Bardzo się martwimy, patrząc na Agnieszkę Kamińską, szefową Polskiego Radia. Bo kogo my widzimy? Kobietę tak psychicznie zdołowaną przez PiS, że trudno jej wydukać kilka zbornych zdań. Poszła Kamińska do Senatu i ani be, ani me, ani kukuryku. Senator Barbara Borys-Damięcka odebrała to jako przejaw arogancji. Faktem jest, że Kamińska nie miała niczego sensownego do powiedzenia senatorom. Ale myli się pani senator, uważając, że „wynika to z absolutnej arogancji wobec nas jako osób, dla których nie warto strzępić języka”. Kamińska w Senacie była jak bokser, któremu odcięto tlen. Na co dzień dostaje ścisłe wskazówki, co ma myśleć i co radio ma robić. A że w Senacie trudno czytać SMS-y, pani prezes wolała udać głupią, niż powiedzieć coś niezgodnego z linią partii. I taki to sekret. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
