Złoto Traków

Złoto Traków

Bułgarscy archeolodzy odkryli aż 15 tysięcy sztuk złotej biżuterii sprzed 4200 lat w grobowcach królów trackich

Naukowcy pracują niestrudzenie w górach Stara Płanina w środkowej części kraju. Tu rozciąga się Dolina Królów Trackich, nazwana tak na wzór słynnej egipskiej Doliny Królów pod Luksorem. Do tej pory odsłonięto ponad 30 grobowców starożytnych arystokratów i władców. Większość została splądrowana już przed wiekami. Niektóre jednak przetrwały nietknięte i pełne fantastycznych skarbów. Archeolodzy wiedzą, że muszą się spieszyć. W Dolinie Królów Trackich uwijają się także poszukiwacze złota i rabusie. Stawka jest wysoka. Zdaniem specjalistów, w Bułgarii na odkrycie czeka nawet 15 tys. grobowców sprzed ponad dwóch tysiącleci. Klejnoty trackie znajdowane są niekiedy dosłownie na polu. W pobliżu leżącej w centrum kraju miejscowości Dabene pewna wieśniaczka nosiła niezwykle piękny naszyjnik ze złotych paciorków. Okazało się, że mąż kobiety

zbierał złote kulki na swym gruncie.

Zaintrygowani archeolodzy najpierw długo chodzili po polach w błocie, żmudnie zbierając drobne elementy ze szlachetnego kruszcu, potem rozpoczęli wykopaliska, które trwały prawie rok. Znaleziono aż 15 tys. sztuk złotej biżuterii sprzed 4,2 tys. lat. Dyrektor Narodowego Muzeum Historycznego w Sofii, Bozhidar Dimitrow, nie kryje entuzjazmu: „W całej Europie i na Bliskim Wschodzie jest tylko jedno znalezisko, które może się równać z tymi klejnotami – to złote skarby znalezione w Troi. Wielka liczba odkrytych u nas obiektów i kunszt, z jakim zostały wykonane, pozwalają podać w wątpliwość pozycję Troi jako największego ośrodka starożytnych złotników”.
W 1878 r. niemiecki kupiec Heinrich Schliemann zaufał poematom Homera i odnalazł ruiny Troi, a w nich przepyszne klejnoty, które, mylnie zresztą, nazwał skarbem Priama. Ale złote pierścienie i paciorki z Dabene są nieco starsze, prawdopodobnie wykonali je Prototrakowie – lud, z którego w końcu II w. p.n.e. wykształciły się znane z okresu klasycznego plemiona trackie, zamieszkujące bardzo rozległy region od Karpat po dzisiejszą północną Grecję i wyspy Morza Egejskiego, a także w części Azji Mniejszej. Grecki dziejopis Herodot, zwany ojcem historii, sławił Traków jako nieustraszonych wojowników, pod względem liczebności ustępujących tylko mieszkańcom Indii. Grobowiec pewnego trackiego witezia, może króla, bułgarscy archeolodzy odkryli w lipcu w pobliżu miejscowości Zlatinica na południowym wschodzie kraju. Młody wojownik został pochowany z dwoma ulubionymi końmi i psem ok. 2,4 tys. lat temu. Być może zginął w walce, na końskich kościach znaleziono bowiem uszkodzenia spowodowane przez groty strzał. Prawdopodobnie pogrzeb odbył się w pośpiechu, nad grobem nie usypano kurhanu. Zmarły otrzymał jednak na drogę w zaświaty bogate dary – złoty diadem, złote, srebrne i spiżowe puchary, kunsztownie zdobione nagolenniki, a także hełm, w którym zachowała się skórzana wyściółka. Znawcy starożytnej wojskowości przypuszczali, że hełmy były wyściełane – należało przecież osłabić siłę ciosu. I wreszcie udało się odnaleźć taki element. W grobowcu odkryto również wspaniały sygnet, na którym można podziwiać wysoką kobietę stojącą przed jeźdźcem dosiadającym wierzchowca niezbyt pokaźnych rozmiarów. Swetla Tsanewa z Narodowego Muzeum Historycznego w Sofii opowiada: „Śmieliśmy się, że konik jest tak mały w porównaniu do człowieka, lecz pomiary szkieletu wykazały, że wojownik miał ponad 190 cm wzrostu. Kobieta na pierścieniu to prawdopodobnie Wielka Bogini Matka, która podaje mężczyźnie puchar w ceremonii inicjacji. Bogini Matka i jej niepokalanie poczęty syn odgrywali w trackiej religii ważną rolę. Zapewne dlatego Trakowie tak łatwo przyjęli chrześcijaństwo”.
Naukowcy zastanawiali się,

kto został pochowany w grobowcu pod Zlatinicą.

Pojawiła się nawet fantastyczna hipoteza, że miejsce spoczynku znalazł tu Orfeusz, pochodzący z Tracji jeden z najważniejszych bohaterów greckich mitów, mistrz i prorok sekty orfików, ten sam, który zstąpił do Hadesu, aby wyprowadzić z krainy zmarłych swą małżonkę Eurydykę. Ale mit o Orfeuszu jest znacznie starszy. Wojownik z grobowca może również być Kersebleptesem, synem trackiego władcy Kotysa, pozbawionym tronu w 342 r. p.n.e. przez Filipa Macedońskiego, ojca Aleksandra. Ale pewności nie ma. Trakowie zazwyczaj byli bowiem podzieleni na drobne, zwalczające się państewka i mieli wielu władców. W lipcu ub.r. sensacyjnego odkrycia dokonał wraz z zespołem archeolog Georgi Kitow, zwany bułgarskim Indianą Jonesem. W pobliżu Kazalnaku, 170 km na wschód od Sofii, odnalazł wspaniały grobowiec, a w nim niemal pełną zbroję i wiele przedmiotów ze szlachetnych kruszców, w tym przepiękną maskę z litego złota o masie 672 gramów. Podczas uroczystości król tracki miał zwyczaj pić wino, a następnie zakładał maskę, tak aby poddani lub cudzoziemscy posłowie musieli patrzeć w groźne złote oblicze „boskiego” władcy.
Kitow zdążył w ostatniej chwili. Wokół grobowca krążyli już prywatni łowcy skarbów. Archeolog podkreśla, że to bezprecedensowe znalezisko – dotychczas w Bułgarii natrafiano tylko na maski z bardzo cienkiej złotej blachy. Zdaniem specjalistów,

złota twarz z Kazalnaku jest piękniejsza

niż słynna „maska Agamemnona”, którą Schliemann odkopał w Mykenach. Władca, który spoczął w komorze grobowej, został po śmierci rytualnie porąbany toporem. Dolną szczękę oraz kości nóg króla (być może Seuthesa III, który walczył z wodzami Aleksandra Wielkiego) ułożono starannie na ziemi. Potwierdza to teorię, że Trakowie ćwiartowali zwłoki swych monarchów, aby pochować je w różnych miejscach.
Odkrycia poczynione w Bułgarii zapewne sprawią, że cywilizacja tracka będzie postrzegana w innym świetle. Trakowie, jeden z najstarszych ludów indoeuropejskich, w VII w. p.n.e. nie różnili się kulturowo od większości szczepów Grecji. Homer, opisując władców trackich walczących pod Troją, stawia ich na równi z achajskimi herosami. Trakowie nie wykształcili jednak miast-państw ani własnego alfabetu, pozostali wojowniczym społeczeństwem plemiennym. Wiadomości o nich zachowały się przede wszystkim w dziełach autorów greckich, a ci z upodobaniem przedstawiali Traków jako nieokrzesanych barbarzyńców. Bułgarski historyk Aleksander Fol podkreśla, że było inaczej. Ostatnie znaleziska świadczą, że tracka sztuka złotnicza i metalurgia w niczym nie ustępowały greckiej, a Trakowie mieli bardzo rozwinięty system wierzeń religijnych (wiele bóstw trackich Hellenowie przyjęli zresztą do swego panteonu). „Trakowie nie byli barbarzyńcami, lecz społeczeństwem arystokratycznym o skomplikowanej hierarchii. Mieli system wartości, do którego świadomie się stosowali”, twierdzi Aleksander Fol. Wkład tych zagadkowych ludów w rozwój cywilizacji Śródziemnomorza jest większy, niż do tej pory przypuszczano. Władze w Sofii mają nadzieję, że trackie złoto stanie się magnesem dla zagranicznych turystów, których dewizy pomogą ożywić gospodarkę kraju.

 

 

Wydanie: 2005, 37/2005

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy