Złe gliny

Złe gliny

Policjant musi mieć czyste ręce. Jeśli raz popełni jakieś przestępstwo, później będzie brnął w coraz poważniejsze Łapownictwo, przemyt, haracze, gwałty to przestępstwa, których dopuszczają się nie tylko bandyci, ale i ci, którzy powinni tych bandytów ścigać – policjanci. W ub. czwartek aresztowano pięciu policjantów z Komendy Stołecznej Policji, w tym kierownika sekcji zwalczającej kradzieże samochodów. Współpracowali z gangiem pruszkowskim. I nie chodzi o tylko jedno przestępstwo, a o całą serię, której dopuścili się w ciągu ostatnich sześciu lat. Każdy z tych funkcjonariuszy miał kilkunastoletni staż pracy w policji. – Czterem z nich postawiono zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, jest wśród nich kierownik sekcji. Piątemu, Markowi D., zarzucono przyjmowanie łapówek i składanie fałszywych zeznań – wyjaśniał po aresztowaniu prokurator Leszek Goławski. Po nitce do… W jaki sposób ich przestępstwa wyszły na jaw? Na jesieni 1999 r. katowiccy policjanci aresztowali szajkę złodziei luksusowych samochodów. Ci wydali swoich “zleceniodawców” z gangu pruszkowskiego. Dwa miesiące temu do aresztu trafiło 11 ważnych osobistości mafii pruszkowskiej. Jeden z gangsterów wydał policjantów z KSP. Okazało się, że umożliwili oni kradzież ponad 500 luksusowych limuzyn wartych przeszło 50 mln zł. Policjanci sprzedali przestępcom za ponad 10 tys. dolarów nowoczesny skaner do odkodowywania sygnałów elektronicznych z alarmów samochodowych oraz mundury policyjne za tysiąc dolarów. Bandyci używali ich później podczas napadów. Policjanci przekazywali też dane o “cywilnych” samochodach policji i UOP. Dostarczali także informacji o toczących się śledztwach, a jeden z nich celowo wprowadzał w błąd świadków. Wskazywał też, które samochody łatwo ukraść, jak uniknąć lub uciec z obławy, później pomagał w zalegalizowaniu skradzionych aut w Urzędzie Gminy Mokotów (kilka dni wcześniej do aresztu trafił naczelnik Wydziału Komunikacji z tego urzędu). W czwartek nad ranem oddział katowickich policjantów, brygada antyterrorystyczna i pięciu prokuratorów ze Śląska przeprowadziło nalot na mieszkanie Jerzego M., naczelnika sekcji samochodowej. Pozostałych zatrzymano, gdy zjawili się rano w pracy. Czy przez ponad sześć lat nikt w Komendzie Stołecznej nie domyślał się, że tych pięciu funkcjonariuszy działa niezgodnie z prawem? Podobno jeździli bardzo drogimi samochodami, a efekty ich pracy były żałosne: wykrywalność kradzieży aut w ostatnich latach wynosiła 1%. Jednocześnie od dawna mnożyły się relacje właścicieli skradzionych samochodów, od których gangsterzy żądali okupów. Pokrzywdzeni mieli pewność, że przestępcy współpracują z policjantami. Na początku ub.r. media relacjonowały sprawę Hanny A., której ukradziono fiata. Kobieta twierdziła, że, zgłaszając kradzież na komisariacie, podała numery telefonów komórkowych swojego i córki. – Jeszcze tego samego wieczoru złodzieje zadzwonili do córki, pytając: “Czy mamusia chce odzyskać samochód?”. Ktoś inny opisywał, jak powiadomił policję o tym, kiedy i gdzie chce przekazać okup złodziejom samochodu. Na miejscu nie zjawili się ani jedni, ani drudzy. Arkadiusz G. nagrał relację gangsterów żądających okupu. Okazało się, że przestępcy dzwonili z Komendy Stołecznej, później kaseta – kluczowy dowód w sprawie – zginęła z komisariatu w tajemniczych okolicznościach. Najczęściej biorą “w łapę” W ub.r. wszczęto 609 postępowań przeciw policjantom, w tym 282 karne. Zapadło 70 wyroków skazujących. Ze statystyk wynika, że policjanci najczęściej karani byli za branie łapówek. – Największy jest problem z tymi, którzy przyjmują od gangsterów łapówki za ukrycie jakiegoś drobnego wykroczenia – mówi funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego. – Później przestępcy mają na takiego policjanta “haka”. Bo co on ma zrobić? Pójść do szefa i zgłosić, że wziął w łapę, a teraz jest szantażowany? Jeśli to zrobi – wyleci z pracy. A jeżeli ulegnie szantażowi? Najczęściej, jeśli policjant popełni przestępstwo, np. szantażowany wyniesie jakieś informacje z komisariatu, to jest prawie pewne, że w końcu zacznie to robić regularnie. Takiego policjanta-przestępcę trudno wykryć przede wszystkim dlatego, że zna metody prowadzenia śledztwa. Jest też w stanie “zacierać” ślady swoich wykroczeń, wykorzystując znajomości. W 2000 r. Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji prowadziło 50 spraw o nadużycie funkcji przez policjanta, 27 o poświadczenie nieprawdy, 37 o oszustwa, fałszerstwa i kradzieże, a 8 o ujawnienie tajemnicy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2001, 2001

Kategorie: Kraj