Za kościelną kratą

Za kościelną kratą

Przejęty przez zakon park jest od 11 lat zamknięty dla krakowian. Ostatnio pojawiły się wątpliwości, czy były podstawy do zwrócenia go Historia zamknięcia przez księży salwatorianów krakowskiego parku Jalu Kurka, który znajduje się przy ul. Szlak, ciągnie się od tak dawna, że wielu mieszkańców miasta, zwłaszcza młodszych i przyjezdnych, w ogóle nie pamięta, jak park wyglądał. Dobrze pamiętają go za to ludzie żyjący po sąsiedzku. Na przykład Tomasz Daros, który dziś jest przewodniczącym Rady Dzielnicy Stare Miasto. Opowiada on, że było to miejsce ważne dla ludzi, choćby dlatego, że młodzieży zastępowało sale gimnastyczne, o które bardzo trudno w starych kamienicach centrum. Plusem lokalizacji jest też oddalenie od Rynku – nie ma już tak wielu turystów jak np. na Plantach. Krakowianie nie mogą jednak złapać w parku oddechu, ponieważ ten w 2003 r. stał się kościelny, a później został zamknięty. Dziś można go pooglądać głównie przez kraty, za którymi widać niszczejącą zieleń i zaparkowane samochody. Na części „odzyskanej” działki postawiono też spory biurowiec, co z pewnością pomogło podreperować finanse salwatorianów, ale okroiło teren zielony. Jego historia jest skomplikowana i komplikuje się tym bardziej, im bliżej dnia dzisiejszego. W największym skrócie rzecz wygląda tak: park o powierzchni 2 ha –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 29/2018

Kategorie: Kraj