Zburzyć mury

Zburzyć mury

Wokół obozów dla uchodźców w Grecji budowane są betonowe ogrodzenia W obozach na półwyspie greckim na rozpatrzenie wniosku o azyl czeka 16,5 tys. osób, do tego doliczyć należy ponad 42 tys. na wyspach, z czego Lesbos i obóz Moria są postrzegane jako wyrzut sumienia Europy. Oburzenie aktywistów wzbudziły plany otaczania części obozów betonowymi murami. Wśród protestujących znalazła się Janina Ochojska, szefowa PAH i europarlamentarzystka. Wraz z Anną Alboth, aktywistką działającą na rzecz mniejszości oraz pomysłodawczynią Marszu dla Aleppo, nominowaną za to do Pokojowej Nagrody Nobla, odwiedziła obóz dla uchodźców Ritsona.   Za wami długi i intensywny wyjazd. Co wiemy o budowie murów wokół obozów dla uchodźców? Janina Ochojska: – Informacja o tym, że wokół obozów dla uchodźców budowane są mury, trafiła najpierw do Anny Alboth. Niewiele więcej wiedziałyśmy, więc od razu podjęłyśmy decyzję, że trzeba jechać na miejsce i sprawdzić, co się dzieje, oraz spróbować doprowadzić do zatrzymania budowy. Anno, a jak ta informacja dotarła do ciebie? Anna Alboth: – Od rezydentów obozów, czyli od samych uchodźców, co było o tyle szokujące, że ani aktywiści w Grecji, ani lokalni dziennikarze piszący o migracjach nic o tym nie wiedzieli. JO: – Zresztą sami uchodźcy też nic nie wiedzieli, zostali zaskoczeni. Pewnego dnia przyjechały buldożery i ruszyły prace. I nawet wtedy nikt nie wyjaśnił, ani kto tę budowę zlecił, ani po co. O zdanie też nikt mieszkańców obozów nie pytał? JO: – Nie, a przecież to byłby i wyraz szacunku, i próba osiągnięcia jakiegoś kompromisu. AA: – I myślę, że wtedy odbiór tego pomysłu mógłby być nieco inny. W obozie Ritsona, który otaczany jest trzymetrowym murem, zorganizowałyście konferencję prasową. Parwana Amiri, 17-letnia uchodźczyni i aktywistka, powiedziała: „Nie chcemy być niewidzialni”. JO: – Trudno cokolwiek dojrzeć przez taki mur, więc ci, którzy się za nim znajdą, będą coraz bardziej niewidzialni. Nikt nie będzie wiedział: ilu ich tam jest, w jakich warunkach żyją, kim są. Uchodźcy zadali nam bardzo zasadne pytanie: od kogo ludzie odgradzają się murami? Od wrogów albo od przestępców. JO: – Właśnie takich skojarzeń ludzie w Ritsonie się obawiają. AA: – Dokładnie tak wygląda polityka wobec uchodźców w ciągu ostatnich trzech lat w Europie. Robi się wszystko, by odsunąć ich gdzieś na bok, schować i pozbyć się wyzwań z nimi związanych. Wydaje się, że celem miałaby być integracja i wspólne, dobre życie, a taka polityka chowania przynosi odwrotny efekt. Dlaczego Europa uważa uchodźców za problem? Ludzie muszą oczekiwać nawet trzy lata na wydanie decyzji, czy otrzymają azyl, czy też będą deportowani. JO: – Niestety, politycy wykorzystują uchodźców do swoich celów. Mówią, że są zagrożeniem, przyniosą choroby i robactwo, straszą, że gdy ich przyjmiemy, nasze dzieci nie będą mogły chodzić bezpiecznie do szkoły. Co słyszeliśmy w kampanii wyborczej w 2015 r. JO: – I PiS wygrało tę kampanię, bo ludzie z powodu strachu przed tym wyimaginowanym zagrożeniem ich poparli. Ale nie dziwię się, że się boją. Przecież uchodźców nie znają i nie mają nawet szansy poznać. Dlatego tak łatwo było przeforsować tezę o nieprzyjmowaniu uchodźców, a kierowaniu pomocy na miejsce. Owszem, ta pomoc jest bardzo ważna, ale – po pierwsze – nie zamiast, a po drugie – my tak naprawdę na miejscu nie pomagamy. Ten rząd jest mistrzem w tworzeniu pozorów. Temat uchodźców w polskiej debacie politycznej w zasadzie zniknął, dziś nie widzimy tzw. kryzysu uchodźczego, a Europa zaczęła mówić głosem Węgier czy właśnie Polski i wstrzymała relokację. JO: – O tym też rozmawiałam z ministrem ds. migracji, Notisem Mitarachim. Przyznałam, że mam poczucie winy, ponieważ my uchodźców nie przyjęliśmy. I że Grecja czy Włochy mają problemy z finansowaniem pobytu uchodźców także z naszej winy. AA: – A pan minister powiedział, żebyśmy wzięły Ritsonę do Polski. I trudno mu się dziwić, skoro reszta Europy nie okazuje solidarności. AA: – Nie zapominajmy, że Grecja jest w trudnej sytuacji gospodarczej. JO: – Powiedziałyśmy, że bardzo chętnie. 3 tys. uchodźców? A co to za problem dla Polski? Mitarachi mówił też, że jak słyszy o europejskiej solidarności, to mu ręce opadają. „W geście solidarności wyślemy wam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 23/2021

Kategorie: Świat, Wywiady