc pod wskazane numery, można przekazać każdą informację o przypadkach handlu ludźmi, przestępstwach na tle seksualnym oraz zaginięciach uchodźców i ich rodzin, przebywających na terenie Polski. Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Komendy Głównej Policji – specjalny numer telefonu: 477 212 307 (dla osób dzwoniących z zagranicy: +48 477 212 307) oraz adres mejlowy: cpozkgp@policja.gov.pl. Wydział do Walki z Handlem Ludźmi Biura Kryminalnego KGP – na adres: handelludzmibsk@policja.gov.pl można przesłać informacje o wszelkich przejawach handlu ludźmi. Dodatkowo obsługiwana jest specjalna infolinia: 664 974 934 (dla osób dzwoniących z zagranicy: +48 664 974 934). Gdy ktoś czuje się zagrożony, zawsze może zadzwonić na bezpłatny europejski numer alarmowy 112. Do Polski trafiają zmarznięte i potwornie zmęczone. Przerażone. Dzieci pilnują jak oka w głowie. Na granicy ruch, chaos, masa ludzi. I tych, którzy uciekli przed wojną, i tych, którzy ze wszystkich sił starają się pomóc: napoić, nakarmić, skierować do miejsca, gdzie można odpocząć. Zwykle uchodźczynie nie znają polskiego. Komu ufać? Do kogo się zwrócić? Korzystać

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Ta wojna może trwać i trwać

Nie chcieliśmy wierzyć, że czas pokoju jest tylko krótką przerwą między wojnami. No to teraz będziemy musieli. Mamy wojnę u siebie. Ponad 2 mln uchodźców piszą scenariusze tego, co nas czeka w najbliższych latach. Dla Polek i Polaków urodzonych po 1945 r. ta wojna jest szczególnie bolesnym zderzeniem z realiami. Bo choć w tym czasie na świecie nie było dnia bez wojny, mało kto tym się przejmował. Mimo wielu przerażających relacji z miejsc zbrodni liczne przecież wojny nie zakotwiczyły się w naszych głowach. Ludzi prawie wyłącznie interesują tylko te wojny, które ich dotyczą. I te, które są w zasięgu ich kontaktów, kultury czy religii. Nietrudno więc przewidzieć, że skoro my odwróciliśmy się plecami do ofiar w Iraku, Syrii i Jemenie czy do tragedii Kurdów, to dziś nie będziemy mogli liczyć na ekstrapomoc innych państw. Jeśli na apele państw Unii o przyjęcie choćby paru tysięcy uchodźców odpowiedzieliśmy antyimigrancką kampanią, nie łudźmy się teraz, że nie zostało to zapamiętane. Problemy z coraz liczniejszą diasporą ukraińską będziemy zatem musieli rozwiązywać głównie sami. Czekają nas długie lata montowania nowej wspólnoty. Ta wojna nie skończy się bowiem szybko. Choć bardzo na to liczą zwykli ludzie. Raz rozpętana może trwać i trwać ze zmiennym nasileniem. Ale ciągle z równie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Duda ośmieszył Karnowskiego

Choć w kraju świętowanych jest wiele miesięcznic, dorzucamy kolejną. Minął miesiąc od zawetowania przez prezydenta Dudę tzw. lex Czarnek. Duda mimo płomiennego apelu Michała Karnowskiego z „Sieci” („Panie prezydencie, tę ustawę warto podpisać. To dobra, zdroworozsądkowa korekta”) „dał się okłamać i zaszantażować lewicowym mediom”. Tym samym „zmarnował szansę, choć kolejnej długo może nie być”. Duda nie spojrzał na proponowane przez Czarnka zmiany tak obiektywnie jak Karnowski. Nie uwierzył, że lex Czarnek „to przywrócenie normalności i umiarkowana korekta systemu”. Na tyle znamy braci K., żeby wiedzieć, że za tym tekstem musi stać ktoś jeszcze! Jakiś mocny gość.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.