Zaproszenie do korupcji

Rozmowa z Januszem Wojciechowskim, prezesem Najwyższej Izby Kontroli

– Aż kilkadziesiąt najrozmaitszych instytucji może nas karać mandatami. Czy to normalne?
– Sądzę, że przy najbliższej nowelizacji kodeksu wykroczeń ich liczba zostanie zweryfikowana. W praktyce 80% wszystkich mandatów nakłada policja. Ważniejsze jednak od tego, ile urzędów i instytucji może wymierzać mandaty, jest to, że ten system karania jest korupcjogenny.

– Dlaczego? Przecież funkcjonariusz może przyjąć od nas najwyżej 100 złotych. Każdy mandat powyżej tej sumy musi być kredytowy.
– Ale, jak wykazały nasze kontrole, za identyczne przewinienie zagrożone określoną liczbą punktów karnych jeden policjant wystawia mandat w wysokości 20 zł, a inny – 500 zł. Te rozbieżności są za duże. Zrozumiałe, że gdy funkcjonariusze proponują wyższą karę, łatwiej może dojść do rozmowy o “korzyści majątkowej” – i mandat 20-złotowy bywa konsekwencją nielegalnych negocjacji finansowych. Jakiś element uznaniowości powinien być zachowany, ale dowolność jest zbyt duża i stanowi zachętę do korupcji. Policjant nie jest sędzią i nie powinien mieć tak dużej swobody w określaniu wysokości kary.

– Policjanci twierdzą, że – jak mówi kodeks wykroczeń – powinni brać pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy. Także i sytuację majątkową sprawcy.
– Chyba nie jest takie istotne, czy pierwszeństwo wymusza kierowca ubogi czy bogaty, zwłaszcza że tak naprawdę sytuacji majątkowej sprawcy nie da się zweryfikować na miejscu zdarzenia, a kierowcami raczej nie bywają bezdomni nędzarze. Potrzebny jednak byłby quasi-cennik wysokości mandatów odnoszący się do punktów karnych, gdzie dokładnie wiadomo, ile punktów za co. Przede wszystkim zaś policjant nie powinien być kasjerem. Jeśli będzie wiadomo, że jakiekolwiek przekazywanie pieniędzy między sprawcą a funkcjonariuszem jest nielegalne, zapobieganie korupcji stanie się łatwiejsze.

– Trudno to zauważyć, skoro płacenie mandatów odbywa się w radiowozie.
– NIK krytykuje ten proceder. Zapraszanie kierowcy do radiowozu w ogóle nie powinno mieć miejsca, wszystkie czynności powinny się odbywać publicznie, “na oczach”. Tak właśnie to się odbywa na świecie. Korupcję trzeba utrudniać. Niestety, w kontrolach policyjnych bardziej chodzi o wystawienie jak największej ilości mandatów niż o realną poprawę bezpieczeństwa. Funkcjonariusze po prostu wybierają sobie “miejsca łowne” i tam się zasadzają.

– Czy wystawione już mandaty kredytowe są skutecznie egzekwowane?
– Bardzo nieskutecznie. Co trzeci mandat kredytowy w ogóle nie jest ściągany. Ktoś, kto nie zapłacił, ma więc spore szanse na uniknięcie kary. System egzekwowania jest skomplikowany, mandaty trafiają z policji do urzędów wojewódzkich, potem do urzędów skarbowych. Na tej drodze są korki. Kontrolerzy NIK-u znajdowali pełne półki mandatów, których egzekucją nikt się nie zajmował. A to są żywe pieniądze dla budżetu – i bardzo łatwe do odzyskania, bo ludzie wezwani do zapłaty uiszczają chętnie, zwłaszcza gdy komornik zamierza zająć telewizor.

Wydanie: 2000, 25/2000

Kategorie: Społeczeństwo

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy