Złoty wiek zakończony rozbiorami

Złoty wiek zakończony rozbiorami

Jest jednak i inna perspektywa: szybkich reform społecznych, podnoszenia biedoty z nędzy, zrównania wobec prawa, praworządności, największej na świecie liczby Nagród Nobla w zakresie nauk ścisłych, najnowocześniejszych państwowych uniwersytetów, szkolnictwa, służby zdrowia, systemu emerytalnego i rentowego, kasy chorych, najnowocześniejszej, sprawnej biurokracji, systemu podatkowego i bankowego. A przy tym znakomitej kultury. Nowoczesny świat w wielu zasadniczych, choć niedocenianych dotąd aspektach narodził się nie w Stanach Zjednoczonych, ale w Niemczech. Bismarckowskie Sozialstaat kształtowało się już od czasów filozofii politycznej Christiana Wolffa w pierwszej połowie XVIII w., w której władca legitymację do sprawowania rządów otrzymywał nie od Boga, lecz jako opiekun poddanych. Szybko zaczęły się w Prusach awanse społeczne mieszczan, a nawet chłopów. Prowadzono politykę „ochrony chłopa” przed wyzyskiem przez szlachtę.

Sarmatyzm był natomiast zjawiskiem wyjątkowo paskudnym, rasistowskim i im później, tym bardziej anachronicznym. Nadzieję i poprawę przyniosły reformy Stanisława Augusta Poniatowskiego, poprzedzone przebudzeniem z pijackiej drzemki w latach 40. XVIII w. i rwaniem sobie włosów z głowy nad stanem kraju przez trzeźwiejsze umysły, takie jak wojewoda poznański Stefan Garczyński, autor „Anatomii Rzeczypospolitej Polskiej”, uważający, że spośród chłopów Europy najbardziej wyzyskiwani są nasi włościanie. Dopiero reformy Sejmu Wielkiego, powstanie kościuszkowskie 1794 r. i Księstwo Warszawskie odbudowały naszą opinię w Europie, a nawet w Niemczech, i zbudowały romantyczny mit mężczyzn zawsze dzielnych i zawsze nieszczęśliwych oraz pięknych Polek. Przez jakiś czas mniej nam pamiętano nieszczęsny stereotyp polnische Wirtschaft. Już wtedy odnosiliśmy malownicze „moralne zwycięstwa”, po których znaczna część młodego pokolenia udawała się na emigrację. Tak było po insurekcji w 1795 r. i tak wygląda sytuacja w 2015 r., kiedy 25%* młodzieży jest za granicą, do czego nie było potrzebne nawet kolejne przegrane powstanie. Po emigracji polistopadowej i postyczniowej nadszedł czas emigracji pobronkowej.

Klasa próżniacza

Tymczasem w rzeczywistości obraz upadku Polski będący rekapitulacją jakości sarmatyzmu w 1795 r. ukazał dobitnie marną kondycję kraju. Ks. Jędrzej Kitowicz krótko i dosadnie napisał, że do opanowania Wielkopolski w 1793 r. król pruski nie potrzebował ani armat, ani bagnetów; wystarczyły młotek i gwoździe do przybijania uniwersałów i orłów pruskich. Wraz z Prusami zaczęła się narzucona przez wroga przyśpieszona modernizacja, która wprowadzała nas w nowoczesność. Wielkopolanka Wirydianna Fiszerowa pisała o tym trzeźwo, co wtedy było przecież trudniejsze niż dzisiaj: „Nie ceniliśmy dobrych stron tego nowego ustroju i dlatego że na to, by nas poprawić, naprzód nas zbito, ponadto zaś nie mogliśmy zapomnieć, że nasi nauczyciele moralności byli intruzami. Poddaliśmy się pod narzucone jarzmo, zachowując do Prusaków narodową nienawiść; zachowaliśmy też nadzieję, że kiedyś sprzyjające okoliczności pozwolą nam ponownie zostać Polakami”.

Wśród licznych innowacji pojawiły się na ziemiach polskich banki pruskie, oferujące wielkie kredyty inwestycyjne na hipotekę majątków szlacheckich, która również została przez Prusaków na nowo zorganizowana. Nasza szlachta, jak to klasa próżniacza, nie modernizowała jednak rolnictwa, ale zaciągała ogromne sumy w szale rozrywek, zabaw, hazardu, zagranicznych podróży (wstyd nie być w Paryżu), budowy nowych pałaców (jak można mieszkać jak dziady), tracąc w kolejnych latach mnóstwo majątków zarekwirowanych przez banki. Wielu twierdziło, że cała akcja była przez władze pruskie celowo obliczona na te wady szlachty, by ją puścić z torbami. Nastąpiło też wprowadzenie nowoczesnej biurokracji, systemu podatkowego, armii, szkolnictwa, służby zdrowia, opieki społecznej, miar, wag i systemu monetarnego, ujednolicenie prawa, reforma prawa karnego, bankowego, ubezpieczeniowego itd. – aż nie wiadomo, co ważniejsze. Na przykład laicyzacja legitymizacji władzy, początki równości wobec prawa, eliminacja średniowiecznego myślenia: likwidacja tortur, polowań na czarownice, kary śmierci dla homoseksualistów i samobójców. Z wolna w Europie, w tym w Prusach, powstawał nowoczesny, światły świat. Wprawdzie w czasach stanisławowskich zmiany zachodziły i w Polsce, ale wolniej i z wielkimi oporami ze strony znacznej części zacofanej szlachty. Jan Sowa słusznie więc zauważał, że rozbiory przyniosły przyśpieszenie. W Konstytucji 3 maja o chłopach ledwie wspomniano frazesem, że prawo bierze ich pod opiekę – Prusacy w tym czasie prowadzili już akcję reform, która najpierw doprowadziła do zniesienia niewoli chłopów w majątkach państwowych, a w latach 1807-1811 także w szlacheckich.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 38/2015

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy