Palacze marihuany na Słowacji nie trafią za kratki Słowacja zrobiła pierwszy krok w kierunku zmiany polityki antynarkotykowej. Parlament zatwierdził nowelizację ustawy dotyczącej złagodzenia kar za posiadanie narkotyków. Osoby mające przy sobie marihuanę na mniej niż dziesięć skrętów nie będą już musiały się obawiać więzienia. Ustawa czeka na podpis prezydenta. Nowe przepisy mają obowiązywać już przed wakacjami. Kary nic nie dają Chociaż Czechy i Słowację po 20 latach wciąż wiele łączy, w przypadku polityki antynarkotykowej sytuacja wygląda inaczej. W Czechach zdecydowano się na całkowitą depenalizację miękkich narkotyków. Ich stosowanie jest traktowane tylko jako wykroczenie, a od wiosny marihuanę można w celach leczniczych kupić legalnie w aptece. Na Słowacji każdy palacz marihuany był dotychczas zagrożony kilkuletnią odsiadką. Jednak słowacki lewicowy premier Robert Fico uważa, że nie warto zamykać młodzieży za kilka skrętów. Powołując się na doświadczenia innych państw, w których stosowane są drakońskie kary dla posiadaczy niewielkiej ilości miękkich narkotyków, ocenia, że nie przynosi to rezultatów. Zapowiedzią zmian był m.in. ubiegłoroczny wpis na blogu premiera, stwierdzający, że ostre kary za miękkie narkotyki niczego nie rozwiążą. Jednocześnie Fico podkreślił, że nie jest zwolennikiem legalizacji marihuany. „Młodzi ludzie, sięgając po kolejnego dżointa, nie zawracają sobie głowy karami. Mają gdzieś kodeks karny i kurzą”, przypomina polityk. Chociaż słowackie więzienia nie są wypełnione młodocianymi amatorami zioła, przypadki karania ich w ten sposób były coraz częstsze. Dotychczasowe przepisy oznaczały także więcej pracy dla prokuratorów. Surowe prawo przetrwało aż do teraz, ze względu na naciski ze strony Kościoła katolickiego oraz Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego (KDH). Za czasów rządów liberalno-prawicowych temu ugrupowaniu przypadały resorty sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych, co umożliwiało skuteczne blokowanie zmian. W pierwszym gabinecie premiera Ficy także znalazło się wielu przeciwników depenalizacji marihuany. Zdecydowane zwycięstwo lewicy w wyborach dwa lata temu umożliwiło partii Smer przełamanie tabu i pokazanie, że na Słowacji tak jak w innych krajach Europy styl życia młodzieży się zmienił, a palenie trawki stało się bardzo popularne. Statystyki wykazują, że do palenia przyznaje się 18% Słowaków. Liberalizację podejścia do posiadania narkotyków tłumaczył również słowacki minister sprawiedliwości Tomasz Borec, który 21 maja przeforsował w parlamencie zmiany postępowania karnego w stosunku do osób nielegalnie posiadających lub produkujących narkotyki. – Doświadczenia innych krajów pokazują, że należy stosować łagodniejsze kary wobec posiadaczy lekkich narkotyków. Słowacja powinna choć trochę brać przykład z Czech, które podchodzą do tych spraw zupełnie inaczej – mówił. Eksperci do spraw uzależnień chwalą decyzję rządu jako słuszną zwłaszcza w odniesieniu do ludzi, którzy nie popełnili żadnego innego przestępstwa, a jedynie zostali przyłapani na posiadaniu małej ilości trawki na własne potrzeby. Zamiast iść za to do więzienia, będą mogli się leczyć. Iveta Chovancová ze stowarzyszenia Odyseus, które zajmuje się osobami uzależnionymi od narkotyków, popiera zmiany. Jej zdaniem możliwości resocjalizacji są większe w przypadku kar alternatywnych, innych niż więzienie. Poseł Peter Osuský uważa, że nowelizacja zbliży dwie równe grupy młodych ludzi – tych, którzy używają miękkich narkotyków, i użytkowników alkoholu. Obie grupy robią to samo, czyli szkodzą swojemu zdrowiu, ale wobec pierwszej stosuje się przepisy kodeksu karnego, podczas gdy druga pozostaje bezkarna ze względu na postępowanie zgodne z duchem tradycji słowackiej, której częścią jest alkohol. Raj dla dilerów? Zmianom w ustawie towarzyszyły liczne spory. Środowisko katolickie jest im nadal przeciwne. Uważa, że nowe przepisy sprzyjają dilerom, którzy będą mogli bezkarnie handlować. Największym przeciwnikiem poprawek okazał się były minister spraw wewnętrznych Daniel Lipšic, według którego nowe przepisy będą korzystne dla 95% dilerów, a nie dla młodych użytkowników. W związku z tym zmiany są niedopuszczalne, a o tak istotnych kwestiach etycznych powinno rozstrzygać referendum. Minister Borec zapewnia, że chociaż główni użytkownicy miękkich narkotyków, czyli młodzi ludzie, nie będą od razu traktowani jak przestępcy, dilerzy nie powinni się czuć bezkarni. Mogą być pewni, że pójdą do więzienia. Ustawa pozostawia możliwość stosowania surowych kar dla poważnych handlarzy narkotyków. Za sprzedaż









