Reforma emerytalna – co dalej z II filarem? Jednym z ważniejszych elementów reformy państwa stało się wprowadzenie w 1998 roku nowego systemu emerytalnego. System ten, wzorowany w swej części kapitałowej na rozwiązaniach zastosowanych w krajach Ameryki Łacińskiej, stworzył architekturę emerytalną opartą na III filarach i dwóch zasadach finansowania. I filar – obowiązkowy dla wszystkich pracowników – finansowany jest w trybie repartycyjnym, tzn. że przypadające na dany okres świadczenia emerytalne równoważone są przez zbierane w tym okresie składki. Przyszli emeryci finansują w ten sposób świadczenia obecnych emerytów. Ewentualne niedobory pokrywa budżet. Działa zasada solidarności międzypokoleniowej. W filarze tym główną rolę odgrywa Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Identyczną rolę w odniesieniu do rolników spełnia Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Reforma wprowadziła gruntowne zmiany do zasad funkcjonowania ZUS oraz wyliczania świadczeń emerytalnych. Likwidacji uległy rozliczne przywileje branżowe ubezpieczonych, zlikwidowano mundurowe systemy ubezpieczeń, zaś wysokość wypłaconych świadczeń uzależniono od liczby lat opłacania składek i wysokości uzyskiwanych wynagrodzeń. II filar – obowiązkowy dla osób urodzonych po 31.12.1968 r. – oraz dobrowolny dla osób urodzonych pomiędzy 31.12.1948 r. a 31.12.1968 r. finansowany jest w trybie kapitałowym, gdzie oszczędności emerytalne gromadzone są na indywidualnych kontach ubezpieczonych i są ich własnością. W tym filarze każdy emeryt sam finansuje swoją przyszłą emeryturę. Podobne reguły obowiązują w trzecim filarze – tzw. pracowniczych programów emerytalnych, z tą różnicą, że nie ma on charakteru obowiązkowego, zaś wpłat może dokonywać wyłącznie pracodawca. Uruchomienie w 1999 r. II filara stało się najbardziej spektakularnym przedsięwzięciem w naszym kraju w 1999 roku. W jego wyniku powołano do życia 19 otwartych funduszy emerytalnych (OFE), do których przystąpiło aż 10 mln osób. Około 3 mln z nich weszło do nowego systemu na zasadzie przymusu ustawowego, zaś pozostałe 7 mln na podstawie własnej, dobrowolnej decyzji. Od tego momentu składka emerytalna członków OFE wpływająca do ZUS zaczęła być dzielona na dwie części: około 60% pozostawało w ZUS (I filar), zaś blisko 40% zaczęło trafiać na konta ubezpieczonych w otwartych funduszach emerytalnych. Z powstaniem II filara wiązano wiele nadziei. Kapitałowa część systemu miała m.in. rozwiązać problem erozji wartości składek emerytalnych w ZUS dokonującej się wskutek procesów inflacyjnych i tym samym zapobiec tworzeniu się tzw. starego portfela. Pieniądze gromadzone przez OFE miały być inwestowane na rynku finansowym i w ten sposób pomnażane, stając się gwarancją wzrostu ich wartości w czasie. Dostatnie życie emerytów wydawało się nieuchronne, zaś zasilanie gospodarki przez strumień oszczędności gwarantowałoby szybkie tempo rozwoju. Kapitałowa część systemu miała także, w opinii jej zwolenników, zwiększyć bezpieczeństwo systemu emerytalnego poprzez fakt, iż emerytura płynęłaby z dwóch źródeł: budżetowego i kapitałowego. Miała wreszcie uniezależnić przychody przyszłego emeryta od stanu budżetu państwa, bo przecież większa część emerytury miała być zależna od wyników inwestycji finansowych OFE. Opublikowane ostatnio przez Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi wyniki inwestycyjne funduszy za pierwsze 24 miesiące ich działania zdają się świadczyć o tym, że te oczekiwania wobec nich mogą okazać się zupełnie nierealne przy obecnym stanie rzeczy. Co mówią dotychczasowe wyniki? Efektywność działalności inwestycyjnej OFE mierzona jest z mocy ustawy tzw. średnią ważoną stopą zwrotu za każde 24 miesiące ich działania, czyli, mówiąc w uproszczeniu, średnim poziomem wypracowanego przez nie wszystkie zysku ważonego liczbą posiadanych przez nie klientów. Wielkość ta za dwa lata ich działania (1.06.1999 r.-29.06.2001 r.) wyraźnie rozczarowała, kształtując się znacznie poniżej oprocentowania papierów dłużnych skarbu państwa i niewiele wyżej niż poziom inflacji. Wyniosła ona nieco powyżej 22%. Najgorszy pod tym względem fundusz – Bankowy – uzyskał stopę zwrotu na poziomie zaledwie 10% w ciągu dwóch lat. W tym czasie stopa inflacji wyniosła blisko 17%. Oznacza to, że klienci Bankowego stracili realnie w ciągu dwóch lat 7% wniesionych składek. Tym samym upadł więc mit, iż kapitałowy system emerytalny automatycznie i z łatwością rozwiąże problem waloryzacji zgromadzonych składek. Co więcej, biorąc pod uwagę
Tagi:
Jan Monkiewicz









